Przyszła wiosna i wrócił problem psich ekstrementów. Leżą one na chodnikach, trawnikach, placach zabaw. Jak wychować właścicieli psów, którzy nie sprzątają po swoich czworonogach? Dlaczego czują się bezkarni, mimo że prawo zobowiązuje ich do sprzątania po swoim czworonogu pod groźbą mandatu?
W Wilnie oficjalnie jest około 9 tysięcy psów. Podliczono, że codziennie zostawiają one około 3 ton odchodów (np. w Londynie liczba ta wynosi 70 ton). Na praktyce liczba ta jest podwójnie większa, ponieważ należy także uwzględnić psy nierejestrowane. Tylko niewielka część odchodów jest sprzątana, reszta wysycha na wiosennym słońcu i unosi się z pyłem.
— Wiemy, że sprzątanie po zwierzęciu to nasz „psi obowiązek”, ale miasto w tym nie pomaga. Gdzie wyrzucać psie kupy? Problem w tym, że brakuje specjalnych pojemników na zwierzęce odchody” — tłumaczą właściciele psów.
Faktycznie na ponad 9 tys. psów w Wilnie w różnych dzielnicach zainstalowano tylko 116 specjalnych, zielonych pojemnikach „z pieskiem”. Np. na Antokolu są 4, na Zwierzyńcu 5, w Pilaitė 7. Jak twierdzą wilnianie, jest ich stanowczo za mało.
„To nie brak pojemników stanowi największy problem. Głównym problemem jest brak świadomości wśród właścicieli zwierząt, którzy nie czują potrzeby sprzątania po swoich pupilach. Niedawno spotkałem na ulicy znajomą Amerykankę, która niosła woreczek foliowy z odchodami swego psa do klozetu w mieszkaniu. Nie widziała w tym nic dziwnego. Często ludzie śpią w łóżku ze swoim pupilem, jedzą z nim dosłownie z jednego talerza, ale posprzątać po nim wydaje się im czymś wręcz hańbiącym. Najlepiej udać, że się nie widzi pozostawionej na chodniku kupy?” — powiedział w rozmowie z „Kurierem” Saulius Valickas, starszy specjalista działu komunalnego w samorządzie stołecznym.
Przypomniał również, że zgodnie z uchwałą Rady samorządu Wilna z dnia 23 listopada 2011 roku odnośnie utrzymania porządku i czystości na terenie miasta, nie jest już zakazanym wrzucanie woreczków z psimi odchodami do pojemników na śmieci ogólnego użytku.
Nie wszyscy miłośnicy zwierząt zdają sobie sprawę z tego, jak wielkim problemem są psie odchody.
Wysychające na wiosennym słońcu nieczystości mogą nas narazić na toksokarozę — bardzo groźną, szczególnie dla dzieci, chorobę. Pylą one też nie mniej groźną salmonellą. Jej objawy to wysoka gorączka, wymioty i biegunka.
Zgodnie z nową metodyką zatwierdzoną przez byłego ministra ochrony środowiska Valentinasa Mazuronisa nieodpowiedzialnemu właścicielowi psa oprócz kary administracyjnej w wysokości od 29 do 58 euro (od 100 do 200 Lt) przysługuje również mandat za zanieczyszczenie środowiska w wysokości 145 euro (około 500 Lt). A więc psia kupa może kosztować właściciela nawet 558 euro!
Problem psich nieczystości można zgłosić do departamentu ochrony środowiska okręgu wileńskiego pod. nr tel 8 5 213 99 61 lub działu porządku publicznego w samorządzie stołecznym pod nr tel. 8 5 219 7948.
Problem nieposprzątanych psich kup dotyczy nie tylko Litwy.
Doskonale znany jest też za granicą. Np. w Anglii w wielu parkach wprowadzono monitoring, w innych porządku i czystości pilnują strażnicy miejscy, wystawiając opornym właścicielom zwierząt wysokie mandaty. Władze niektórych włoskich i niemieckich miast postanowiły nawet badać DNA nieposprzątanych psich odchodów i porównywać je z DNA miejscowych psów. Winowajca nie tylko płaci karę, ale również ponosi koszt przeprowadzonego badania. W Austrii i Holandii co kilka metrów umieszczane są psie trawniki, zwane zwierzęcymi toaletami, do których psy się szybko przyzwyczają i… swoje sprawy załatwiają.
W Ameryce niezwykle popularny jest zawód „wyprowadzacza” psów. Biznes w firmach oferujących takie usługi kwitnie. Ludziom z powodu szalonego tempa życia po prostu brakuje czasu na codzienne spacery i sprzątanie po swoich pupilach. Szukają więc kogoś, kto ich w tym zastąpi.
***
Dzisiaj, 25 kwietnia, na terenie całej Litwy po raz ósmy odbędzie się społeczna akcja sprzątania „Darom 2015”. Będą sprzątane podwórka, lasy, parki, a także… odchody po cudzych psach.