Więcej

    Rozprawić się z mitami o Romach

    Czytaj również...

    Nawet gdy mówimy „Romowie na Litwie”, nie jest to do końca zgodne z prawdą, ponieważ na Litwie mieszkają trzy grupy Romów Fot. ARCHIWUM PRYWATNE

    Romowie do dzisiaj pozostają narodem, wokół którego krążą mity i stereotypy: „złodzieje”, „lenie”, „nie chcą pracować”, „nie chcą się uczyć”. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna! Z Agnieszką Awin, działaczką społeczną, rozmawiamy o tym, skąd się pojawiły te mity, jak wpływają na życie Romów i jak zmieniać uproszczone sądy społeczeństwa na temat tego narodu.

    Ile czasu pracuje Pani z dziećmi z romskich rodzin?

    Łącznie około pięciu lat. Na początku, przez kilka lat, pracowałam jako wolontariuszka, ostatni rok – już jako pracowniczka na etacie.

    Kiedy Pani postanowiła zostać wolontariuszką? Przecież praca z Romami nie należy do najlżejszych.

    Chyba wszystko zaczęło się na studiach. Na początku były to zainteresowanie wielokulturowością od strony teoretycznej, akademickiej. Studiowałam w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim, po powrocie na Litwę stwierdziłam, że chcę nadal pracować w tej dziedzinie. Ponieważ na studiach pisałam pracę licencjacką i magisterską o Romach na świecie, w Europie i obydwu Amerykach, postanowiłam z nimi pracować. Zaczęłam szukać możliwości wolontariatu i tak trafiłam tu, do „Padėk pritapti”.

    Jak Pani rodzina zareagowała na to, że postanowiła Pani pracować z Romami?

    To był bardzo długi proces, zanim się oswoili. Obecnie jednak mama i brat czasami pracują razem ze mną i pomagają Romom. Podczas kwarantanny razem z mamą jeździliśmy i dostarczaliśmy romskim rodzinom produkty żywnościowe.

    Co Panią trzyma w tej pracy?

    Widzę potrzebę walki z systemową dyskryminacją i rasizmem. Romowie są ostatnią grupą etniczną w Europie, która – mimo że mamy XXI w. – nadal spotyka się z otwartą dyskryminacją i rasizmem, często z fizyczną przemocą. Przez długi okres ta grupa etniczna była marginalizowana przez większość, ale też Romowie sami trzymali się na uboczu, pozostają nawet dla nas grupą egzotyczną. Tymczasem jeżeli zapoznamy się z Romami bliżej, to można znaleźć więcej cech, które nas łączą, niż dzielą.

    Jak na życie Romów wpłynął koronawirus? Co się działo podczas kwarantanny?

    To były bardzo trudne czasy. Dzieci nie mogły iść do szkoły, nie miały ani komputerów, ani nawet telefonów komórkowych. Później, gdy już udało się zdobyć komputery, okazało się, że i dzieci, i rodzice mają problem, bo często nie wiedzą, jak z tego sprzętu korzystać. Włączyć dzienniczek elektroniczny to dla wielu z nich było dużym problemem.

    Co z prawami Romów w naszym społeczeństwie? Czy są przestrzegane?

    Romowie w praktyce mają mniej praw niż inne narodowości mieszkające na Litwie. Ich prawa są nierespektowane przede wszystkim z powodu naszej podejrzliwości wobec tej grupy.

    Dlaczego tak się dzieje?

    Tu musielibyśmy spojrzeć setki lat wstecz, aż do chwili, gdy Romowie pojawili się w Europie. Jeżeli to zrobimy, to można dostrzec, że przez cały ten okres były dwie grupy, które zawsze trzymały się na uboczu: Romowie i Żydzi. Obie te grupy w pewnym sensie przyjęły też rolę kozła ofiarnego. Gdy Romowie pojawili się w Europie na przełomie XIII i XIV w., początkowo wszystko było w porządku, ale bardzo szybko stali się niewygodni dla ówczesnej hierarchii rządzącej: Kościoła oraz arystokracji. Romowie podróżowali, nie płacili podatków, początkowo też nie wierzyli w Chrystusa, co oczywiście bardzo nie podobało się Kościołowi. W ówczesnym rozumieniu byli niepożyteczni. Tak samo jak Żydzi byli stygmatyzowani przez społeczeństwo. Zresztą o czym tu mówimy – Romowie na terenach obecnej Rumunii i Mołdawii byli niewolnikami przez pięćset lat, wolność otrzymali dopiero w drugiej połowie XIX stulecia!
    Podczas II wojny światowej Romowie, tak samo jak Żydzi, byli prześladowani przez nazistów, według różnych szacunków zginęła ponad połowa romskiej ludności w Europie, od pół miliona do miliona osób. To pokazuje, jak bardzo zakorzeniona była niechęć do tej grupy. Nie można się więc dziwić, że mamy problemy z jej integracją przez ostatnie 30 lat. Stereotypy na temat Romów są powielane przez instytucje państwowe i w codziennych, międzyludzkich kontaktach. Trudno nam jest spojrzeć na samych siebie i zrozumieć, że stereotypy pochodzą z dalekiej przeszłości i obecnie nie mają racji bytu.

    Jakie Pani zdaniem stereotypy na temat Romów są najsilniej zakorzenione wśród mieszkańców Litwy?

    Te pozytywne stereotypy to np. kobiety tańczące w jaskrawych, kolorowych sukienkach dookoła ogniska, mężczyźni grający na skrzypkach i gitarach, wszędzie śpiew i tańce. Jednak bardziej rozpowszechnione są negatywne stereotypy. Zgodnie z nimi Romowie to są przestępcy, złodzieje, handlują środkami odurzającymi w taborze. Tymczasem jest inaczej – Romowie, owszem, mieszkali w taborze, ale nie znaczy to, że obecnie handlują narkotykami. Gdy Litwa odzyskała niepodległość, dookoła zaczęła powstawać gospodarka kapitalistyczna, Romowie znaleźli się na uboczu i walczyli o przeżycie.
    Z powodu stereotypów pracodawcy rzadziej chcą przyjmować Romów do pracy, w sferze oświaty nauczyciele myślą, że romskie dzieci nie chcą się uczyć, że nauka dla nich jest na piątym czy dziesiątym miejscu. W rezultacie od romskiej młodzieży mniej się wymaga, bo i co od nich wymagać, jak „nauka jest dla nich nieważna”.
    Chciałabym zaznaczyć, że faktycznie wśród Romów nadal jest wiele osób z bardzo niskim poziomem wykształcenia. W konsekwencji nie mogą się odnaleźć na rynku pracy, bo nie mają odpowiednich kwalifikacji, często nie mają nawet ukończonych czterech klas, na skutek czego mają problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie i trzymają się na uboczu. By proces integracji zakończył się sukcesem, muszą tego chcieć obie strony. Jeżeli będzie tego chciała tylko jedna strona, to nic z niej nie będzie. Zawsze musi być to dialog pomiędzy dwiema stronami.

    Jednym z takim stereotypów jest wiara w to, że romskim społeczeństwem rządzą baronowie. To prawda?

    Kiedyś to było prawdą, kiedyś Romowie mieli nawet swoje wewnętrzne sądy. Na spotkaniach starszych rodzin baron miał decydujące słowo. W romskiej społeczności opinia starszych ludzi nadal jest bardzo szanowana, ale nie zastępuje już sądów państwowych.

    Czy tradycje Romów na Litwie różnią się od tradycji Romów w Rosji, Polsce czy np. w Hiszpanii?

    Grup Romów jest bardzo dużo. Nawet gdy mówimy „Romowie na Litwie”, nie jest to do końca zgodne z prawdą, ponieważ na Litwie mieszkają trzy grupy Romów. Największą grupą są Romowie litewscy, czasami nazywani też polskimi – ich język w co najmniej 5–10 proc. składa się z polskich słów. Te słowa mają trochę zmienione końcówki, ale to są polskie słowa. Druga grupa to kotlarze, którzy przywędrowali na Litwę po II wojnie światowej z Mołdawii. Najbardziej znanym przedstawicielem tej grupy jest Isztwan Kwik – w jego zespole jest wielu kotlarzy. Trzecią grupą są Romowie łotewscy, którzy mieszkają na pograniczu Litwy i Łotwy. Kotlarze są prawosławni, litewscy Romowie najczęściej są katolikami, mają też różny język, więc mają trudności z tym, żeby się porozumieć w jednym języku.
    O wiele większe różnice są już pomiędzy Romami z Litwy a tymi z Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Tamci z Niemiec są bardzo zintegrowani ze społeczeństwem, mają zazwyczaj dobre wykształcenie. Często Romowie ze Europy Wschodniej widzą, że są inni niż ich pobratymcy z Niemiec czy Europy. Z kolei Romowie w Hiszpanii bardzo wiele wnieśli do dziedzictwa narodowego Hiszpanii, np. flamenco, które jest tańcem wymyślonym przez hiszpańskich Romów z Andaluzji.

     

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Solecznicki Polak w litewskim wojsku: „W razie konieczności poprowadzę ludzi do walki”

    Witold Janczys: Na czym dokładnie skupia się twój kierunek studiów? Daniel Kumidor: Łączy obronę cywilną i wojskowość. Uczymy się tego, jak na przykład zorganizować obronę cywilną, jak pracować z cywilami. Uczymy się też dowodzenia plutonem, czyli oddziałem złożonym mniej więcej...

    Niemenczyńska Polka w litewskim wojsku: „Całym sercem z Ukrainą”

    W litewskim wojsku Katarzyna ma stopień starszego szeregowego, kieruje transporterem opancerzonym M-113 — pełni służbę w kompanii piechoty zmotoryzowanej w Centrum Szkolenia Bojowego im. gen. Adolfasa Ramanauskasa. Do wojska, jak sama opowiada, trafiła trochę przez przypadek, trochę przez miłość...

    Ukraiński żołnierz dla „Kuriera”: „Przyszli mordować nasze dzieci, kobiety i starców. Nie żałuję ich, jestem żołnierzem”

    Anton ma 28 lat, urodził się w Mukaczewie, w obwodzie zakarpackim na Ukrainie. Brał udział w wydarzeniach na Majdanie. Po tym, gdy w 2014 r. wspierani przez Rosję separatyści opanowali część miast w obwodach donieckim i ługańskim, zgłosił się...

    Jesteśmy źli na to piekło, które Rosja urządziła na Ukrainie

    „Kurier Wileński” rozmawia z Andriusem Tapinasem, litewskim dziennikarzem i działaczem społecznym, który ostatnio uruchomił społeczną zbiórkę na zakup dla walczącej z rosyjską napaścią Ukrainy nowoczesnego drona Bayraktar TB2. Skąd się u Pana pojawił pomysł zorganizowania społecznej zbiórki na dużego drona...