Redakcja „Kuriera Wileńskiego” otrzymała od czytelnika alarmującą wiadomość o prawdopodobnie dokonanej kradzieży wotów z Ostrej Bramy i możliwie zamienianych złotych na żelazne. Redakcja postanowiła sprawdzić tę informację.
— Do kaplicy przychodzę dosyć często. Trudno mi jest powiedzieć, czy rzeczywiście wota giną, czy nie. Żeby tak powiedzieć na 100 procent, to trzeba to dokładnie śledzić, albo złapać kogoś za rękę. Ale możliwe jest wszystko — w nasze czasy ludzie już się nie boją Boga, dla nich nie ma nic świętego! Przecież to jest Dom Boży, do którego może przyjść każdy kto chce, a już kto z jaką intencją idzie, wiadomo jest jedynie Bogu — mówiła sędziwa kobieta trzymająca w ręku różaniec.
Jak przypomina, to byłaby nie pierwsza kradzież w Kaplicy Ostrobramskiej. Przed kilkoma laty, podczas remontu schodów, skradziono 6 srebrnych wotów w kształcie serc, rąk i nóg. Jednak najprawdopodobniej nie było to jedyne świętokradztwo, które zostało dokonane w kaplicy.
Wierny, idący na kolanach po nowych z imitacji granitu schodach, na górę do Matki Miłosierdzia, ze łzami w oczach pokazuje na nowe schody. Mężczyzna mówi, że to, co się dzieje dzisiaj w wileńskiej Ostrej Bramie, gdzie znajduje się cudowny obraz Matki Bożej, woła o pomstę do nieba.
— Zapewne wszyscy pamiętają ten skandaliczny remont schodów. Wtedy wyrzucono zabytkowe drzwi, a wyżłobione stopami i kolanami milionów pielgrzymów drewniane stopnie zastąpiono sztucznym marmurem! Wtedy też zostały uszkodzone płytki ceramiczne. Zniszczono historię tego świętego miejsca. A co dotyczy kradzieży, na ten temat nic nie mogę powiedzieć, ale już niczemu się nie zdziwię. Zbliża się koniec świata! — mówi załamując ręce wierny z Ostrej Bramy.
Po raz ostatni wota były porządkowane i częściowo przeniesione do skarbca w 1993 r., podczas przygotowań do wizyty w Ostrej Bramie papieża Jana Pawła II. W Kaplicy Ostrobramskiej prawdopodobnie nie ma systemu monitoringu. W ciągu dnia zatrudniony jest stróż.
Ścianę Kaplicy Ostrobramskiej zdobi ponad 14 tys. wotów dziękczynnych ze złota i srebra, przypominających serduszka, figurki modlących się ludzi, ich oczy, ręce i nogi. Liczba wotów ciągle się zwiększała.
Niemieszczące się wota oraz dary symboliczne zostały przeniesione do skarbca, który czasem jest otwierany na prośbę zwiedzających. Największe i najcenniejsze wotum w kształcie księżyca z napisem „Dzięki Tobie składam Batko Boska za wysłuchanie próśb moich, a proszę Cię Matko Miłosierdzia zachowaj mnie nadal w łasce i opiece Swojej Przenajświętszej W.I.J 1849 roku” jest umieszczone poniżej obrazu pod rękoma Matki Boskiej.
Przewodnicząca Państwowej Komisji Dziedzictwa Kulturowego Grażyna Dremaitė, na temat możliwej kradzieży wotów z kaplicy nic nie wie.
— To, co już zostało zrobione przed kilkoma laty z kaplicą Matki Boskiej Ostrobramskiej w Wilnie, to duża strata pod względem konserwatorskim. Mam nadzieję, że teraz do kradzieży nie doszło, że to zwykłe nieporozumienie. Niestety, nic więcej powiedzieć nie mogę, bo na ten temat nic nie wiem — powiedziała Grażyna Dremaitė.
Zwróciliśmy się, więc do Diany Varnaitė, dyrektorki Departamentu Zabytków Kultury Litwy z zapytaniem, czy coś jest wiadomo na temat możliwej kradzieży wotów z Ostrej Bramy.
— Ostatni raz o zaginięciu wotów słyszałam kilka lat temu. Pod opieką Departamentu znajduje się kaplica, jako obiekt zabytkowy, a wota są pod opieką Kurii i administracji kaplicy. Dlatego też trudno nam jest coś na ten temat komentować. O tym najlepiej powinien wiedzieć rektor kaplicy ks. prałat Jan Kasiukiewicz — powiedziała nam Diana Varnaitė.
Jak zaznaczyła, departament, niestety, nie posiada materiałów z inwentaryzacji wotów, dlatego też trudno jest powiedzieć, czy rzeczywiście coś zginęło.
Wota są stale uzupełniane darami dziękczynnymi ludzi.
— Większość wotów nie ma wartości zabytkowej, lecz materialną i głównie sakralną, dlatego też nie jesteśmy upoważnieni do tego, żeby wszystko wiedzieć o wotach. Katalogowaniem darów powinni zajmować się duchowni opiekuni kaplicy. Nie wiem, czy to robią — powiedziała dyrektorka.
Diana Varnaitė twierdzi, że ci, którzy zauważyli bądź zauważą, że wota znikają, od razu są proszeni o tym zawiadomić policję. Jak zaznaczyła, departament nie ma możliwości sprawdzenia, czy wota zostały skradzione. Jeżeli natomiast doszło do kradzieży, zarządca Ostrej Bramy, w tym przypadku ks. prałat Jan Kasiukiewicz, który powinien znać faktyczny stan rzeczy, powinien od razu zgłosić na policję.
Po interwencji „Kuriera Wileńskiego” Diana Varnaitė, dyrektorka Departamentu Zabytków Kultury, bardzo zaciekawiła się tą sprawą. Osobiście obiecała, że w miarę możliwości postara się coś dowiedzieć na ten temat i całą informację przekazać „Kurierowi”.
Tymczasem policja twierdzi, że na temat kradzieży wotów z Ostrej Bramy nic nie wie.
Justina Balčiūnaitė, specjalistka sekcji łączności Głównej Komendy Policji Okręgu Wileńskiego, po dokładnym sprawdzeniu wszystkich zgłoszeń powiedziała „Kurierowi”, że nikt z administratorów kaplicy ani też z kościoła św. Teresy, ani też z Kurii nie zgłaszał się na policję w sprawie kradzieży.
— Przypominam sobie, że zgłaszali się do nas w sprawie kradzieży wotów z Ostrej Bramy, ale to było dobrych parę lat temu. Zapewniam, że w ciągu ostatnich co najmniej dwóch lat z Ostrej Bramy nie mieliśmy żadnego zgłoszenia o kradzieży. Najlepiej o tym, co się dzieje w kaplicy Ostrobramskiej, zapewne wie rektor kaplicy ks. prałat Jan Kasiukiewicz, więc radziłabym do niego zwrócić się. Bo my nie mamy żadnej informacji — poinformowała nas Justina Balčiūnaitė.
Tymczasem rektor kaplicy ks. prałat Jan Kasiukiewicz odmówił „Kurierowi” wszelkich komentarzy na ten temat. Decyzję swoją uzasadnił tym, że media szukają tylko sensacji, a nie prawdy. Dlatego też nie jest dzisiaj możliwe stwierdzić, czy faktycznie doszło do kradzieży i zamieniania wotów.
Na dzień dzisiejszy nie wiadomo, ile jest wotów i czy rzeczywiście doszło do ich kradzieży. Kiedy przed kilkoma laty, będąc studentką, pisałam pracę doktorancką na temat Ostrej Bramy i zapytałam, czy ktoś się zajmuje katalogowaniem darów dziękczynnych, ks. prałat Jan Kasiukiewicz powiedział, że nie. Niestety, dzisiaj nie wiemy, czy ktoś zaczął się zajmować ich katalogowaniem.
Czytaj więcej na ten temat: