Łukasz Palkowski uczy się klasie maturalnej Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego w Wilnie. Na tle kolegów wyróżnia go to, że ma jasno sprecyzowany cel: chce być szefem najlepszej na Litwie restauracji, najlepiej – swojej własnej. To oczywiście w dalszej przyszłości. Teraz, już przyszłego tygodnia, będzie szefem działu Kuchnia w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”.
Jesteś autorem popularnego bloga gastronomicznego „Kuchnia Łukasza”, którego prowadzisz już od pięciu lat – a masz teraz 18 lat! Od czego zaczęła się ta kucharska pasja?
Zaczęło się jeszcze we wczesnym dzieciństwie, od zabawy. Dla mnie gotowanie razem z babcią czy pieczenie ciasta było tak samo interesujące, a może nawet bardziej, jak np. zabawa samochodami. Była to taka dziecinna pasja, która jednak nie przeszła z wiekiem, ale się rozwija. Kuchnia nie tylko nie przestała mnie interesować, wręcz przeciwnie, wiążę z gotowaniem swoje plany na przyszłość, chcę skończyć studia gastronomiczne.
Masz bardzo dużo zajęć i odnosisz sukcesy, np. w konkursie recytatorskim „Kresy”. Czy twoi bliscy nie próbowali Cię namówić do wyboru innego kierunku studiów i pozostaniu przy hobbystycznym zajmowaniem się gotowaniem?
Jeszcze rok czy dwa lata temu mama mówiła czasem, że powinienem być np. księgowym, bo nieźle sobie radzę z matematyką. Teraz takie rady już nie padają, bo moje otoczenie rozumie, ja naprawdę nie widzę siebie w innym zawodzie. Mam cel i chcę do niego dążyć. Uważam, że najlepszy zawód to nie ten, który wydaje się najbardziej opłacalny, ale ten, który wiąże się z prawdziwą pasją. Jako kucharz będę kochał to, co robię, na pewno nie mógłbym być księgowym z pasją.
Kuchnia nie jest jednak twoją jedyną pasją. Co jeszcze lubisz robić?
Przede wszystkim jestem harcerzem. Harcerstwo poza gotowaniem to chyba najważniejsza część mojego życia. Co ciekawe, czasami te dwie rzeczy się łączą. Jako 16-latek miałem możliwość gotowania w kuchni polowej podczas obozu harcerskiego dla 200 osób! Myślę, że to bardzo cenne doświadczenie. W moim życiu bardzo ważna jest również muzyka. Ukończyłem szkołę muzyczną w klasie saksofonu, od dwóch lat trochę więcej czasu poświęcam grze na pianinie. Jest jeszcze fotografia. W moim przypadku bardzo często ona również łączy się z kuchnią – robię przecież zdjęcia do swojego bloga i staram się do tego podchodzić jak najbardziej profesjonalnie.
A sam pomysł bloga „Kuchnia Łukasza”? Czy ktoś Cię do tego zachęcił?
Nie, można powiedzieć, że założyłem bloga przez przypadek. Kilka lat temu przeglądałem możliwości jednej z platform, chciałem zobaczyć, jak to działa, klikałem sobie i okazało się, że coś udało się założyć. Oczywiście z wyborem tematu, o którym chcę pisać, nie miałem problemu.
Jak często teraz gotujesz? Czy przygotowania do matury tego nie utrudniają?
Na pasję zawsze znajdzie się czas. Nauka nie przeszkadza mi w gotowaniu, tak samo zresztą jak kuchnia nie przeszkadza mi w nauce. Gotuję często, czasem w domu, czasem w szkole, czasem robię coś jako przepis na bloga. Kiedyś miałem co prawda kilkumiesięczną pauzę, nie gotowałem prawie trzy miesiące. Teraz spędzam w kuchni niemałą część dnia i nie jest to problem. Potrafię bardzo dobrze organizować swój czas.
Marzyłeś kiedyś o studiach we Francji, ostatecznie zdecydowałeś się jednak na Kowno. Czy łatwo znaleźć tego rodzaju uczelnię na Litwie?
Interesowałem się tym sporo, bo przecież od dawna wiedziałem, że chcę być kucharzem. Wybrałem kierunek sztuka kulinarna w kolegium w Kownie, prowadzony na bardzo wysokim poziomie. Zapraszani się tam wykładowcy z innych krajów, także z Francji, o której nadal marzę. Niestety, to są studia tylko częściowo finansowane przez państwo, dlatego będzie się to wiązało z niemałym wysiłkiem z mojej strony.
A co dalej? Jak wyobrażasz sobie swoje życie po studiach?
Swój główny cel określiłem już dawno: chcę zdobyć pierwszą na Litwie gwiazdkę Michelin. Na razie nie mamy jeszcze żadnej restauracji wyróżnionej w ten sposób. Nie wiem, czy mi się to uda, moja nauka potrwa jeszcze kilka lat. Zanim uda mi się otworzyć własną restaurację, minie jeszcze trochę czasu. Może więc w staraniach o gwiazdkę ktoś mnie uprzedzi. Może nie będę więc pierwszy, ale mam nadzieję, że w przyszłości moja restauracja też zasłuży na gwiazdkę Michelin. Oczywiście to bardzo trudne zadanie, ale nie tracę nadziei, że kiedyś się uda.
Już niedługo „Kuchnia Łukasza” pojawi się w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”. Czy już wiesz, jakie przepisy zaproponujesz naszym czytelnikom?
Na początek przygotuję jakiś stary, sprawdzony przepis, jeden z moich ulubionych. Postaram się także przygotować coś specjalnie dla „Kuriera Wileńskiego”. Mam nadzieję, że moja propozycja nie tylko się spodoba, ale jeszcze zaskoczy czytelników.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 13 (66); 06-12/04/2019