
Nielegalni imigranci podejmujący w Wielkiej Brytanii pracę muszą się liczyć z karą pozbawienia wolności, a także z konfiskatą zarobionych pieniędzy. Brytyjskie władze chcą w ten sposób ograniczyć napływ uchodźców.
„Wszyscy, którzy myśleli, że Wielka Brytania postępuje łagodnie, nie powinni mieć wątpliwości — jeśli jesteś tu nielegalnie, to podejmiemy kroki, aby uniemożliwić ci pracę, wynajęcie mieszkania, otwarcie konta w banku, czy prowadzenie samochodu” — podkreślił minister ds. imigracji James Brokenshire.
Wcześniej burmistrz miasta Calais na północy Francji Natacha Bouchart zwróciła uwagę, że nielegalnych imigrantów przyciąga m. in. szczodry system brytyjskiej pomocy społecznej. W Calais koczują tysiące uchodźców z nadzieją przedostania się na brytyjskie terytorium, przypomina agencja Reutera.
„Będziemy dalej walczyć i tworzyć system imigracyjny, który działa na rzecz Brytyjczyków i tych, którzy postępują według reguł” — dodał Brokenshire.
Rząd poinformował, że odpowiednie zmiany w przepisach zostaną zaprezentowane we wrześniu, kiedy parlament wznowi obrady po okresie wakacyjnym. Projekt zakłada, że nielegalny imigrant, który podejmie pracę, będzie musiał się liczyć z karą pozbawienia wolności do sześciu miesięcy i grzywną. Zarobione pieniądze mają być konfiskowane. Karze pięciu lat więzienia podlegać będą natomiast pracodawcy, którzy świadomie zatrudnią osoby nielegalnie przebywające na terytorium Wielkiej Brytanii.
Imigranci w Wielkiej Brytanii często są zmuszani do nielegalnej pracy.
Ze słów naszych rodaków mieszkających na Wyspach wynika, że oszustwo i fikcja panują na rynku pracy, szczególnie w sektorze prywatnym.
„Nie ma co ukrywać, że w Wielkiej Brytanii wielu naszych obywateli pracuje „na czarno”. Nie są oni jednak temu winni, zmuszają ich do tego pracodawcy” — powiedział „Kurierowi” wilnianin Mirosław, mieszkający z rodziną w Londynie.
— Ludzie bardzo często dostają od pracodawców wynagrodzenie „w kopercie”. Tę sytuację prywatni przedsiębiorcy tłumaczą bardzo wysokimi kosztami pracy. Oczywiście tych pieniędzy nikt nie deklaruje, ponieważ problem stanowi wskazanie źródła dochodów. Dlatego taki robotnik nie płaci podatków, nie posiada polisy ubezpieczeniowej, nie ma żadnych gwarancji socjalnych. Mam nadzieję, że ta decyzja rządu brytyjskiego o rozpoczęciu walki z nielegalnymi imigrantami w końcu da pozytywne wyniki” — dodał Mirosław.

Na Litwie nielegalnie pracującym imigrantom grozi jedynie deportacja. „Co można wyegzekwować od człowieka, który nie posiada tu legalnej pracy czy majątku?” — powiedział „Kurierowi” Darius Buta, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Podatkowej.
Nielegalnie zatrudnieni nasi obywatele też nie ponoszą odpowiedzialności karnej.
„W takiej sytuacji całą odpowiedzialność ponosi jedynie pracodawca. Tu już mowa idzie o dosyć wysokich grzywnach pieniężnych” — dodał Buta.
Nowa decyzja rządu brytyjskiego to nie pierwszy krok w walce z bezprawiem na rynku pracy. Od stycznia br. uprawomocniona jest dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie wspólnego systemu zeznań podatkowych, a litewska Państwowa Inspekcja Podatkowa (PIP) po raz pierwszy otrzymała informację od administratorów podatkowych państw wspólnoty o dochodach pieniężnych i majątku stałych mieszkańców Litwy za granicą.
Zadeklarować swe dochody oraz posiadany majątek powinien każdy stały mieszkaniec naszego państwa, który przebywa i pracuje za granicą, ale nie posiada statusu rezydenta. Są to osoby, które co jakiś czas wyjeżdżają na zarobki za granicę, ale są stałymi mieszkańcami Litwy, tzn. tu jest ich centrum interesów życiowych, majątek, rodzina.
Powstaną poważne problemy, kiedy potwierdzi się, że za granicą zostały zainwestowane nielegalnie zarobione pieniądze. Informacja o oszustwie podatników zostanie przekazana instytucjom prawnym, może to grozić konfiskatą mienia.
Za zatajenie informacji o posiadanym za granicą majątku lub za zgłoszenie fałszywych danych w zeznaniu podatkowym grożą kary finansowe w wysokości 57-144 euro, za powtórne złamanie przepisów 144-289 euro. Jeżeli zostanie ustalone, że dane zostały sfałszowane umyślnie, grozi kara pieniężna w wysokości 579 -1 158 euro albo odpowiedzialność karna.
Przedsiębiorstwom grożą poważniejsze sankcje, zatajenie informacji narazi firmę na poważne straty. Ukrycie posiadanego przez firmę majątku będzie traktowane jako prowadzenie podwójnej księgowości, za co przewidziana jest odpowiedzialność karna.