W ostatnim czasie można było usłyszeć głosy, że czas kwarantanny można wykorzystać na czytanie książek. Niestety, wydawnictwa i księgarnie już teraz szacują straty, jakie poniosą w ciągu najbliższych tygodni.
Ciężki czas nadszedł również dla polskiej księgarni „Elephas” w Wilnie, ponieważ przez internet udaje się sprzedać tylko znikomą liczbę książek.
Z powodu epidemii nie działają na Litwie nie tylko kawiarnie, restauracje i kluby, ale również księgarnie i biblioteki. Nową książkę można jedynie otrzymać, składając zamówienie przez internet lub korzystając z wirtualnej biblioteki.
Ludzie dzwonią
Polska księgarnia „Elephas”, prowadzona przez Dorotę i Gerarda Latkowskich, na rynku działa od ponad 20 lat. Interes rozpoczął się od kramików z książkami, które mieściły się w kilku wileńskich szkołach: Szkole Średniej im. Władysława Syrokomli, Gimnazjum im. Adama Mickiewicza oraz Szkole Średniej im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Nowej Wilejce, gdzie poza książkami można było kupić długopisy, zeszyty, a także słodycze i napoje. W 1998 r. siedziba księgarni znalazła się na wileńskiej Holenderni, kilkanaście lat później przeniosła się do Domu Kultury Polskiej. Obecnie księgarnia oferuje klientom największy wybór polskich książek na Litwie. Można w niej też nabyć polskie gazety, czasopisma, gadżety, pocztówki i gry.
Od czasu wprowadzenia kwarantanny państwo Latkowscy próbują na różne sposoby przyciągnąć klientów. Chcą jeszcze bardziej wykorzystać możliwości internetu.
– Trudno powiedzieć, czy zwiększyła się teraz sprzedaż przez internet, czy się zmniejszyła. Na razie zaczęliśmy rozwijać ten sektor. Nie mamy do końca stworzonej infrastruktury. Wrzucamy propozycje na Facebooka, chcemy też, aby można było zamówić książkę przez internet. Ludzie dzwonią, pytają, przede wszystkim interesują ich książki dla dzieci. Zamówione książki wysyłamy przez pocztę – tłumaczy dla „Kuriera Wileńskiego” właściciel polskiej księgarni.
Nie patrząc na podejmowane próby działania w nowej rzeczywistości, księgarnia liczy się ze stratami.
– Na pewno kryzys będzie miał wpływ na stan księgarni. To, co sprzedajemy przez internet, to jest zaledwie jedna setna tego, co sprzedawaliśmy, kiedy księgarnia była otwarta. Poza tym, teraz nie mogę pojechać do Polski, aby kupić towar. Przed Wielkanocą ludzie nas częściej odwiedzali, ponieważ szukali kartek świątecznych. Teraz tego nie ma – komentował sytuację Latkowski.
Księgarnie, wydawnictwa, drukarnie
Podobne nastroje panują wśród litewskich wydawnictw i księgarń. Kryzys nie ominie również drukarni. Saulius Repečka, szef wydawnictwa Litewskiego Związku Pisarzy, w rozmowie z portalem 15min.lt oświadczył, że sytuacja jest bardzo ciężka. Duże księgarnie są zamknięte i jeśli kwarantanna się wydłuży, to im zwyczajnie zabraknie środków finansowych na dalszą działalność. To w znaczny sposób opóźni przelewy do wydawnictw, ponieważ w pierwszej kolejności księgarnie będą musiały płacić wynagrodzenia swym pracownikom. Przez zamknięcie granic drukarnie nie będą mogły otrzymywać zleceń z zagranicy i to spowoduje sytuację, że nie będą mogły drukować książek litewskich wydawnictw „na kredyt”. Teraz nikt z sektora księgarskiego nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak można wybrnąć z tej sytuacji.
„Jeśli księgarnie będą nieczynne dłużej niż miesiąc, to wydawnictwa bardzo mocno to odczują” – podkreślił Repečka. Jego zdaniem, wydawnictwa będą mogły przetrwać najwyżej 2-3 miesiące, korzystając z własnych zasobów finansowych.
Kotryna Žukaitė, dyrektorka jednego z czołowych litewskich wydawnictw „Baltos lankos” jest przekonana, że większa sprzedaż książek w formacie elektronicznym nie uratuje sytuacji. „Elektroniczne kanały dystrybucyjne są pewną formą ratunku. Jednak nie sądzę, że wzrost będzie wystarczający, aby zostały zrekompensowane straty” – powiedziała dla 15min.lt.
Sytuacja w Polsce
Sytuacja na rynku wydawniczym w Polsce również nie jest optymistyczna. Dziennik „Rzeczpospolita” poinformował, że sprzedaż spada, co widać po liczbie sprzedanych egzemplarzy, ale także wzroście rabatów detalicznych i spadku cen.
„Z oceną zjawisk w erze wirusowej musimy poczekać przynajmniej do zamknięcia raportów pierwszego miesiąca izolacji. W tej chwili mamy odwołane targi w Londynie, Lipsku, Paryżu, Warszawie, zamknięte galerie handlowe i największe księgarnie stacjonarne, odwołane spotkania autorskie. Wydawcy (i detaliści też!) przestawiają się na pracę zdalną. Gołym okiem widać, że mamy niesamowitą mobilizację po stronie dostawców treści: od autorów, przez wydawców po sprzedawców. Pojawiło się dużo darmowych treści i mocno przecenionych okazji” – informuje „Rzeczpospolita” za Nielsen BookScan.
Firma, który bada sprzedaż książek w Polsce, poinformowała, że w ostatnich czterech tygodniach wzrosło zainteresowanie publikacjami dla dzieci. Epidemia nie skorygowała zainteresowań Polaków, ponieważ nadal interesują ich te same pozycje i autorzy, co przed kwarantanną.
Wśród najbardziej czytanych książek 2020 r. nadal są powieści erotyczne Blanki Lipińskiej. Podobnie, jak we Francji i innych krajach świata, powieść „Dżuma” noblisty Alberta Camusa jest znowu czytana w Polsce. Co prawda, powieść ta znalazła się dopiero na 72. lokacie, przed książką „Bieguni”, ale po „Księgach Jakubowych” ubiegłorocznej noblistki, Olgi Tokarczuk.
Fot. Marian Paluszkiewicz