Oficerowie NATO są generalnie zadowoleni z wyniku ćwiczeń nowych sił bardzo szybkiego reagowania, tzw. szpicy, które odbyły się w Czechach i w Holandii, choć – jak podkreślają – są jeszcze obszary wymagające poprawy – podaje w piątek „Wall Street Journal”.
Manewry pod kryptonimem „Noble Jump” (Szlachetny Skok) miały pozwolić ocenić stopień przygotowania sił szybkiego reagowania, o których utworzeniu zdecydowano na szczycie NATO w Newport we wrześniu 2014 r. w celu wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu w obliczu polityki Rosji.
W ćwiczeniach w Holandii uczestniczyło m.in. około 900 Niemców i 200 Holendrów oraz 150 Czechów w ćwiczeniach w swym kraju. Kluczowym ich celem było przetestowanie nowej koncepcji szybkiego rozmieszczenia sił w ciągu 48 godzin od chwili wydania rozkazu, a nie jak było wcześniej w ciągu kilkudziesięciu dni. Jak pisze „WSJ”, w ocenie płk Mariusza Lewickiego, szefa planistów sił tzw. szpicy, NATO może być zadowolone z wyników uzyskanych w zakończonych właśnie ćwiczeniach. „Nasze pierwsze wrażenie jest takie, że jesteśmy bardzo zadowoleni z tych wyników” – powiedział Lewicki. Jak podkreślił, pierwsze oddziały opuściły swoje bazy w ciągu ośmiu godzin.
Z kolei gen. bryg. Kees Matthijssen, dowódca holenderskiej 11 Brygady powietrzno-desantowej ocenił, że ćwiczenia pokazały obszary, w których niezbędne są korekty. Jako przykład podał brak wystarczającego czasu, aby dowódca mógł spełnić wszystkie wymogi administracyjne związane z transportem amunicji drogą powietrzną.
„Oczywiście można znaleźć kolejne tego typu podobne rzeczy w ćwiczeniach, które moglibyśmy wykonać lepiej, ale po to są właśnie ćwiczenia. Do tej pory jestem bardzo zadowolony. Zidentyfikowaliśmy problemy i będziemy je rozwiązywać poprzez stworzenie odpowiednich procedur” – podkreślił Matthijssen. Bardziej skomplikowane ćwiczenia – jak to określa „WSJ” – tzw. Noble Jump 2 zaplanowano na czerwiec w Polsce. W manewrach na poligonie w Żaganiu (woj. lubuskie) weźmie udział kilka tysięcy żołnierzy z Niemiec, Holandii, Norwegii i Czech.
Następnie manewry zaplanowane są w październiku i listopadzie br. – ok. 25 tysięcy żołnierzy NATO zostanie rozmieszczonych we Włoszech, Portugalii i Hiszpanii w ramach innych manewrów sił bardzo szybkiego reagowania. Tzw. szpica, czyli VJTF (ang. Very High Readiness Joint Task Force), to powołane przez NATO siły zadaniowe bardzo wysokiej gotowości; będą liczyć ok. 5 tys. żołnierzy i będą wspierane przez siły morskie, lotnictwo i siły specjalne. Wstępną gotowość operacyjną mają osiągnąć na początku roku 2016, a pełną – rok później. Są one częścią Sił Reagowania NATO (NATO Response Force, NRF), które Sojusz obecnie reformuje.
NRF powstały w 2003 r. jako siły szybkiego reagowania obejmujące komponenty lądowy, powietrzny, morski i sił specjalnych. Składają się z jednostek wojskowych i dowództw, które poszczególne kraje wyznaczają do rocznych dyżurów. Przed NRF postawiono zadania prowadzenia kolektywnej obrony (zanim NATO zmobilizuje pozostałe wojska), a także zarządzania kryzysowego i prowadzenia operacji wspierania pokoju, udzielania pomocy w przypadku klęsk żywiołowych i ochrony infrastruktury krytycznej. Ze względu na zagrożenia na wschodzie i południu NATO w 2014 r. zdecydowało się na reformę NRF. Docelowo mają się one składać z czterech elementów: dowództwa, VJTF, tzw. sił do użycia w dalszej kolejności (Initial Follow-On Forces Group, IFFG; łącznie dwie brygadowe grupy bojowe) oraz puli sił gotowych do użycia, gdyby VJTF i IFFG okazały się niewystarczające. Łączną liczebność pierwszych trzech elementów określono na 30 tys. żołnierzy.
(PAP)