Już wkrótce w Wilnie odbędzie się pokaz polskiego dramatu z elementami thrillera „Smoleńsk” w reżyserii Antoniego Krauzego. Twórca wielokrotnie nagrodzonego dramatu historycznego „Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł” odsłania w swoim najnowszym filmie kulisy tragedii, która wstrząsnęła całą Polską.
Fabuła filmu odnosi się do katastrofy wojskowego samolotu Tu-154, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Film w zamierzeniu twórców ma przedstawiać historię osób skupionych wokół tego wydarzenia, których dotknęła tragedia. Bohaterką fabularną jest dziennikarka Nina (w postać której wcieliła się Beata Fido), która prowadzi samodzielnie działania ukierunkowane na poznanie prawdy o katastrofie. Z każdą kolejną godziną dziennikarskiego śledztwa Nina przekonuje się, że prawda jest o wiele bardziej złożona, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
W wywiadzie dla Polskiego Radia we wrześniu reżyser przyznał, że postanowił nakręcić ten film po bulwersującej dla niego konferencji prasowej MAK 12 stycznia 2011 roku, podczas której powiedziano, że katastrofa była winą pilotów, którzy zeszli za nisko pod wpływem nacisków dowódcy sił powietrznych RP.
„»Smoleńsk« nie jest zwykłym filmem w mojej karierze. Starałem się możliwie jak najdokładniej pokazać, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku” ― podkreślił w wywiadzie Krauze.
Jak powiedział, ponad rok zbierał informacje na temat tamtych wydarzeń.
„Nad scenariuszem pracował najpierw Marcin Wolski, potem dołączyli do niego Tomasz Łysiak, producent Maciej Pawlicki, a na końcu ja. Moja rola polegała na tym, żeby zebrać wszystkie elementy w całość. Z racji mojego doświadczenia najlepiej zdawałem sobie sprawę, jakie najlepiej zbudować sceny, obrazy, dialogi” ― mówił Antoni Krauze.
Scenariusz filmu był gotowy w 2013 roku, potem ulegał niewielkim zmianom. Zdjęcia rozpoczęto w kwietniu tego samego roku. Zespół pracował na niedziałającym już lotnisku w Białej Podlaskiej. Jak tłumaczył reżyser, to lotnisko pod wieloma względami jest zbliżone do Siewiernyj, między innymi długością pasa startowego oraz otoczeniem. Zespół nie chciał czekać, bo zależało na zrobieniu zdjęć o takiej samej porze roku, gdy doszło do tragedii. Scenę samej katastrofy nakręcono jednak już na innym lotnisku — scenografowie znaleźli w tym celu plener niedaleko Warszawy.
Część akcji filmu rozgrywa się na pokładzie rządowego Tupolewa.
„Wybudowaliśmy replikę Tu-154 na hali w warszawskiej WFDiF. Na lotnisku wojskowym w Mińsku Mazowieckim stoi drugi Tupolew, niemal identyczny jak ten, który rozbił się w Smoleńsku. Inny jest tylko numer boczny — 102, a nie 101. Myślałem, że będziemy mogli zrobić zdjęcia na pokładzie tego samolotu, jednak nie otrzymaliśmy zgody. Wpuszczono nas tylko na chwilę, abyśmy nakręcili zbliżenia kokpitu” — o powstaniu scenografii opowiadał Krauze.
Warto zaznaczyć, że „Smoleńsk” został wykonany w stylu paradokumentalnym. Czyli film ma charakter dokumentalny, ale nie stanowi dokumentu w ścisłym tego słowa znaczeniu. Reżyser przyznał, że wybranie takiego właśnie stylu zostało podyktowane ramkami budżetu.
„Od początku chcieliśmy włączyć do „Smoleńska” materiały dokumentalne i nie chcieliśmy, żeby odstawały od reszty. Te pierwsze były nam potrzebne, bo nawet przy ogromnym budżecie nie zebralibyśmy tłumu statystów, aby nakręcić scenę dziejącą się 10 kwietnia pod Pałacem Prezydenckim” — mówił Antoni Krauze.
Zdjęcia do filmu zakończono w maju 2015, a jego premiera odbyła się we wrześniu tego roku, chociaż pierwotnie w zamierzeniu twórców film miał mieć premierę jeszcze 10 kwietnia 2014. Produkcja jednak zajęła więcej czasu głównie z przyczyn finansowych. Od kwietnia do sierpnia 2014 prowadzono zbiórkę publiczną w celu sfinansowania wstępnych prac związanych z produkcją filmu (wyniosła ok. 860 tys. zł). Do końca 2014 roku zrealizowano 5 dni zdjęciowych, stanowiących ok. 15 proc. planu. Wówczas wznowiono zbiórkę publiczną celem zgromadzenia brakujących 3 mln na budżet filmu, opiewający na ok. 10 mln zł.
„Zostałem zmuszony przez sytuację do założenia fundacji „Smoleńsk 2010”, która miała pomóc zebrać środki na zrealizowanie tego filmu. Datki do dzisiaj wpływają na konto fundacji i świadczy to o tym, jak wielu ludziom zależy, aby ten film powstał. Otrzymywałem wpłaty np. od Polaków mieszkających w Australii, z USA, z Europy. Byli też ludzie, którzy zainwestowali bardzo poważne pieniądze i chciałbym oddać im hołd i podziękować” — powiedział reżyser.
***
Prezentacja filmu „Smoleńsk” odbędzie się w wileńskim kinie „Multikino” w dniach 10-11 listopada o godz. 18.30. 10 listopada po pokazie filmu odbędzie się również spotkanie z reżyserem filmu. Wstęp z zaproszeniami, które są do odebrania: w wileńskim Domu Kultury Polskiej (ul. Naugarduko 76) w poniedziałek-czwartek o godz. 9-18 i w piątek o godz. 9-17 oraz księgarni ELEPHAS (ul. Olandų) w poniedziałek-piątek o godz. 10-19 i w sobotę o godz. 10-16.