Waldemar Tomaszewski, deputowany do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, przedstawił przewodniczącemu Komisji Europejskiej Jose Manuelowi Barosso sytuację polskiej mniejszości na Litwie. Lider AWPL zwrócił uwagę szefa Eurokomisji na dyskryminację Polaków przez litewskie władze.
Jak mówi się w oświadczeniu biura Waldemara Tomaszewskiego:
„Przed 5 laty, w roku 2004 Litwa stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Z wielkim przekonaniem, że nastąpią zmiany na lepsze, braliśmy udział w pracy agitacyjnej na rzecz referendum akcesyjnego. I właściwie w wielu dziedzinach życia nastąpiły pozytywne zmiany: swobodnie poruszamy się po całej Europie, możemy pracować i studiować w dowolnym kraju, a pomoc z funduszy unijnych wzmacnia nasz kraj. Oczekiwaliśmy też, że prawa mniejszości narodowych będą poszerzone. Niestety, w tej sprawie u nas, na Litwie, nie tylko, że nie uzyskaliśmy nowych praw zgodnie ze standardami unijnymi, ale nawet nastąpił regres naszych praw. Zgodnie z litewską ustawą o mniejszościach narodowych w rejonach, gdzie mniejszości narodowe stanowią większość, od roku 1991 widniały dwujęzyczne tablice z nazwami ulic. W latach 2007-2008 rząd litewski przez swego przedstawiciela zainicjował szereg pozwów sądowych przeciwko władzom samorządowym rejonów wileńskiego i solecznickiego, gdzie mniejszość polska stanowi około 80 proc. ogółu mieszkańców, w celu usunięcia dwujęzycznych tablic z nazwami ulic. W wyniku tych działań, dzisiaj, w Litwie Wschodniej są usuwane napisy w języku mniejszości narodowej, a przedstawiciele demokratycznie wybranych władz samorządowych są karani wielkimi grzywnami pieniężnymi za ich umieszczenie. Ludziom niełatwo zrozumieć, a nam agitującym w referendum za Unię Europejską jeszcze trudniej wytłumaczyć, dlaczego po naszej akcesji do Unii Europejskiej mamy do czynienia z wyraźnym regresem praw mniejszości narodowych.
Przed półtora rokiem, w kwietniu 2008 roku, polska mniejszość narodowa na Litwie w spotkaniu z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Hansem Potteringiem prosiła o wstawiennictwo. Niestety, pozytywne zmiany nie nastąpiły i nadal Polacy na Litwie są karani grzywnami za używanie swojego języka ojczystego nawet w tych gminach, gdzie stanowią 80 proc. mieszkańców.
Czy dla Pana Przewodniczącego ta sprawa jest wiadoma? I jaki mechanizm może zastosować Komisja Europejska, żeby tak naganna sytuacja w Unii Europejskiej nie mogła mieć miejsca”.
O tym spotkaniu na swoim blogu pt. „Litwo, ojczyzno moja” napisał również europarlamentarzysta z Polski Janusz Wojciechowski.
Barosso, jak informuje Wojciechowski, odpowiedział, że prawa mniejszości są sprawą bardzo ważną i wyraził przekonanie, iż władze Litwy i Polski rozstrzygną ten problem. Wojciechowski cieszy się, że przewodniczącym Parlamentu Europejskiego został Jerzy Buzek, który prawdopodobnie stanie po stronie dyskryminowanych Polaków, gdyż niedawno wystosował list w ostrym tonie do przywódców słowackich w związku z dyskryminacją praw mniejszości węgierskiej.
Autor blogu m. in. stwierdza, że we frakcji konserwatorów i reformatów w Parlamencie Europejskim jest 16 polskich posłów. 15 z nich należy do opozycyjnej partii polskiej Prawo i Sprawiedliwość, a jeden — Waldemar Tomaszewski — przedstawiciel Akcji Wyborczej Polaków na Litwie jest z Wilna.
Tomaszewski powiedział wczoraj, że Barosso, udzielając mu odpowiedzi, zaznaczył, iż UE jest sojuszem wartości, w których powinny być szanowane prawa człowieka, w tym również mniejszości narodowych. Tomaszewski zaznaczył również, że przewodniczący KE zwrócił uwagę na to, iż dla prezydent Dali Grybauskaitė nie są obce te wartości i wyraził nadzieję na rozstrzygnięcie tych problemów.
„Mówiłem o jednej konkretnej sprawie — używaniu języka mniejszości narodowych w życiu publicznym w tych jednostkach administracyjnych, gdzie mniejszość narodowa stanowi większość. Pytanie dotyczyło tego mechanizmu UE, który mógłby zapobiec sytuacji, gdy w sposób demokratycznie wybrani przedstawiciele samorządów są karani za używanie języka ojczystego” — powiedział lider AWPL.
O ile w przyszłości sytuacja się nie poprawi, Tomaszewski zamierza ją poruszyć w Parlamencie Europejskim.
„Wierzę, że ta sprawa nabierze rozgłosu, gdyż innej drogi nie ma. Tak być nie może, aby jakiś urzędniczyna podawał do sądu, a sądy u nas nierzadko bywają upolitycznione” — sugerował przedstawiciel polskiej mniejszości narodowej na Litwie.
Opr. K. T.