– Średnica asteroidy 2024 PT5 ma zaledwie 11 m. Gołym okiem jej nie zauważymy, nawet przez wielki teleskop. Aby ją zarejestrować, musimy zaczekać na początek stycznia 2025 r. Przez 10 dni uda mi się ją sfotografować w swoim obserwatorium, od 4 stycznia do 14 stycznia, kiedy jej jasność wzrośnie do +19,2 magnitudo – mówi o niezwykłym zjawisku Henryk Sielewicz.
Radość, ale i obawy
Z jednej strony cieszy go wizyta niezwykłego gościa, ale z drugiej…
– Są wielkie obawy, że wówczas widoczność będzie niewystarczająca, bo przeważnie w styczniu nad Litwą stoi wielki cyklon. Niebo przez cały miesiąc bywa zaciągnięte gęstą warstwą chmur. Ale jeżeli rano na chwilę się rozpogodzi, to właśnie wtedy asteroida będzie znajdowała się wysoko nad horyzontem. I to właśnie wówczas będzie można ją sfotografować – mówi rozemocjonowany astronom.
Będzie to można zrobić nie byle jaką lunetą, ale z pomocą astrografa, którego średnica zwierciadła ma 420 mm. Fotografowanie będzie prowadzone za pomocą astronomicznej kamery CCD, a matryca kamery będzie chłodzona za pomocą elementa Peltje do temperatury –30 C, aby otrzymać tzw. słaby obiekt.
Dokładna procedura
– Trzeba przed obserwacją sprawdzić dokładnie czas w komputerze, aby różnica była jak najdokładniejsza. Dlatego sprawdzam czas w internecie pobierając link na stronie Atomic Time i porównuję otrzymany czas ze swoim czasem na komputerze. Gdy czas będzie wynosił więcej jak 1 s, to wszystkie obserwacje będą nieaktualne i powędrują do kosza w komputerze.
Trzeba wykonać trzy zdjęcia danego obszaru, gdzie się znajduje asteroida 2024 PT5 z ekspozycją po 10 min, a następnie opracować otrzymany materiał obserwacyjny za pomocą programu Astrometrica, i otrzymany wynik wysłać do Minor Planet Center w Cambridge w USA – mówi znawca niebieskich przestworzy.
Niebezpieczni goście
Jak zaznacza, takie obserwacje są bardzo ważne dla nauki, bo asteroidy przelatujące blisko Ziemi są bardzo niebezpieczne i czasami zagrażają zderzeniem z naszą planetą. Tak więc przez niemal dwa miesiące, od 29 września do 25 listopada, Ziemia będzie miała aż dwa naturalne satelity. Carlos de la Fuente Marcos i Raúl de la Fuente Marcos, astronomowie odpowiedzialni za odkrycie, wskazują, że Ziemia ma zdolność do tymczasowego przechwytywania asteroid z grupy NEO (Near–Earth Objects), co skutkuje pojawieniem się miniksiężyców. Badacze podają, że asteroida o średnicy około 10 m została zauważona 7 sierpnia.
Spełnić kryteria
Jednakże, aby ciało niebieskie mogło zostać uznane za naturalnego satelitę, musi spełnić określone kryteria.
Nie jest to częste zjawisko, ponieważ większość asteroid mijająca naszą planetę kontynuuje swoją podróż w przestrzeni kosmicznej. Miniksiężycem staje się asteroida, która znajdzie się na odpowiedniej orbicie wokół Ziemi, poruszając się z właściwą prędkością i kierunkiem.
Aby stać się miniksiężycem, zbliżające się ciało musi dotrzeć na odległość około 2,8 mln mil (4,5 mln km) od Ziemi i poruszać się "powoli", z prędkością około 2 200 mil na godz. (3 540 km na godz.).
Czytaj więcej: Henryk Sielewicz — człowiek, który żyje niebem i dzieli się tym z ludźmi!
Tylko dwa takie zjawiska
Zbadane i udokumentowane ciała niebieskie, które na dłużej znalazły się na orbicie ziemskiej, są do tej pory dwa. To asteroida 2006 RH120, która od lipca 2006 r. przez niemal rok była naszym drugim księżycem i w 2020 r. CD3, która aż trzy lata orbitowała wokół Ziemi.