Przed 43 laty: Dobiegł końca
konkurs „Oczyma przyjaciół”
Konkurs „Oczyma przyjaciół”, siódmy z kolei był wyjątkowy z wielu powodów.
Po pierwsze, został rozpisany dla naszych Czytelników w Związku Radzieckim i Polsce Ludowej; po drugie, termin zgłaszania odpowiedzi na prośbę Czytelników był kilkakrotnie odraczany. Główną jednak osobliwością imprezy jest mianowicie to, że jej uczestnicy po raz pierwszy nie odpowiadali na pytania, jak to było w konkursach poprzednich, lecz pisali swe wrażenia.
Uczestnikom konkursu został zaproponowany temat „Moje widzenie bratniego kraju”. W związku z tym Czytelnicy polscy dzielili się wrażeniami na temat Związku Radzieckiego, jego ludzi, zaś Czytelnicy Litwy i innych bratnich republik radzieckich opowiadali o Polsce Ludowej.
Do redakcji wpłynęło 414 listów. Są to obszerne prace, opowiadania, wiersze, zdjęcia, całe elaboraty. A wszystko napisane z ogromną serdecznością. Opublikowaliśmy 109 prac nadesłanych na konkurs. Sami, drodzy Czytelnicy, mogliście sądzić o refleksjach i doznaniach ich autorów, o stosunku do przyjaciół, ich sąsiadów i braci.
Z całą pewnością można powiedzieć, że te 414 listów stanowi swego rodzaju historyczny dokument czynów na polach bitew ze wspólnym wrogiem i w latach powojennego budownictwa w ramach przyjaźni radziecko-polskiej, jest też potwierdzeniem owocnej współpracy narodów radzieckiego i polskiego (…).
O terminach i miejscu wręczenia nagród na terenie Związku Radzieckiego i Polski zakomunikujemy dodatkowo na łamach naszego dziennika.
Służba informacyjna
„Czerwonego Sztandaru”
21 kwietnia 1972
Przed 25 laty: Polecamy się Waszej pamięci
Drodzy Przyjaciele! Uważam, że mam prawo tak się do Was zwracać, chociaż od pewnego czasu gnębią mnie smutne myśli. Otóż zapomnieliście o nas — Polakach z Kowna. A my tu byliśmy, jesteśmy i zawsze będziemy Polakami. Dopomagają nam w tym stare tradycje oraz chlubna przeszłość, którą zawdzięczamy naszym dziadom, rodzicom, nauczycielom — słowem całej Polonii kowieńskiej.
Jeszcze pamiętamy, że zawdzięczając Polakom, mieliśmy w Kownie przy ul. Leśnej polskie Gimnazjum im. Adama Mickiewicza (obecnie szkoła średnia nr 4), przy ulicy Donelaitisa mieścił się Bank Polski (obecnie kasa oszczędności), w Kownie ukazywały się dwa polskie tytuły „Chata Rodzinna” i „Dzwon Świąteczny”, a także dziennik „Dzień Kowieński”. Młodzież akademicka miała swoją korporację „Lauda”, a Związek Ludzi Pracy troszczył się o brać robotniczą. W kilku dzielnicach miasta były polskie świetlice, gdzie w wolnych od pracy chwilach można było czytać polskie książki lub prasę, pograć w warcaby i ping-ponga. Mieliśmy także swój klub sportowy „Sparta”, który wychował prawdziwych sportowych asów. W sekcji piłki nożnej wyróżniali się szczególnie panowie Żurawski, Skolski, Butrymowicz. A wioślarze czwórki akademickiej naszego klubu zdobyli przejściowy puchar srebrny ufundowany przez ówczesnego prezydenta Litwy A. Smetonę. Zawsze byliśmy dumni, że jesteśmy Polakami.
Kochani, dlaczego nie przyjeżdżacie do nas jak dawniej i nie prowadzicie akcji prenumeraty „Kuriera Wilenskiego”. Wasi czytelnicy z Kowna przyzwyczajeni są do takich imprez i ciągle na nie czekają. Tymczasem już od dawna nie mamy możliwości oglądania polskich zespołów artystycznych. Co się stało, co jest powodem tego, że bardziej zwarci Polacy z Wileńszczyzny i rodacy z Polski zapomnieli o nas, przecież jesteśmy wciąż żywą częścią składową społeczności polskiej. Kochani, pamiętajcie o nas, my tu na Was czekamy. Nie zostawiajcie nas samych i nie pozwólcie nam marnie zginąć, bo wówczas zginie też piękna karta naszej wspólnej historii.
Wasz szczery przyjaciel
Mieczysław Sarnacki
Kowno
21 listopada 1990
„Kurier Wileński”