Więcej

    Nasza Ania – pomysłodawczyni Klubu Weteranów „Wilii”

    Czytaj również...

    Posypały się tego lata jubileusze w gronie członków Klubu Weteranów „Wilii”. Satysfakcja to ogromna, zarówno dla samych Wiliowców – seniorów, jak i jubilatów, którzy związali niemal całe życie z pieśnią polską, tańcem i po prostu są w polskim środowisku. Tym razem wszystkie nasze najszczersze życzenia składamy Annie Przyszlak, z domu Taraszkiewicz.

    Był rok 1960, gdy jako młoda nauczycielka szkoły wiejskiej w Kiemielach, zauroczona występującym wówczas w Wilnie „Mazowszem” oraz występem naszej „Wilii”, postanowiła też wstąpić do wileńskiego zespołu. Do dzisiaj pamięta, z jakim entuzjazmem tutaj chodziła. Przyjazdy dwa razy tygodniowo z Kiemiel do Wilna nie były sprawą tak prostą i łatwą. Cztery kilometry z Kiemiel do Mejszagoły szło się pieszo, zimą przez zaspy śniegu, stamtąd autostopem do Wilna. Po próbie nie zawsze udawało się wrócić do Kiemiel – było już późno, więc z pomocą jej przychodziła koleżanka Wanda, u której zawsze mogła przenocować, żeby z samego rana wyruszyć do pracy. Te trudne drogi do zespołu nie były uciążliwe – byli młodzi i kochali wszystko to, co wiązało się z „Wilią”.

    Na jednym z występów zespołu wśród widzów był Polak ze Lwowa, który studiował w Instytucie Nauczycielskim w Nowej Wilejce, Waldemar Przyszlak. Ania zauroczyła go.
    Czas dyktował swoje wyzwania. Anna i Waldemar byli razem, a zasługą Ani jest to, że Waldemar też przez pewien czas uczęszczał do „Wilii”, potem do Polskiego Teatru w Wilnie pod kierunkiem niezapomnianej Ireny Rymowicz. Można więc uważać, że Ania i Waldek są prawdziwym pomostem między rodakami dwóch miast.

    Anna Przyszlak całe swe zawodowe życie poświęciła szkole polskiej na Wileńszczyźnie. W szkole w Awiżeniach, gdzie wiele lat pracowała, była też kierownikiem teatru szkolnego, który zdobywał nagrody podczas festiwali teatrów polskich na Wileńszczyźnie. Była temu oddana całym swym sercem nie tylko polonistki, ale też człowieka kochającego kulturę polską.

    To do niej należy pomysł utworzenia Klubu Weteranów „Wilii”. Podzieliła się tą myślą z Janiną Subocz. Pomysł wpadł na jakże dobry grunt. Jasia całym swym talentem organizacyjnym przystąpiła do działania. Klub jest czynny już prawe 15 lat, cieszy się, jak przed laty, powodzeniem, a my cieszymy się, że młodsze pokolenie Wiliowców też do nas przychodzi.
    Kochana Aniu, życzymy Ci pięknego życia na dalsze lata, ogromnej satysfakcji z dzieci i wnuków, wiernych przyjaciół, dobrego zdrowia i niesłabnącej miłości do wszystkiego, co polskie!

    Członkowie Klubu Weteranów „Wilii”

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Naumovas o swojej narodowości: „To nie jest tak istotne. Urodziłem się na Litwie, polski mym ojczystym”

    Wiceminister zdrowia Litwy Daniel Naumovas na sugestię dziennikarza, że jest Polakiem, odpowiedział, iż nie do końca zgadza się z taką kategoryzacją. „Dla mnie tautybė i pilietybė są bliskoznaczne” „Nie bardzo rozumiem...

    Bartosz Frątczak ukazuje poczucie braku bezpieczeństwa. „Przystosowaliśmy się do nowej rzeczywistości”

    „To (audyt) nie było moim zamierzeniem. Bardziej chciałem sprawdzić, czy reguły, które mają zapewniać nam bezpieczeństwo, faktycznie działają i czy ja sam czuję się bezpiecznie. Okazało się, że nie”...

    XVI edycja konkursu „Być Polakiem”. Gala odbędzie się na Zamku Królewskim w Warszawie

    W najdalszych zakątkach świata młodzież, mająca polskie pochodzenie — choć często inne niż polskie obywatelstwo — będzie myślała, jak opisać osobiste przeżywanie polskości, jak wytłumaczyć fenomen angażowania się w...