Więcej

    Kto powstrzyma AWPL-ZChR?

    Przed upadkiem oczywiście, bo trudno określić ostatnie 12 lat polskiej partii na Litwie inaczej niż równią pochyłą — nawet jeżeli w II turze uda się jej wyczarować trzeci mandat i twierdzić, że „będzie lepiej niż było”, cyfry nie kłamią: 2012 r. — prawie 80 tys. głosów na AWPL w wyborach sejmowych, 2016 r. — już niecałe 70 tys., 2020 r. — ledwie ponad 56 tys., 2024 r. — 48 tys. głosów oddanych na AWPL-ZChR...

    Czytaj również...

    Za te 12 lat nie było żadnego exodusu ani epidemii, która by zdziesiątkowała akurat wileńskich Polaków — czym więc tłumaczyć spadek poparcia rzędu 40 procent? Jest coraz gorzej i próżno szukać winnych w gronie Socjaldemokratów, Vaitkusa czy Żemaitaitisa.

    Zaklinanie rzeczywistości a statystyka realna

    Statystyka jest bezlitosna: już pomińmy kulminacyjny rok 2012, ale gdy w 2016 r. na Akcję Wyborczą Polaków na Litwie — Związek Chrześcijańskich Rodzin (akurat w tym roku dodano do nazwy ten drugi człon) oddało swoje głosy prawie 70 tys. obywateli Litwy, w skali kraju dawało to 5,7 proc. i upragnione 5 mandatów z listy. Do tego doszły 3 mandaty z okręgów jednomandatowych — i było pięknie, partia Polaków oraz innych mniejszości (głównie Rosjan) miała 8 miejsc w 141-osobowym Seimasie, a więc mogła pokazać, na co ją stać. À propos: tyle samo mandatów wczoraj zdobył „w imię Litwy” ex-premier Skvernelis, uznany już za głównego kandydata do „Dwójki” w nowym rządzie, którego podstawą, „Jedynką”, mają być zwycięzcy socjaldemokraci (dalej — socdemi).

    Mijają 4 lata, nadchodzi pandemia, wszyscy zazdroszczą partiom z „żelaznym” elektoratem, a pod tym względem AWPL-ZChR jest „na podium”: w kategorii stabilności wyborców politolodzy wymieniają „Polaków” obok konserwatystów i socjaldemokratów, więc nie powinno być źle. Chociaż pojawiają się nowi populiści — o głosy młodzieży (także tej polskiej), której nie udało się poprzednio podbić socdemom, ostro walczy Partia „Wolności”, roztaczająca wizję nowoczesnej Litwy z fullwypas-prawami LGBT i legalną „marychą” w każdym kiosku. Pod hasłami „mniejszości wszystkich krajów, łączcie się!” chętnie przytuliłaby i te seksualne, i te narodowościowe. Wiadomo, na Litwie „święta trójca” każdych wyborów, to „prawe”, „lewe” i populiści, którzy regularnie wypychają skłóconych liberałów z wymarzonego środka.

    Frakcji nie będzie

    Jak wypada polska Akcja? W 2020 r. zdobywa głosy już zaledwie 56 tys. obywateli Litwy, co w skali kraju daje 4,8 proc., czyli pod progiem. Żegnaj własna frakcjo (w Polsce — klub poselski), na otarcie łez zostaje 3 posłów „jednomandatowych”, wahadło koalicji idzie w prawo, a więc nie ma szans na tradycyjny „języczek u wagi”. Gdzie polska (przynajmniej z nazwy) partia traci prawie 20 proc. elektoratu? To wszak 13 tys. głosów! Trudno tłumaczyć się frekwencją czy odejściem „na wieczną wartę” najbardziej wiernego elektoratu — pandemia czyni spustoszenia wśród starszego pokolenia, ale Wileńszczyzna i społeczność polska nie są tu jakoś wyjątkowo dotknięte.

    Wiele wskazuje na to, że największe straty są w 3 grupach:

    1. młodych Polaków — dorasta pokolenie, które już nie uważa wartości chrześcijańsko-narodowych za nadrzędne i nie chce głosować „za swoich” (zresztą — jakich „swoich”?)

    2. Polaków m. Wilna (tu mieszka prawie połowa litewskich Polaków) i lepiej wykształconych, którzy coraz trudniej godzą się na to, że ma ich reprezentować średnio-skuteczna ekipa „biernych miernych, ale wiernych”.

    3. nie-Polaków (idea „mniejszości narodowe całej Litwy, łączcie się!” zaczyna zawodzić, szczególnie w młodym pokoleniu, które rozgląda się za partiami litewskimi).

    „Udowadniać światu, że mucha to nie słoń”

    Czy liderzy AWPL-ZChR wyciągnęli wnioski z tej, piłkarsko mówiąc, „żółtej kartki” od wyborców? Być może, ale wyborcy chyba nie dostrzegli oznak uczenia się na błędach. Nawet po drugiej „żółtej kartce”, jaką pokazała im Beata Pietkiewicz składając legitymację AWPL-ZChR. Tak to się kończą flirty z „młodzieżą”, wszak wyhodowana „na własnej piersi” solecznickiej wierchuszki buntowniczka miała być nową twarzą odmłodzonej AWPL! Za takie wolnodumstwo należała się kara Solecznikom — w kolejnych wyborach nie mogli już liczyć na następnego „swojego” kandydata w murowanie polskim okręgu Wilno-Soleczniki. A nie od dziś wiadomo, że Solecznickie Księstwo nie przepada za „obcymi”, nawet wśród „swoich”.

    Dostali więc z rozdzielnika „trockiego” Narkiewicza, a potem jeszcze Vaitkusa dla rozrywki — no i musieli udowadniać całemu światu, że mucha to nie słoń, a ten rejon jednak polski, a nie „otumaniony przez ruską propagandę”.

    Zmiany „konserw” na korzyść AWPL-ZChR

    Mimo wszystko bastiony AWPL-ZChR zdzierżyły kolejny wyborczy atak socdemów, niesionych na fali ogólnokrajowego poparcia i niedawnego zwycięstwa Duchniewicza, jak też Vaitkusa (co porwał jednak część starszego i „słabo-polskiego” elektoratu). Nawet Żemaitaitisa, który przejął część młodzieży wszystkich narodowości, a pewnie też płci pięknej — wreszcie ktoś młodszy i nie brzydszy od Wodza! Gdyby jednak nie zmiana w Kodeksie Wyborczym, jaką przed paru laty po cichu wprowadzili konserwatyści (zawsze mieli problem w II turze), w niedzielnych wyborach nie byłoby żadnego z 2 mandatów dla AWPL! No bo nawet w solecznickim okręgu, przy całym „administracyjnym resursie”, jak mawiają sąsiedzi zza wschodniej granicy, prezes Rady Polonii Świata zdobył niecałe 47 proc. głosów.

    Dla porównania — wspomniana Pietkiewicz przed 4 laty miała tu 60 proc. w pierwszej turze i był to wynik gorszy od lat poprzednich! Ha, ponad 12 proc., czyli piątą część tamtych głosów utrzymała nawet po odejściu z polskiej partii. W Niemenczynie Rita Tamašunienė zdobyła jeszcze mniejsze poparcie niż Narkiewicz — 43 proc. głosów, a jednak pokonała w „bratobójczej” walce Roberta Komarowskiego (kandydat socdemów), dawnego kolegę z „jeszcze awupeelowskiej” Administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego.

    Można to uznać za odwet na Duchniewiczu (mer rej. wileńskiego był też szefem sztabu wyborczego socdemów) oraz pokazanie figi młodemu i średniemu pokoleniu Polaków, które w objęciach litewskich Socjaldemokratów szukają tego, czego nie może (lub nie chce) dać im AWPL.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Ratownik AWPL-ZChR?

    Po zmianie granic okręgów wyborczych dawny okręg Miedniki dołączono do Niemenczyna (przedtem były to 2 mandaty dla AWPL), a część tego ostatniego dołączono do Rzeszy, która jest chyba najszybciej lituanizującym się (poprzez osadnictwo podmiejskie) skrawkiem Wileńszczyzny. Jednak nawet w tym, odzieranym z polskości bastionie potrafiła zwyciężyć i przejść do II tury kolejna „młoda twarz AWPL” — Waldemar Urban. As, zbyt późno wyciągnięty z rękawa samego Wodza, nie był już w stanie obronić dla Akcji fotela mera rejonu wileńskiego, ale po wyjściu z cienia krzepnie, nabiera doświadczenia. Czyżby właśnie on jest szykowany na Ratownika AWPL-ZChR?

    A Ratownik się przyda, bo wyniki Akcji Wyborczej świadczą o pogłębiającym się kryzysie: w 2024 r. oddało na nią głosy już tylko 48 tys. wyborców, co przy wyższej niż zwykle frekwencji daje niecałe 3,9 proc. w skali całej Litwy… Czyli nawet gdyby próg byłby o 1 procent niższy, już by AWPL-ZChR go nie przekroczyło, a co dopiero marzyć o pokonaniu 5-cioprocentowego progu.

    Chociaż w czerwcu tegoż roku w wyborach do Europarlamentu ta sztuka się udała, ale wtedy niecałych 40 tys. głosów wystarczyło, by mieć 5,7 proc. poparcia i utrzymać jedyny euromandat Polaka spoza Polski. Co prawda pamięta mi się, że lider AWPL obiecał kiedyś, że jeżeli uda się zdobyć po raz kolejny ten mandat, to do Brukseli pojedzie już inny przedstawiciel Wileńszczyzny…

    „Za pokój i rodzinę”

    Widać skomplikowana sytuacja międzynarodowa wymusiła zmianę planów i chciał nie chciał, musiał Wódz sprawy lokalne odłożyć, by wracać do ratowania Europy (odrywanej wszak od chrześcijańskich korzeni!). Jednak w eurowyborach frekwencja na Litwie wyniosła zaledwie 28,35 proc., a cztery miesiące później w sejmowych przekroczyła 52 proc., elektorat AWPL-ZChR zaś podskoczył tylko z 40 do 48 tys. Trudno to nazwać inaczej niż „czerwoną kartką”, do tego od „samych swoich”, bo większość nie-Polaków i młodzieży, która nie chce głosować „za pokój i rodzinę” już wypadła z elektoratu AWPL cztery lata temu.

    Bym zapomniał: w II turze dla AWPL zawalczą jeszcze Czesław Olszewski w okręgu Południowe Wilno (w sumie niewiele przegrał z aktualną szefową litewskiego MSW) i Edyta Tamošiūnaitė we wciąż niezbyt litewskiej Nowej Wilejce. Tu jednak trudniej będzie o zwycięstwo i „na rzęsach” przez najbliższe 2 tygodnie powinni stawać nie tylko politycy Akcji Wyborczej, ale i socjaldemokraci oraz demokraci Skvernelisa — nawet jeżeli nie przyda im się paru posłów AWPL-ZChR do nowej koalicji, to mają szansę uderzyć w głównego rywala: w obu tych okręgach (zresztą, jak i w Rzeszy) z Polakami zmierzą się kandydaci od Związku Ojczyzny, czyli liberalnych konserwatystów. W I turze to oni zdobyli więcej głosów, a w skali całego kraju wcale nie śpieszą oddawać zdobytej przed czterema laty władzy.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Co będzie w II turze?

    Jednak wykorzystując powszechną obecnie niechęć do obecnie rządzących i aktywizując inne mniejszości, a nie oczekując, że w II turze frekwencja będzie niższa i zderzą się „żelazne” elektoraty, zarówno obecny pan poseł AWPL, jak i pani wicemer rej. wileńskiego mogą uratować honor partii. Do tego na trzecich miejscach w każdym z tych okręgów z całkiem niezłymi wynikami uplasowali się kandydaci socdemów, więc gdyby udzielili cichego poparcia polskim kandydatom — byłaby szansa na przynajmniej częściową rehabilitację AWPL-ZChR, bo co cztery mandaty to nie dwa. Znając jednak sympatie-antypatie na lokalnym gruncie, w II turze wszelkie strategie idą w kąt i dominuje klasyczny dla Wileńszczyzny podział: za Tomaszewskiego i przeciw Polakom. W tej drugiej grupie preferencje partyjne czy ideologiczne schodzą na n-ty plan.

    Tu zatrzymam się na chwilę w Nowej Wilejce, by odnotować kolejny ciekawy fakt: wdzięcznym tematem dla analityków może być porównanie liczby głosów, oddawanych w danym okręgu na partię i — na kandydata tejże partii. Otóż w okręgu, gdzie wciąż dominują mniejszości narodowe (mimo że ekspansja litewskiego osadnictwa podmiejskiego na obrzeżach stolicy wkrótce może zmienić skład narodowościowy tego okręgu) Akcja Wyborcza w ostatnich wyborach wystawiła trójkę bardzo różnych kandydatek — i otrzymała trzy bardzo różne wyniki. W 2016 r., gdy AWPL była jeszcze „na fali”, na jej listę oddano tu 3708 głosów — spory potencjał! Tymczasem kandydatka tej partii w okręgu jednomandatowym Wanda Krawczonok zdobyła tu… o ponad połowę (!) mniej, zaledwie 1727 głosów. W 2020 r. na podbój Nowej Wilejki ruszyła znana na Litwie dziennikarka rosyjska o polskich korzeniach Romualda Poszewiecka — i zdobyła już 2161 głosów, podczas gdy macierzysta AWPL — już tylko 2481. Notujemy więc wzrost „na kandydata” +25 proc. i spadek „na partię” -33 proc., ale jedziemy dalej.

    W 2024 r. okręg Nowa Wilejka nieco zmienia granice: odpadają dzielnice Lipówka i Markucie, w których konserwatyści mieli zwykle podwójną przewagę nad najbliższym rywalem (dochodzi podobna, ale zdecydowanie mniejsza ul. Filaretów), a więc teoretycznie kandydat polskiej Akcji Wyborczej wygrywa na tej zmianie. Poza tym do boju rusza tu znana w Wilnie ex-wicemer stolicy Edyta Tamošiūnaitė. Wynik: 2103 głosy na AWPL, czyli spadek względem 2020 r. -15 proc. (a więc podobnie jak średnio AWPL na Litwie), natomiast na kandydatkę tejże partii — 2318, czyli +8 proc. Czyli jednak można osiągnąć wzrost, a nie spadek poparcia, i to uwzględniając zmniejszenie liczby wyborców (ok. 8 proc.) po zmianie granic okręgu! Do tego odwrócić tendencję, że partia zbiera więcej głosów, niż jej kandydat — ta jest nawet zrozumiała, bo na zaufanie do zbiorowości nie rzutuje tak wiele osobistych czynników, jak na konkretną osobę. Gratulujemy pani wicemer i życzymy wspiąć się wreszcie powyżej tych wicefunkcji — powodzenia w drugiej turze!

    Tomaszewski unika kontaktu

    Czy takiego prezentu oczekiwała Akcja Wyborcza Polaków na Litwie od mieszkańców Wileńszczyzny na jubileusz swego 30-lecia? Chyba jednak nie, skoro do niedawna widniejący na co drugim przystanku Wilna Waldemar Tomaszewski nie przyszedł ani na powyborczą konferencję do Pałacu Władców (ponoć wolał ELTĘ od BNS), ani do „Klubu u Redaktorów” w TVP Wilno. Oczywiście, można nadal trąbić sukcesy i śpiewać, jak po kolejnym przegranym meczu piłkarskim biało-czerwonych: „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie staaałoo!”.

    Tylko jak tu przekonać rodaka, by za pół roku ponownie przekazał „wdowi”, ale procent (dokładnie — 1,2 proc.) od swoich podatków właśnie na konto AWPL, a nie kogoś innego? Wszak dziś już każdy umie liczyć i gdy zobaczy, że polska Akcja Wyborcza miała trzeci budżet na te wybory — 350 tys. euro (po konserwatystach — 734 tys. — i demokratach Skvernelisa — 434 tys.), to się zastanowi, na co poszła ta kasa? Skoro „Świt Niemna” pół roku po założeniu ze sporo niższym budżetem, raptem paroma znanymi nazwiskami i regularnym hejtem litewskich elit pod ich adresem — podbija Litwę?

    „Klub Byłych” i euroemerytura?

    Cóż, pozostaje nadzieja, że do następnych wyborów z tej Akcji-Związku nie-tylko-Polaków wyjdzie jakaś „nowa droga”, z nowymi liderami, odświeżoną tożsamością i realną nadzieją na nowe miejsce w litewskiej polityce. Chociaż… Bez mała 50 tys. wyborców nawet przy stratach 10 tys. co 4 lata powinno wystarczyć na jakąś tam egzystencję przez kolejnych parę kadencji. A potem? Euroemerytura oraz dołączenie do „Klubu Byłych”, gdzie już czekają m.in. Uspaskich i Zuokas — całkiem wesołe towarzycho, wielonarodowe przy tym!

    Dzielnicowa mapa wyborcza z wynikami AWPL-ZChR (im ciemniejszy kolor, tym więcej głosów za Akcją) skłania do refleksji: z jednej strony mamy 88 proc. poparcia w solecznickich Dojlidach (godna pozazdroszczenia mocy wiary i Nobel dla starosty), a z drugiej — 0,04 proc. (dokładnie 26 głosów) na Aleksocie-Wiliampolu (Słobódka), dawnym żydowsko-polskim robotniczym przedmieściu Kowna, gdzie chyba najdłużej działała jedna z ostatnich polskich szkół na Kowieńszczyźnie…

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Śródtytuły od redakcji


    Walenty Wojniłło,
    wilnoteka.lt

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Dni Kultury Polskiej na Laudzie i Żmudzi – XXIII Festyn Kultury Polskiej „Znad Issy” 12-13 lipca

    W programie: 12 lipca, sobota (Pacunele, starostwo Skėmiai, rej. Radziwiliski) 13:00 – 14:00 Msza Św. w kościele św. Jana Chrzciciela w Pacunelach14:00 – 14:30 Korowód zespołów do parku14:30 – 17:00 Koncert...

    Nowy nabór do „Akademii Teatralnej” SOL ORIENS – ruszamy z 3. edycją!

    Projekt „Akademia Teatralna” rusza już po raz trzeci! To coś więcej niż warsztaty — to przestrzeń, w której młodzież może spróbować swoich sił zarówno na scenie, jak i za...

    Ponad 1,7 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy na projekty wodorowe Grupy ORLEN

    Wsparcie w formie dotacji zostanie wykorzystane do produkcji wodoru odnawialnego w procesie elektrolizy zasilanej OZE oraz wodoru niskoemisyjnego produkowanego z odpadów komunalnych. Nie tylko hasło, ale jednoznaczne zobowiązanie „Energia jutra zaczyna...