Więcej

    100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości przy sercu Marszałka

    Czytaj również...

    O godz. 13.00 śpiew Mazurka Dąbrowskiego, w ramach akcji „Niepodległa do hymnu!” w łączności z rodakami z Polski, poprowadził chór „Ojcowizna” oraz chórzyści zespołu „Zgoda”

    Wilno, jak przystało na miasto, które szczególnie ukochał jeden w głównych bohaterów walk o polską niepodległość, Józef Piłsudski, hucznie uczciło stulecie niepodległości. Bogaty program obchodów organizowanych przez Ambasadę RP – uzupełniały uroczystości i miłe gesty ze strony litewskiej, jak podświetlone w polskich barwach narodowych budynki i mosty, polskie flagi na budynkach rządowych czy życzenia składane po polsku przez litewskich polityków.

    Nawet jednak przy tak wielkim wydarzeniu nie obeszło się bez podziałów – na trzy dni przed świętem Zarząd Główny ZPL postanowił, że zorganizuje własne uroczystości, konkurencyjne wobec obchodów organizowanych przez przedstawicieli państwa polskiego.
    Zanim rozpoczęły się oficjalne uroczystości Wilno stało się zdecydowanie bardziej biało-czerwone niż zwykle. W sobotę internet zdominowały zdjęcia podświetlonych na biało-czerwono trzech krzyży, bardzo życzliwie zostały także przyjęte życzenia, jakie skierowała po polsku prezydent Dalia Grybauskaitė, czy też gesty Ministerstwa Spraw Zagranicznych LR. Prawdziwym hitem w Polsce stał się natomiast Mazurek Dąbrowskiego w wykonaniu orkiestry lokomotyw Kolei Litewskich, którym dyrygował wirtuoz skrzypiec, maestro Zbigniew Lewicki.
    Państwowe uroczystości rozpoczęły się w południe 11 listopada na placu Łukiskim w Wilnie ceremonią podniesienia na maszty flag Litwy i Polski. Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Litewskiego wykonała hymny obu państw. Na uroczystości obecni byli marszałek Sejmu Litwy Viktoras Pranckietis, ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska, litewscy politycy. Licznie zgromadzili się wilnianie, Polacy i Litwini.

    Państwowe uroczystości rozpoczęły się w południe na placu Łukiskim w Wilnie ceremonią podniesienia na maszty flag Litwy i Polski

    Po uroczystości szef litewskiego parlamentu rozmawiał z dziennikarzami polskich mediów po polsku. Podkreślił, że 100-lecie odzyskania niepodległości jest świętem nie tylko dla Polski, ale także dla Litwy, dlatego na placu Łukiskim, który jest jednym z najważniejszych miejsc w Wilnie, i w jego historii, nie mogło zabraknąć w tym dniu polskiej flagi. Viktoras Pranckietis zauważył, że 12 listopada w Wilnie rozpoczyna trójstronne obrady Zgromadzenie Parlamentarne Polska-Litwa-Ukraina. „Będzie to ważny dzień dla trzech naszych narodów i okazja, by raz jeszcze uczcić 100-lecie niepodległości Polski” – powiedział marszałek Sejmu Litwy.
    Polskie flagi widać było również na budynkach państwowych, co dla mieszkających w Wilnie Polaków było bardzo ważnym gestem.
    – Jestem bardzo wzruszona, patrząc na biało-czerwoną flagę tu, na najważniejszym placu w Wilnie. Dla mnie jest to dowód tego, że idziemy w dobrym kierunku, że Polacy i Litwini zaczynają się wreszcie rozumieć – powiedziała Lilija Kiejzik, dyrektor Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie, która półtora roku temu miała własną, zdecydowanie mniej przyjemną, przygodę z polską flagą. Z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą oraz Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej wywiesiła bowiem polską flagę, którą interwencyjnie kazała jej zdjąć policja.

    – W tym roku nie miałam podobnych przygód, widać, że bardzo szybko zmienia się nasza rzeczywistość. Dzisiejszy dzień jest na tej drodze zmian bardzo ważny, ponieważ łamie uprzedzenia, jakie nadal istnieją między Polakami i Litwinami. Te dwie flagi, które widzimy obok siebie, pokazują, że możemy tworzyć wspólnie wspaniałą rzeczywistość – dodała szefowa PST w Wilnie.
    Centralnym punktem obchodów było wspólne odśpiewanie hymnu Polski na Rossie, przy Mauzoleum Matki i Serca Syna, tam, gdzie spoczywają walczący o wolność na przestrzeni wielu lat polscy żołnierze. Śpiew Mazurka Dąbrowskiego, w ramach akcji „Niepodległa do hymnu!” w łączności z rodakami z Polski, poprowadził chór „Ojcowizna” oraz chórzyści zespołu „Zgoda”. Następnie odśpiewano hymn litewski.
    – To wielki dzień, wielkie święto odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą Polską i rok, w którym także Litwa świętuje stulecie odzyskania niepodległości – rozpoczęła swoje przemówienie ambasador RP, Urszula Doroszewska, nawiązując do uroczystości, które odbyły się wcześniej na placu Łukiskim. – Na tym placu byli zabici bohaterowie powstania styczniowego, nasi wspólni bohaterowie – polscy i litewscy. Na tym placu, przy którym znajduje się straszne więzienie, męczono naszych bohaterów. Na tym placu podniesiono dzisiaj flagę Polski obok flagi Litwy. Był to moment symboliczny, wzruszający z udziałem władz Republiki Litewskiej i licznie zgromadzonych mieszkańców Wilna – powiedziała szefowa polskiej placówki dyplomatycznej.
    Urszula Doroszewska podziękowała mieszkańcom Wileńszczyzny oraz delegacjom z Polski za liczne przybycie na Rossę.

    – To wielki dzień, wielkie święto odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą Polską i rok, w którym także Litwa świętuje stulecie odzyskania niepodległości – rozpoczęła swoje przemówienie ambasador RP, Urszula Doroszewska

    – Bardzo się cieszę, że od rana tak wiele osób odwiedza to miejsce, że składają kwiaty uczniowie polskich szkół, goście z Polski – mówiła o całodziennych obchodach.
    Konsul RP, Marcin Zieniewicz, szczególnie podziękował za udział w uroczystościach polskim kombatantom.
    – Chylimy czoła przed wami, dziękujemy za waszą walkę o niepodległość – powiedział polski dyplomata.
    Następnie uczestnicy uroczystości połączyli się we wspólnej modlitwie za Polskę. Po liturgii słowa, ks. Wojciech Górlicki w krótkiej homilii nawiązał do odczytanej, niedzielnej Ewangelii. „Mówi ona o ofiarności. Nie byłoby dzisiejszego dnia i nie byłoby dzisiejszego święta, gdyby nie było wspaniałej, wielkiej ofiary naszych przodków, którzy przez całe wieki dbali o naszą ojczyznę, ale także po tych latach niewoli sprawili, że ona znów wróciła na mapy świata. Nie ma wolności bez ofiary. Nie cieszylibyśmy się z wolności, gdyby nie było ludzi ofiarnych, ale ofiarność to nie jest coś naturalnego. Ofiarność to jest cnota, której ciągle trzeba się uczyć i do której ciągle trzeba dojrzewać” – podkreślił duchowny, dziękując „tym wszystkim, którzy byli przed nami” i podkreślając, że cnoty ofiarności i wolności, należy przekazywać przyszłym pokoleniom. „Tak jak mówił św. Jan Paweł II – »Wolność jest darem, ale wolność jest także zadaniem«. I ta wolność jest nam ciągle zadana” – mówił kapłan.

    W uroczystościach wzięły udział tłumy wilnian, wśród których szczególnie wyróżniali się bardzo licznie przybyli harcerze Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie

    W uroczystościach wzięły udział tłumy wilnian, wśród których szczególnie wyróżniali się bardzo licznie przybyli harcerze Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie.
    – Nie wiem dokładnie, ilu jest nas tu dzisiaj, ale na pewno bardzo wielu, bo 220 osób spośród obecnych są uczestnikami rajdu niepodległości, który od piątku odbywa się w gimnazjum Kowalczukach, a przecież przyszło również wielu harcerzy, którzy nie uczestniczą w rajdzie – mówiła „Kurierowi Wileńskiemu” Dorota Górska, harcerka ZHPnL.
    O godzinie 13.00 przy grobie Marszałka spotkali się nie tylko wilnianie. Żeby uczcić Józefa Piłsudskiego, honorowego obywatela Lidy, na Rossę przyjechali członkowie lidzkiego oddziału Związku Polaków na Białorusi.
    – Józef Piłsudski to osoba bardzo bliska naszej ziemi. Spoczywający tutaj żołnierze walczyli także o naszą wolność. Jesteśmy Polakami i czcimy pamięć o naszych bohaterach, dlatego dziś nie mogło nas zabraknąć na Rossie, przy sercu Marszałka – powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” Teresa Siemionowa z lidzkiego ZPB.
    W uroczystościach wzięli udział także goście z Polski, m.in. z Powiatowego Ośrodka Młodzieżowego im. Józefa Piłsudskiego w Garczynie.

    – Nasz wyjazd odbywa się pod hasłem „Serce Kaszub do serca Marszałka”. Łączymy w tym roku dwa wydarzenia, 100-lecie niepodległości i 90-lecie naszego ośrodka, który imię Marszałka otrzymał już okresie międzywojennym i do swojego patrona powrócił po upadku komunizmu. Dla nas wszystkich obecność dzisiaj na Rossie jest bardzo ważnym przeżyciem. W naszej pracy z młodzieżą staramy się przekazywać wartości patriotyczne, a tu, przy sercu Piłsudskiego doskonale można odczuć, że Polska to jest wielka sprawa – mówił Marek Wołeszczyk, dyrektor ośrodka.
    Nie zabrakło oczywiście uczniów wielu polskich szkół, nie tylko tych z Wilna, ale również dalszych miejscowości.
    – Co roku jesteśmy na Rossie, dlatego dzisiaj, chociaż świętujemy także w Ejszyszkach, część naszej młodzieży przyjechała tutaj, by uczcić tak ważny dzień w naszej historii – relacjonowała „Kurierowi Wileńskiemu” Zofia Sokołowska, polonistka z Gimnazjum w Ejszyszkach, która uczestniczyła we wspólnym śpiewaniu hymnu razem ze swoimi uczennicami.

    Na Rossę przyjechali członkowie lidzkiego oddziału Związku Polaków na Białorusi, żeby uczcić Józefa Piłsudskiego, honorowego obywatela Lidy

    Bez wątpienia najbardziej widowiskowym elementem święta był polonez na 100 par na placu Ratuszowym, który wzbudził wiele zachwytów, tak wśród przechodniów, jak i wśród tych, którzy obserwowali wydarzenie w internecie. Razem z Polakami zatańczyli także Litwini, a po polonezie została wykonana litewska polka. „Potrzeba więcej takich wydarzeń, bo taniec łączy” – powtarzali widzowie widowiska.
    W projekcie wzięli udział: Polski Artystyczny Zespół Pieśni i Tańca „Wilia”, maturzyści i absolwenci Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie, zespół „Sto Uśmiechów”, Zespół Pieśni i Tańca „Wilenka”, Zespół Tańca Ludowego „Perła”, zespół „Iskry” z Mickun, Zespół Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna”, tancerze z Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Wilnie, młodzież z Ławaryszek, Zespół Tańca Ludowego „Vilniaus Pynimėlis”.
    Ostatnim elementem Narodowego Święta Niepodległości był uroczysty koncert „Chopin Genius Loci” w wykonaniu zespołu Włodzimierz Nahorny Sextet, zorganizowany przez Ambasadę RP na Litwie oraz Zarząd Miejski Związku Polaków na Litwie.

    – Z propozycją tego konkretnego koncertu wyszliśmy my, jako Oddział Miejski ZPL. Chcieliśmy, by wilnianie mogli również w ten sposób świętować niepodległość. Bardzo dawno rozpoczęliśmy przygotowania i rozmowy z artystami. Nie udałoby się zrealizować tego projektu, gdyby nie wsparcie Ambasady RP w Wilnie, Senatu RP, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” i życzliwości Domu Kultury Polskiej w Wilnie – powiedział Marek Kubiak, prezes oddziału miejskiego. – Dlaczego właśnie „Chopin Genius Loci”? Ten wybór wydawał nam się oczywisty. Koncert łączy ducha polskiego romantyzmu, który był nośnikiem polskości w czasie, gdy nie było polskiego państwa – ze współczesnym, jazzowym brzmieniem, a przecież jazz to muzyka wolności – mówił Kubiak.
    Nie wszyscy jednak przyjęli zaproszenie do wspólnego świętowania, z jakim wyszła Ambasada RP w Wilnie. Późnym wieczorem, 8 listopada, Zarząd Główny ZPL poinformował, że będzie organizował własne obchody, których czas częściowo pokrywał się z obchodami organizowanymi przez przedstawicieli państwa polskiego. Podwójne uroczystości motywowano chęcią powitania uczestników Sztafety Niepodległości i Mszą świętą w Ostrej Bramie. Odśpiewanie hymnu Polski prezes ZPL, Michał Makiewicz, przewidział na godzinę 12.00, a więc wtedy, gdy na placu Łukiskim podniesiono flagi Polski i Litwy. W uroczystościach z udziałem przewodniczącego Sejmu RL, Viktorasa Pranckietisa, nie wziął udziału żaden z posłów AWPL-ZChR.

    Najbardziej widowiskowym elementem święta był polonez na 100 par na placu Ratuszowym, który wzbudził wiele zachwytów, tak wśród przechodniów, jak i wśród tych, którzy obserwowali wydarzenie w internecie

    Największe kontrowersje wzbudził jednak nie sam fakt organizacji oddzielnych obchodów, ale próby wywierania nacisku na polskie szkoły, co ujawniły media. Portal zw.lt poinformował, że w piątek, 9 listopada, dyrektorzy i wicedyrektorzy stołecznych szkół otrzymali wiadomość od Edyty Tamošiūnaitė, wicemer i jednocześnie wiceprezes ZPL, dotyczącą niedzielnych obchodów niepodległościowych. „Główne obchody rozpoczną się 11 listopada o godz. 11.00 przy grobie Matki i Serca Syna na Rossie. Każda szkoła ma obowiązek złożenia wieńca (…)” – napisała między innymi wicemer Wilna.
    Informacje przekazane uczniom wywołały bardzo duże niezadowolenie, nie tylko dużej części nauczycieli, ale także rodziców.

    – Już w środę wieczorem całą rodziną szczegółowo zaplanowaliśmy, w jaki sposób będziemy uczestniczyć w obchodach 100-lecia odzyskania niepodległości, ponieważ przeżywamy ten dzień jako wielkie wydarzenie, w którym możemy brać udział tylko raz w życiu. Postanowiliśmy być najpierw na placu Łukiskim, o 13.00 na Rossie, a później na placu Ratuszowym – opowiadał „Kurierowi Wileńskiemu” Dariusz Żybort. – Niestety, moja córka wróciła w piątek ze szkoły całkowicie zdezorientowana i bardzo zdenerwowana, gdyż dowiedziała się, że ma być na Rossie na 11.00, co uniemożliwiłoby jej udział w obchodach na placu Łukiskim. Podczas uroczystości na Rossie miała nieść sztandar szkoły, ale ostatecznie zdecydowała, że zrezygnuje z niesienia sztandaru i cały dzień przeżyje tak, jak zaplanowaliśmy wcześniej, gdyż udział w państwowych uroczystościach tego dnia, gdy świętujemy niepodległość polskiego państwa, jest dla nas ważniejszy – mówił ojciec uczennicy polskiej szkoły.

    Ostatecznie, część szkół wzięła udział w obchodach ZPL-owskich, część przyszła na Rossę na 13.00. Nie brakowało również takich placówek, które spędziły na cmentarzu 3 godziny. Byli również tacy, który w 100-lecie niepodległości postawili po prostu na wolność wyboru. Dyrektor Gimnazjum Jana Pawła II w Wilnie, Adam Błaszkiewicz, nie przekazał żadnych wiążących instrukcji uczniom ani nauczycielom, a jednak szkoła była bardzo licznie reprezentowana na Rossie.
    – Uważam, że wychowując do wolności, nie można robić ze szkoły „kazalni”. Jeżeli wychowaliśmy młodzież do odpowiedzialności, w poczuciu obowiązku uczestniczenia w uroczystościach patriotycznych, to w takim dniu po prostu zobaczymy wyniki naszej pracy. Myślę, że tylko wolni ludzie mogą wychować wolnych ludzi. 100-lecie niepodległości przeżywamy tylko raz, musimy przypomnieć sobie, kim jesteśmy, i tak, jak to odbyło się przed chwilą, tłumnie, w podniosłym nastroju, uczcić ten dzień, przekazując młodemu pokoleniu, że wolność jest jedną z najwyższych wartości, o które należy walczyć i przede wszystkim do wolności wychowywać – powiedział Błaszkiewicz „Kurierowi Wileńskiemu”, po wspólnym odśpiewaniu hymnu o godz. 13.00.

    Fot. Marian Paluszkiewicz

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wileńskie groby nie ujawniają łatwo swoich tajemnic 

    Poszukiwania przywódcy wileńskich reformatów rozpoczęło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy (lit. Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras - LGGiRTC).  Inicjatywa wyszła od litewskich reformatów – Propozycja rozpoczęcia poszukiwań wyszła od środowiska litewskiego Kościoła reformowanego, dla którego niewątpliwie...

    Połączenie tradycji i współczesności. Noc Świętojańska w Rudominie

    Najkrótsza noc w roku jest hucznie obchodzona w Rudominie od wielu lat i stała się najważniejszym z wydarzeń organizowanych przez Centrum Kultury w Rudominie. W tym roku ponownie organizatorzy mówią o rekordowej widowni. Kolejny rekord w Rudominie i zaproszenie do...

    Film o sile pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie

    Film powstawał w ubiegłym roku m.in. na Litwie. Realizatorzy odwiedzili okolice wsi Mamowo, Inklaryszki, Połuknie i oczywiście cmentarz na Rossie. W produkcję zaangażowali się również Polacy z Wileńszczyzny. O miejscach związanych z powstaniem styczniowym i jego bohaterami opowiadali: Irena...

    Zginęła cała wioska… Pamięć przywrócona [Z GALERIĄ]

    Ilona Lewandowska: Kim byli mieszkańcy Pirciupi w czasie wojny?  Rytas Narvydas: Zwykli, spokojni ludzie, zajmujący się rolnictwem, pszczelarstwem. Jeśli chodzi o skład narodowościowy, byli to przede wszystkim Litwini, choć wieś w okresie międzywojennym znajdowała się w granicach Polski. Dlaczego zginęli?...