Coraz popularniejsze na świecie stają się śluby w powietrzu, loty szybowcem na urodziny lub na inne okazje. Takich niecodziennych pomysłów jest wiele i ciągle ich przybywa. Coraz więcej osób traktuje to jako sport ekstremalny, który często jest balansowaniem na granicy ludzkiej wytrzymałości, a nawet na granicy życia i śmierci. Niestety, ostatnio coraz częściej słyszymy o tragicznych wypadkach awionetek.
Przed tygodniem, w sobotę, 5 lipca, po godz. 16 doszło do tragicznej katastrofy w miejscowości Topolów koło Częstochowy, w Polsce. 12-miejscowym Piperem Navajo lecieli skoczkowie spadochronowi. Tylko jedna osoba przeżyła, zwłoki dwóch znalazły się poza samolotem, a we wraku znajdowało się kolejnych dziewięć ciał. Ich identyfikacja będzie bardzo trudna: są spalone. Przyczyną katastrofy była awaria lewego silnika.
Do kolejnego wypadku w powietrzu doszło 9 lipca, około południa. Dwa niewielkie samoloty zderzyły się w powietrzu w okolicach miejscowości Piastów niedaleko Radomia (woj. mazowieckie)także w Polsce.
Na pokładzie każdego z nich znajdowały się dwie osoby. Jedna Cessna spadła do stawu w miejscowości Wsola.
Drugi samolot spadł w okolicach lotniska, w Jedlińsku. Awionetka zapaliła się, ale została szybko ugaszona. Osoby znajdujące się na jej pokładzie zostały ranne, ale zdołały wyjść o własnych siłach.
Na obu Cessnach odbywały się loty szkoleniowe.
Na Litwie również, niestety, dochodzi do tragedii lotniczych.
Ostatnia wydarzyła się 20 kwietnia w Połukniu, w rejonie trockim. W katastrofie małego samolotu prywatnego, w pobliżu lotniska w Połukniu, zginął dyrektor spółki „Vilniaus baldai” Dalius Aleksandravičius i jego jedenastoletni syn.
Samolot wystartował z lotniska w Połukniu w sobotę wieczorem. Około godziny dwudziestej policja otrzymała zgłoszenie, że maszyna nie wróciła na lotnisko. Poszukiwania, które utrudniała zła widoczność, trwały przez całą noc. O 6 rano rozbity dwumiejscowy samolot VL-3 został znaleziony we wsi Madžiūnai, w pobliżu lotniska. Ojciec i syn nie żyli…
— Wypadki w lotnictwie zdarzają się niezwykle rzadko. Powtarzane jest to do znudzenia przez pilotów, fanów lotnictwa, linie lotnicze, czy producentów samolotów. Jednak nic tak nie przykuwa uwagi ludzi jak katastrofy. W naszym kraju rocznie giną 1-2 osoby, czasami nikt nie ginie. Są to piloci-właściciele awionetek lub ich pasażerowie — mówi „Kurierowi” Bronius Merkys, kierownik działu badań wypadków transportowych i incydentów w Ministerstwie Transportu.
Jak zaznacza, większość tragedii następuje w wyniku błędu pilota, gdyż czynnik ludzki jest bardzo istotnym elementem. Coraz częściej pojawiają się też opinie, że samoloty małej awiacji są niebezpieczne, co wpływa na wzrost liczby wypadków.
— Zapewniam, że bardzo rzadko przyczyną wypadku jest niesprawny samolot. To są konstrukcje sprawdzone i produkowane od lat. Od lat też się nimi lata, dlatego jeśli pojawiają się jakieś błędy konstrukcyjne, są poprawiane. Nikt z pilotów nie lekceważy nawet najmniejszej niesprawności, gdyż nikt nie chce ryzykować ani własnym życiem, ani życiem swoich bliskich — mówi Bronius Merkys.
Jednak nie ulega wątpliwości, że wypadki małych samolotów zdarzają się coraz częściej. Jest i być może będzie ich więcej, bo natężenie ruchu lotniczego jest coraz większe.
— Kiedyś własne awionetki posiadali nieliczni miłośnicy tego rodzaju transportu. Nie były też tak popularne różne loty okazyjne. Dzisiaj natomiast sporo osób posiada na własność mały samolot, którym lata. Dlatego też i słyszymy od czasu do czasu o takich wypadkach lotniczych. Kiedyś, gdy mało było samochodów, też rzadko słyszeliśmy o wypadkach. Podobnie jest i w lotnictwie — zaznaczył kierownik.
Nie jest jednak tak, że amator jest samodzielnie „wypuszczany w powietrze”. Przepisy litewskie, które są takie same jak europejskie, wyraźnie określają, że szkolenie odbywa się najpierw z instruktorem. Jednym z koniecznych warunków do uzyskania licencji pilota jest wykonanie odpowiedniej liczby lotów, w tym niektóre loty muszą obowiązkowo być z instruktorem. Dopiero po dokonaniu tych lotów można wykonać samodzielny lot, jeśli instruktor uzna, że kandydat na pilota jest gotowy.
Eltonas Meleckis, mistrz akrobacji, instruktor-pilot aeroklubu w Wilnie Dariaus ir Girėno twierdzi, że po zakończeniu ostatniego kryzysu coraz więcej ludzi młodych decyduje się na wszelkiego rodzaju imprezy „w niebie”.
— Praktycznie każde marzenie człowieka można dziś spełnić. Współcześnie moda na tego typu ekstremalne wyzwania staje się coraz popularniejsza. Kiedyś kto by mógł sobie wyobrazić na przykład ślub podczas skoku na spadochronie. Dzisiaj to jest możliwe — para młoda ląduje na ziemi już jako mąż i żona — mówi „Kurierowi” Eltonas Meleckis.
Jak zaznaczył, z usług aeroklubu korzysta coraz więcej osób. Często przyjeżdżają młodzi, żeby zrobić sobie zdjęcia przy samolotach, niektórzy decydują się na skok ze spadochronu, albo na lot samolotem akrobatycznym.
— Najczęściej do nas przyjeżdżają młodzi, żeby spędzić wieczór kawalerski lub panieński w niebie. Zazwyczaj przyszły pan młody lub panna młoda w prezencie od przyjaciół otrzymuje na przykład skok ze spadochronu. Reakcje „szczęśliwców” są bardzo różne — od szczęśliwego „hura!” do bladej twarzy — wesoło opowiada mistrz akrobacji.
Ceny usług aeroklubu dla wielu osób są przystępne. Za lot akrobatyczny trzeba zapłacić 600-800 litów, skok ze spadochronu dla dwóch osób około 400 litów, a lot małym samolotem 250-300 litów. Ceny zależą też od czasu, na jaki zarezerwowano samolot.
Eltonas Meleckis podkreślił, że ten ekstremalny sport jest coraz popularniejszy nie tylko wśród osób młodych, ale też starszych. Coraz więcej osób decyduje się na uzyskanie licencji pilota i na posiadanie własnego samolotu. Na Litwie akrobatycznych samolotów na własność ma zaledwie kilka osób, gdyż są bardzo drogie.
Natomiast awionetek, na dwa i więcej miejsc, posiada coraz więcej osób. Jak twierdzi, ceny takich samolotów są przystępne dla coraz większej liczby ludzi. Średnią awionetkę na 2 miejsca można nabyć już od 40 tysięcy do kilkuset tysięcy euro. Natomiast ceny akrobatycznych samolotów zaczynają się od kilkuset tysięcy euro.
— Dla wielu osób posiadanie własnego samolotu to spełnienie marzeń i właśnie teraz mogą je zrealizować. Za ster samolotu siadają ludzie w różnym wieku. Mamy 91-letniego pilota akrobata Vladasa Drupasa, który odważnie i dzisiaj siada za ster i wykonuje różne akrobatyczne sztuki — mówi.
Instruktor-akrobata twierdzi, że nieszczęśliwe wypadki w powietrzu zdarzają się bardzo rzadko, dlatego też jeżeli coś się zdarza, przybiera to bardzo głośne echo wśród ludzi.
— Na Litwie ostatni wypadek lotniczy zdarzył się w tym roku w Połukniu. Natomiast przez kilka lat nie przypominam, żeby ktoś zginął w katastrofie lotniczej. Do tego typu sportu podchodzimy bardzo odpowiedzialnie. Każdy samolot jest dokładnie sprawdzany, piloci są odpowiedzialni i na pewno nic nie zrobią, żeby narazić siebie lub innych na niebezpieczeństwo — mówi Eltonas Meleckis.
Jak mówi polot z Wilna, że za każdą tragedię w powietrzu jest odpowiedzialny tylko pilot:
„Około 80 procent nieszczęśliwych wypadków jest spowodowanych przez błąd pilota. Osobiście uważam, że za wypadek, który powoduje niesprawność maszyny, też powinien ponosić odpowiedzialność. Gdyż to jest jego wina, że nieodpowiedzialnie wsiadł do niesprawnego samolotu”.
Jak mówi, przed tym jak wznieść się do nieba, każdy pilot powinien upewnić się, że maszyna w 100 procentach jest czynna. Samochód, który nagle zepsuł i zatrzymał się w drodze, nie zakończy się katastrofą. Natomiast samolot, który nagle psuje się, prawie na 100 procent doprowadza do śmiertelnego wypadku.
— Ostatnio zauważyłem, że dość popularne jest posiadanie licencji pilota i własnego samolotu. To spowodowała dobra sytuacja materialna wielu naszych zamożnych. Ja zawsze, gdy szkolę osoby, przede wszystkim tłumaczę im o ich odpowiedzialności za życie swoje i innych ludzi — zaznaczył pilot.