Przed 52 laty: S.O.S. ze stacji towarowej
Tysiące ton ładunku przybywa codziennie na stację towarową w Wilniusie. Owoce z południa, samochody ze Lwowa, Gorkiego, cement z Akmenė, rozmaite urządzenia, maszyny, tkaniny i surowiec z Syberii, Azji Środkowej, jednym słowem ze wszystkich krańców naszego rozległego kraju. Wagony szybko się wyładowuje, bo czekają już na nie nowe ładunki, które z kolei ruszą z Wilniusu w szeroki świat.
Cały ten mechanizm transportowo-przeładunkowy musi działać z precyzją zegarka. Bo gdy praca jakiegoś kółka czy sprężynki zaczyna szwankować, sprawność mechanizmu daje się ostro w znaki.
Tak się też stało na stacji w pierwszych dniach grudnia br.
– Spróbujcie odstawić odbiorcom wszystkie ładunki i w czas – mówi z goryczą kierownik magazynów towarowych J. Puczko, jeżeli otrzymacie tylko dwie trzecie zamówionego transportu. I to się powtarza z dnia na dzień (…).
Przedsiębiorstwa płacą za te fantastyczne przestoje. Płacą, lecz czyim kosztem? Oczywiście przedsiębiorstwa.
A gdyby tak te wszystkie wydatki uiścić z kieszeni osób odpowiedzialnych za przyjmowanie ładunków? Tak postąpiono na przykład w fabryce „Elfa”. I towarzysze z kolei twierdzą, że przynosi to doskonałe wyniki.
Głos w tym wypadku powinna zabrać kontrola partyjno – państwowa, bo sprawa jest poważna.
T. Bogdanowicz
„Czerwony Sztandar”
8 grudnia 1963 r.
Przed 34 laty: Lodołamacz… na ulicach
Jeszcze zupełnie niedawno bryły lodu i zamarzniętego śniegu, zakłócające bezpieczny ruch w mieście, stanowiły przeszkodę nie do pokonania dla sprzętu technicznego, będącego w dyspozycji pracowników gospodarki komunalnej.
W znalezieniu skutecznego sposobu zwalania oblodzenia ulic zespołowi Kaunaskiego Wyspecjalizowanego Przedsiębiorstwa Transportu Samochodowego dopomogli specjaliści naukowo-badawczego sektora „techniki wibracyjnej” z Politechniki im. Antanasa Sniečkusa. Wspólnie z pracownikami produkcji skonstruowali oni i pomyślnie wypróbowali specjalny „lodołamacz”.
W przedniej części samochodu ciężarowego zmontowano specjalne urządzenie, wytwarzające drgania. Niczym miniaturowe młotki pneumatyczne rozbijają one mocno przyległy do asfaltu lód.
Za pomocą wibrujących frezów pozostaje tylko rozdrobić lodowe narośle i odsunąć je na bok. Samochód posuwając się z prędkością 4-5 km na godzinę, dobrze oczyszcza 3-metrowy pas.
To oryginalne urządzenie zupełnie nie psuje twardej nawierzchni ulic.
Inf. wł.
„Czerwony Sztandar”
18 stycznia 1981 r.
Przed 16 laty: Misterium Narodzin Jezusa
W dziejach wileńskiego kościoła pw. Wniebowzięcia NMP jasełka urządzone w ubiegłą niedzielę można uznać za wydarzenie. Po przeszło 50-letniej prawie przerwie, w tej zdewastowanej do granic ludzkiej wyobraźni przepięknej ongiś świątyni odbyło się misterium Narodzenia Pana Jezusa. Jak za dawnych lat (franciszkanie słynęli z przepięknie urządzanych szopek i przedstawień jasełkowych w kościele na Piaskach – tak popularnie nazywano ten kościół przy ulicy Trockiej) licznie zgromadzili się wierni. Nie bacząc na chłód panujący we wnętrzu, na poranione ściany Figura Matki Bożej – Białej Pani — cudem oclała i teraz otoczona czcią i kwiatami czuwała nad wszystkimi…
Akurat w dniu chrztu Jezusa w Jordanie, gdy papież Jan Paweł II udzielał sakramentu chrztu w Kaplicy Sykstyńskiej małym dzieciom, w tym dziewczynce z Polski, w Wilnie odbywała się uroczystość Misterium Narodzenia Jezusa, rozpowszechnione w Europie już w XIII wieku za sprawę franciszkanów. Do Wilna jasełka wróciły w ubiegłą niedzielę dzięki O. Markowi Dettlaffowi. Zaapelował on w swoim czasie o zorganizowanie tego przedstawienia misteryjnego. Zgłosiło się wiele osób, z różnych środowisk(…).
Obecni będą długo pamiętali o jasełkach 1999 roku u franciszkanów. Piękna to inicjatywa(…).
Halina Jotkiałło
„Kurier Wileński”
12 stycznia 1999 r.