Do Wilna Jan Krzysztof Glaubitz przyjechał, gdy jeszcze dymiące zgliszcza przypominały tu o wielkim pożarze z 1737 r. Dzięki temu architektowi miasto odżyło, dźwignęło z ruin cenne zabytki i budowle.
Przyjechał do zniszczonego pożarem Wilna, żeby odbudować spalony kościółek, a pozostał tu do końca życia. Śmiało można twierdzić, że przemienił Wilno w barokowe miasto.
Wżeniony w środowisko wileńskich luteran
Gdzie się urodził Jan Krzysztof Glaubitz (Johann Christoph Glaubitz), dotychczas nie wiadomo. Jedne źródła historyczne podają, że w Silesii, czyli na Śląsku, w okolicach miasta Świdnica (niem. Schweidnitz), inne – że w Prusach Królewskich, w okolicach Królewca. Nie jest też znana dokładna data jego urodzin – mógł to być rok 1700, jak też 1715.
Wiadomo natomiast, że pochodził z niemieckiej rodziny, a w 1732 r. był czeladnikiem murarskim w Gdańsku. Studiował prawdopodobnie w Czechach.
Do Wilna Glaubitz przyjechał w 1737 r., gdy jeszcze dymiące zgliszcza przypominały tu o wielkim pożarze. Został zaproszony przez lokalną gminę luterańską do odbudowy kościoła ewangelicko-luterańskiego. W Wilnie ożenił się z Barbarą Ludwiką Suchland, córką parafialnego kantora. Został wybrany do zarządu gminy i do śmierci pełnił w niej różne funkcje.
Odbudował kościół ewangelicko-luterański, nadając skromnej, jednonawowej świątyni rokokowy wystrój. Jej wnętrze zdobi dziś barokowy ołtarz – dzieło Glaubitza. Odbudował też zniszczone podczas pożaru domy należące do gminy luterańskiej.
Wspaniały dorobek architektoniczny
Zamieszkał z rodziną w pobliżu kościoła, który odbudował. W pobliskich domach mieszkali wówczas niemieccy ewangelicy.
– Zachowała się kamienica, w której mieszkał. Część budynku jest własnością gminy. Prowadzi do niego brama domu nr 24 przy ul. Niemieckiej. Budynek mieści się w podwórku, u zbiegu Franciszkańskiej i Niemieckiej. Z żoną, Barbarą Ludwiką, doczekali się tu dziewięciorga dzieci, z których tylko trzy córki dożyły pełnoletności – opowiada Mindaugas Sabutis, biskup Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Litwy.
Mimo że był odmiennego wyznania, Glaubitzowi zlecali prace katolicy, prawosławni i żydzi.
Architekt zaprojektował wspaniałą rokokową fasadę kościoła św.św. Janów w Wilnie i fronton prezbiterium, urządził też zespół 23 ołtarzy, z których zachowało się tylko 10. Po pożarze odbudował też kościół św. Katarzyny z kaplicą Opatrzności Bożej. Przebudował i ozdobił cerkiew św. Ducha, dla której zaprojektował barokowy ikonostas.
Prawdopodobnie podwyższył wieże kościoła Misjonarzy i zaprojektował przy nim malowniczą kruchtę. Wzniósł kopułę i szczyty kościoła Wizytek oraz kościoła Ducha Świętego. Jego dziełem są trzy barokowe ołtarze w kościele św. Anny.
Czytaj więcej: Kamienica nierozerwalnie związana z historią państwowości
Do końca poświęcił się pracy
Jan Krzysztof Glaubitz zaprojektował też barokowe wnętrze nieistniejącej już Wielkiej Synagogi w Wilnie. Częściowa zniszczona podczas II wojnie światowej, w latach 50. ubiegłego wieku z rozkazu ówczesnych władz została zburzona i na zawsze zniknęła z mapy miasta.
Jego dziełem jest pałac Olizarów lub Łopacińskich w zaułku Bernardyńskim (obecnie hotel Shakespeare). Glaubitzowi przypisywany jest też projekt wspaniałej kopuły kościoła św. Kazimierza. Pracował również nad przebudową ratusza, ale ostateczny wygląd tej budowli nadał Wawrzyniec Gucewicz.
Glaubitz zaprojektował także wiele kościołów na obszarach Wielkiego Księstwa Litewskiego, m.in. katedrę w Połocku w Białorusi.
Już po tym, jak Glaubitz zamieszkał w Wilnie, w latach 1748–1749, miasto ponownie nawiedziły pożary. Architekt znów zaangażował się w odbudowę kościołów, wznosił pałace i domy mieszkalne.
W 1761 r. zbudował bramę klasztoru Bazylianów – jeden z najokazalszych zabytków wileńskiego baroku.
Śmierć dopadła go podczas pracy: gdy nadzorował pracę murarzy, zabił się, spadając z wysokich rusztowań. Został pochowany w 1767 r. na cmentarzu ewangelicko-luterańskim. Dziś ta nekropolia nie istnieje. Obecnie przebiega tu ulica Liejyklos.
W 1809 r,. gdy ewangelików zaczęto chować na Górze Bouffałowej, część nagrobków z dawnego cmentarza została przeniesiona i umieszczona w posadzce kaplicy nowo powstałego cmentarza. Niestety, nagrobka Glaubitza wśród nich nie było.
Czeka na należyte upamiętnienie
„Mimo iż nadal trwają spory co do niektórych dzieł Glaubitza, nie ulega wątpliwości, że był on niezwykle płodnym architektem o genialnych zdolnościach: w zasadzie stworzył odmienną, oryginalną wileńską odmianę baroku, która zadecydowała o obecnym wyglądzie wileńskiej Starówki – z potężnymi kopułami, strzelistymi wieżyczkami, zgrabnymi i subtelnymi frontonami i wystrojem wnętrz. Jego niewątpliwie znaczny wkład w rozwój sztuki europejskiej nie został dotąd należycie oceniony” – pisze w przewodniku biograficznym Tomas Venclova.
Ostatnio o zamiarze upamiętnienia sylwetki Jana Krzysztofa Glaubitza wspomniano w 2017 r., z okazji przypadającej w owym roku 250. rocznicy jego śmierci.
– Mimo swoich nieocenionych zasług nie doczekał się godnego upamiętnienia od miasta, któremu służył. Mamy w Wilnie plac Waszyngtona, ale nie mamy placu Glaubitza. Nie tracę nadziei, że uda się jednak urzeczywistnić zamiar upamiętnienia mistrza. Często zastanawiam się, jak wyglądałby jego pomnik. Szkoda, że nie zachowała się żadna podobizna lub choćby opis sylwetki mistrza. Może jego rysy udałoby się odtworzyć na podstawie twarzy rzeźb przez niego wykonanych – dzieli się spostrzeżeniami bp Mindaugas Sabutis.
Co prawda przed kilku laty na obrzeżach miasta, w dzielnicy Tarande, powstała ulica nosząca imię Glaubitza. Przebiega jednak bardzo daleko od uliczek, którymi spacerował mistrz wileńskiego baroku.
Czytaj więcej: Wilno dla polskich turystów. Propozycja przewodniczki Aliny Obolewicz dla czytelników „Kuriera Wileńskiego”
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 4(10) 23-29/01/2021