Więcej

    Ukraińscy Polacy walczą na Majdanie

    Czytaj również...

    „Mamy w centrum Kijowa prawdziwa wojna” - mówi kijowski Polak Fot. EPA–ELTA
    „Mamy w centrum Kijowa prawdziwą wojnę” – mówi kijowski Polak Fot. EPA–ELTA

    Co najmniej 25 osób straciło życie w wyniku krwawych starć w Kijowie między przeciwnikami władz a siłami MSW. Według różnych źródeł, rannych mogło zostać nawet ponad tysiąc osób. Wśród walczących na kijowskim Majdanie są również ukraińscy Polacy.

    — Na Ukrainie trwa prawdziwa wojna domowa. Strasznie, co się tutaj dzieje. Ludzie boją się wyjść na ulicę. Polacy z Ukrainy też stoją na Majdanie. Domagają się niepodległości, sprawiedliwości i wolności. Kijów został odłączony od reszty świata, nikogo tu nie wpuszczają i nie wypuszczają. Nawet pociąg, który jechał do Kijowa, został w pół drogi zatrzymany — powiedział „Kurierowi” w rozmowie telefonicznej Antoni Stefanowicz, prezes Stowarzyszenia Polaków na Ukrainie.
    Jak zaznaczył prezes, już zginęło 25 osób i około 1 000 osób ucierpiało. Wśród nich mogą być Polacy z Ukrainy, ponieważ oni w tym czasie też stali na Majdanie.

    — Trudno powiedzieć, co nas czeka. Nie pozwalają nam przyjmowania żadnej pomocy z zagranicy. 16 lutego było przyjęte postanowienie, że ci, którzy przyjmą pomoc z zagranicy, będą uważani za „inostrannych agentów”. Co prawda to postanowienie prawnie nie istnieje, ale pomocy przyjąć od nikogo nie możemy — opowiada Antoni Stefanowicz.
    Prezes Stowarzyszenia Polaków na Ukrainie twierdzi, że Polaków na Ukrainie nic dobrego nie czeka.
    — Prawdopodobnie zwycięży władza i wtedy Polacy na Ukrainie będą żyli, jak na Białorusi. Przed polską ambasadą na Ukrainie we wtorek była zorganizowana pikieta. Polacy zostali oskarżeni o wtrącanie się do polityki ukraińskiej — powiedział prezes Stowarzyszenia Polaków.

    Polak, Kijowianin, obywatel Ukrainy, który nadal uczestniczy w protestach na Majdanie (imię i nazwisko znane redakcji), powiedział w rozmowie telefonicznej „Kurierowi”:
    — Mamy w centrum Kijowa prawdziwą wojnę. Leje się krew, ludzie tracą życie. W mieście słychać płacz i lament. W nocy w Kijowie, mimo, że w centrum odłączono prąd, było jasno od płonących samochodów, namiotów. Plac oświetlony był ogniem i zasnuty dymem. Na ulicach leżały ranni i zabici. Policja strzelała do ludzi. Walczyliśmy tym, co każdy miał w rękach — opowiada nam  Kijowski Polak.

    Jak zaznaczył, mimo to, że na ulicy było zimno, milicja bezlitośnie polewała ludzi z armatek wodnych. Na placu wybuchały granaty hukowe. Ci, którzy ucierpieli, pomimo doznanych obrażeń, pomagali sobie nawzajem. Jak mówi nasz rozmówca, – „nie jestem jedynym ukraińskim Polakiem stojącym na barykadach Majdanu. Będziemy stać do końca”.

    Fiaskiem zakończyły się nocne wtorkowe rozmowy liderów opozycji z prezydentem Wiktorem Janukowyczem, który odmówił powstrzymania ataku sił bezpieczeństwa i zażądał ewakuacji Majdanu.
    — Niestety, nie przynoszę nic dobrego z rozmów — powiedział Kliczko. Dodał, że opuścił negocjacje po tym, gdy prezydent zażądał opuszczenia przez demonstrantów Majdanu.

    — Prezydent powiedział, że jedynym rozwiązaniem jest ewakuacja Majdanu oraz, że wszyscy powinni powrócić do domów. Janukowycz absolutnie nie rozumie sytuacji, w której znalazł się kraj — dodał Kliczko.
    Milicja nawoływała przed atakiem, by ludzie opuścili Majdan, ostrzegając, że jeśli tego nie uczynią, siły MSW rozpoczną „operację antyterrorystyczną”.
    — Nie odejdziemy z Majdanu! — odpowiedział na apele milicji jeden z liderów opozycji, Witalij Kliczko. Oświadczył, że milicja nie miała żadnych podstaw do ataku na uczestników protestów, którzy nie podejmowali żadnych agresywnych działań wobec milicjantów.
    Inny z przywódców opozycyjnych Arsenij Jaceniuk zwrócił się do prezydenta Wiktora Janukowycza z propozycją powstrzymania rozlewu krwi.

    Wilnianie uczcili śmiertelne ofiary starć w Kijowie pod ambasadą Ukrainy w Wilnie Fot. Marian Paluszkiewicz
    Wilnianie uczcili śmiertelne ofiary starć w Kijowie pod ambasadą Ukrainy w Wilnie Fot. Marian Paluszkiewicz

    — Odwołajcie swoje siły, wstrzymajcie rozlew krwi! Zatrzymaj się, Wiktorze Janukowyczu! — krzyczał Jaceniuk.
    Na otoczonym przez milicję Majdanie Niepodległości, za barykadami utworzonymi z worków z piaskiem i gruzem budowlanym, znajdowało się wówczas ok. 20 tysięcy osób.
    Kliczko zaapelował następnie do demokratycznych państw świata o natychmiastową reakcję na wydarzenia w ich kraju.
    — Władze umyślnie sprowokowały wydarzenia, by siłą i krwią rozpędzić Majdan i rozprawić się z protestami oraz ich uczestnikami. Nie zwracając uwagi ani na ludzi, ani ich postulaty, władze wypowiedziały wojnę własnemu narodowi. Janukowycz stał się krwawym prezydentem — oświadczył Kliczko.

    W związku z napięciem w Kijowie władze państwa ogłosiły, że od północy 19 lutego wprowadzają ograniczenia w ruchu do stolicy Ukrainy. Decyzję tę media oceniły jako wprowadzenie stanu wyjątkowego. Wcześniej władze Kijowa zamknęły metro, które jest podstawowym środkiem transportu w tym mieście.
    Wbrew doniesieniom ukraińskich i zagranicznych mediów dwa lotniska w Kijowie nie przerwały w środę pracy i poinformowały, że na bieżąco przyjmują oraz odprawiają samoloty.

    Litewskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że 18 lutego w Kijowie został ranny obywatel Litwy.
    Działacze ruchu społecznego „Za demokrację. Ukraina” uczcili śmiertelne ofiary starć w Kijowie pod ambasadą Ukrainy w Wilnie.

    Premier rzadu polskiego Donald Tusk zapowiedział w Sejmie RP, że będzie wzywał do wprowadzeniu sankcji osobistych i finansowych wobec „sprawców ukraińskiego nieszczęścia”. Przekonywał, że stanowisko Polski i Europy wobec zdarzeń na Ukrainie powinno być jednolite.

    20 lutego na Ukrainie zostało ogłoszono dniem żałoby narodowej w związku z ofiarami śmiertelnymi trwających w Kijowie starć między przeciwnikami władz a siłami MSW. Żałoba obowiązuje na terytorium całego państwa. W związku z dużą liczbą ofiar śmiertelnych w Kijowie rząd Litwy ogłosił, że czwartek 20 lutego będzie dniem żałoby narodowej na Litwie.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Rekordowe poniedziałkowe korki w stolicy mogą się jeszcze powtórzyć

    Aleksej Apanovič, szef miejskiego Centrum Zarządzania Ruchem JUDU prognozuje, że w nadchodzących dniach i tygodniach, zwłaszcza w okresie przedświątecznym, zatory mogą się zwiększyć. Wina kierowców? — W policyjnym rejestrze wypadków odnotowano 11 technicznych wypadków drogowych z uszkodzeniami pojazdów i tylko jedną...

    Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Najwyżej podskoczą ceny usług

    Tymczasem ekonomista banku Luminor Žygimantas Mauricas twierdzi, że ceny będą nadal rosły. W przyszłym roku najbardziej zdrożeją usługi, produkty także będą droższe, ale zdrożeją mniej niż usługi. — Wygląda na to, że osiągnęliśmy dno inflacji i powoli zaczynamy znów piąć...

    XXI Festiwal „Bajeczki z przedszkolnej półeczki”: „Występy pokazują, co daje polskie przedszkole”

    — W tym roku już po raz dwudziesty pierwszy się spotykamy i sądzę, że to, co dzisiaj widzimy na scenie, jest wspaniałe. Te występy pokazują nam przede wszystkim, co daje polskie przedszkole, jak język ojczysty kształtuje dzieci, jak się...

    Renata Brasel: „W ciągu tych 70 lat zespół stał się dużą rodziną”

    Honorata Adamowicz: Jak odebrała pani nominację do tytułu w plebiscycie „Polak Roku”, organizowanym przez nasz dziennik? Renata Brasel: Szczerze mówiąc byłam bardzo zdziwiona. To zaszczytny fakt, że komisja zaaprobowała moją kandydaturę no i oczywiście, że ktoś mnie zgłosił. To bardzo...