Wynagrodzenia zwykłych urzędników, które od października tego roku już nie są „kryzysowe”, wzrosły jednak bardzo nieznacznie ― średnio o 15-50 litów.
Wczoraj, 20 listopada, Sąd Konstytucyjny miał ogłosić uchwałę w sprawie podczas kryzysu zmniejszonych wypłat dla funkcjonariuszy i urzędników państwowych. Jednak, jak poinformowali „Kurier” przedstawiciele Sądu, postępowanie zostało umorzone. Motywowano tym, że kwestia urzędniczych wypłat już została rozstrzygnięta przed ponad miesiącem i nie przeczy Konstytucji.
Sąd Konstytucyjny zajął się sprawą wielkości wypłat urzędników po tym, gdy otrzymał prośbę grupy posłów rozpatrzeć niektóre uchwały przyjęte przez rządzącą większość ubiegłej kadencji.
Przedmiotem pretensji posłów była przyjęta przez Sejm w grudniu 2008 roku ustawa, na podstawie której w 2009 roku została zmniejszona wielkość kwoty bazowej polityków, sędziów, a także funkcjonariuszy i urzędników państwowych. Wypłata bazowa na mocy uchwały została wtedy zmniejszona o 15 litów, czyli z 490 litów do 475. W końcu 2009 roku kwota bazowa została zmniejszona jeszcze o 25 litów ― do 450 litów ― i dotychczas pozostawała bez zmian.
Zdaniem grupy parlamentarzystów, dana regulacja „bezpodstawnie ograniczyła prawo na własność oraz negowała prawowite oczekiwania”.
W październiku tego roku w Sejmie została podjęta decyzja o zwiększeniu wynagrodzeń urzędników. Jednak cofnięcie tzw. ustawy kryzysowej dotyczy przeważnie polityków na najwyższym szczeblu. Czyli większe wynagrodzenia mają być w rządzie, ministerstwach oraz Urzędzie Prezydenta. Natomiast zwykli pracownicy sektora państwowego, tacy jak nauczyciele czy policjanci, wzrostu praktycznie nie odczują.
Do takiego wyniku dochodzi, ponieważ do okresu przedkryzysowego wracają jedynie te współczynniki, według których jest naliczana wypłata. Zaś wypłata bazowa pozostaje nadal bez zmian.
Okazuje się więc teraz, że wypłata np. premiera Algirdasa Butkevičiusa zwiększa się średnio o 2,415 tys. litów. Obecnie premier otrzymuje „na papierze” 11,12 tys. litów. Nie pokrzywdzony zostaje także minister finansów Rimantas Šadžius, którego wzrost wypłaty teraz sięga 2,36 tys. litów ― czyli od 8,99 do 11,35 tys. litów. Znaczny wzrost wynagrodzenia odczuje też kanclerz rządu Alminas Mačiulis ― otrzyma dodatkowo 1,11 tys. litów. Zastępcy kanclerza i doradcy prezydenta otrzymają o 860 litów więcej, dyrektorzy departamentów ― o 650 litów. Tymczasem wypłata zwykłego urzędnika wzrasta średnio zaledwie o kilkadziesiąt litów.
Takie cofnięcie ustawy „kryzysowej” już skrytykował lider konserwatystów, były premier Andrius Kubilius.
„Rząd nie zamierza zwiększać wypłaty bazowej, która w czasie kryzysu była zmniejszona o 10 procent. A przecież to właśnie większa kwota bazowa pozwoliłaby podnieść wypłaty dla mniej zarabiających urzędników. Niestety rząd twierdzi, że na to brakuje pieniędzy i wybiera najlżejszą drogę, nie robiąc z tym nic” ― komentował sytuację Kubilius.