Remigijus Šimašius, kandydat na mera Wilna z ramienia Związku Liberałów (Liberalų sąjūdis)
Wilno znowu wysunęło się na czołowe pozycje. Niestety, nie w tych dziedzinach, które pozwoliłyby mieszkańcom szczycić się swoim miastem lub które miałyby przynajmniej symbolizować postęp w rozwoju miasta. Wilno wyprzedziło Kowno i stało się miastem, które dostarcza użytkownikom najdroższe ogrzewanie.
Mieszkańcy Kowna płacą za te usługi o 1/5 mniej. Ich przewaga polega na zużywaniu mniejszej ilości gazu ziemnego, jak też na konkurencyjności usług. Kowno poszło w ślady Kłajpedy, wpuściło na rynek ciepłowniczy więcej producentów i stało się doskonałym przykładem działania czynnika konkurencji. Tym latem, gdy w Kownie pojawiło się wielu drobnych producentów, którzy walczą o stosunkowo niewielkie zapotrzebowanie na ciepło, ceny za ogrzewanie spadły w tym mieście do poziomu, którego nie notowano od lat. Istnieje długa lista chętnych do zainwestowania w nowe formy produkcji. W Kownie oni również z trudem pokonują różne ograniczenia, ale przynajmniej widzą możliwości rozwoju swojej działalności i warunki do uczciwej konkurencji. Władze tego miasta ograniczają konkurencję przynajmniej bez takiego „systemowego” zapału, jak ma to miejsce w Wilnie.
Tymczasem w stolicy nie ma dotąd niezależnych producentów ciepła, niezwiązanych z przedsiębiorstwem „Vilniaus energija”. Urząd miasta wykazuje tu nadspodziewaną inwencję. Można tylko pogratulować spółce „E energija”, która właśnie uzyskała pozwolenie na budowę własnej kotłowni, jednak ten proces trwał dwa lata, podczas gdy w innych miastach załatwienie takich formalności zajmuje kilka miesięcy. Mam nadzieję, że po kilku latach starań spółka akcyjna AB „Grigiškės” i inni potencjalni konkurenci potrafią przebrnąć przez biurokratyczną machinę samorządu.
Sytuacja w Wilnie jest opłakana, choć nie beznadziejna. Urząd miasta powinien po prostu zacząć uwzględniać potrzeby użytkowników, a nie spełniać zachcianki przyjaciół-monopolistów.
Po pierwsze, konkurencja powinna działać we wszystkich możliwych dziedzinach, m. in. w branży ciepłowniczej. Już widzimy, jak konkurencja wśród producentów ciepła obniża ceny na te usługi i pozwala za pomocą prywatnych inwestycji, a nie za koszt mieszkańców miasta, na szersze wykorzystanie biopaliwa przy eksploatacji systemów ogrzewania budynków.
Stworzenie sprzyjających warunków konkurencyjnych jest trudniejsze w dziedzinie przekazu ciepła. Należy jednak oddzielić formy działalności: nadzór sieci i zarządzanie środkami kontrolno-pomiarowymi przekazać w jedne ręce, natomiast ciepło, płynące tymi rurami, może dostarczać wielu właścicieli.
Po drugie – do branży ciepłowniczej ma powrócić zasada uczciwości. Jednym z pierwszych zadań nowej Rady miejskiej będzie rozwiązanie umowy z właścicielem przedsiębiorstwa „Vilniaus energija”, spółką Dalkia. Dziś bowiem monopolista dyktuje samorządowi swoje warunki, a w efekcie nieprzejrzystych działań ciągnie widzialne i niewidzialne zyski. Na przykład, rynek biopaliwa, gdy swój sprzedaje swemu, przynosi ogromne dochody, natomiast urząd miasta dziś ani potrafi, ani –jak się wydaje – chce tego kontrolować.
Po rozwiązaniu umowy sieci ciepłownicze ponownie wrócą pod zarząd miasta. Konkurencja w dziedzinie produkcji ciepła stworzy naturalne warunki do większego zużycia biopaliwa, które będzie nabywane po cenach rynkowych.
Wszyscy rozumieją, że można swobodnie wybierać i zmieniać operatora sieci komórkowej. Podobna zasada ma być stosowana także przy wyborze dystrybutora ciepła, choć w obecnych warunkach trudno to sobie wyobrazić. Jeśli znajdzie się ktoś, kto sprzeda po bardziej atrakcyjnej cenie — wówczas zawiera się nową umowę. Przecież na cenę składają się koszty dostawy ciepła i cena produkcji, która może być całkiem konkurencyjna.
Jestem przekonany, że realizacja jedynie tej pierwszej propozycji będzie skutkowała obniżeniem cen za ogrzewanie dla mieszkańców miasta o co najmniej 20 procent. A konsekwentne podążanie szlakiem zwiększenia konkurencji pozwoli osiągnąć jeszcze lepsze wyniki.
Wilno służy już jako smutny przykład zarabiania na mieszkańcach miasta, którzy nie mają ani prawa wyboru, ani prawa do zmiany czegokolwiek. Aby wyjść z tego zaczarowanego koła, nie potrzeba wiele – należy po prostu wpuścić na rynek nowych producentów ciepła, skończyć z nadużyciami monopolistów i zacząć budować miasto otwarte na wolną konkurencję i szanujące wybór użytkownika.
Rinkimų agitacija bus apmokėta iš Lietuvos Respublikos liberalų sąjūdžio Vilniaus miesto apygardos Nr.57 kandidatų sąrašo.
Zam.1548