Andżelika Borys, prezes nieuznawanego przez Łukaszenkę Związku Polaków na Białorusi (ZPB), została skazana na 15 dni aresztu. Wcześniej kierownictwo ZPB oświadczyło, że nie da się zastraszyć i będzie kontynuowało misję związku niezależnie od represji. Na temat aresztowania Borys wypowiedziała się już jedna z liderek białoruskiego środowiska prodemokratycznego, Swiatłana Cichanouska. Swoje oświadczenia wydało także polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, temat został podniesiony na szczeblach NATO.
Prześladowania wobec Polaków na Białorusi stają się coraz dotkliwsze — związane to jest z kampanią szukania kozłów ofiarnych za przegrane — według niezależnych obserwatorów — wybory.
Czytaj więcej: Pokojowa zmiana władzy czy drugie uderzenie – czym władza odpowie na protest?
Represje — start
16 marca tego roku białoruskie służby weszły do polskich szkół na Białorusi. Aresztowano wielu nauczyciel i działaczy, w tym właśnie prezes Związku Polaków na Białorusi, Andżelikę Borys.
W obronie prezes ZPB i polskiej mniejszości na Białorusi, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym oceniło, że „działania władz białoruskich są sprzeczne z międzynarodowymi zobowiązaniami Białorusi dotyczącymi ochrony mniejszości narodowych oraz dwustronnymi zobowiązaniami polsko-białoruskimi dotyczącymi ochrony mniejszości polskiej”.
Na ten temat wypowiedział się także sam minister spraw zagranicznych Polski, Zbigniew Rau.
„Zatrzymanie i skazanie przez białoruskie służby Andżeliki Bory to działania nieakceptowalne i sprzeczne z międzynarodowymi standardami. Podniosłem ten ważny temat podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych państw NATO oraz w rozmowie z Josepem Borrellem i przewodniczącą Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Anną Linde” — czytamy w tweecie ministra.
Wyrok — 15 dni aresztu. Za Kaziuki
Borys po zatrzymaniu została osądzona w areszcie za zorganizowanie „Grodzieńskich Kaziuków” — jarmarku rzemieślników i twórców ludowych. Działacze polskiej mniejszości na Białorusi uważają, że to tylko pretekst.
Usłyszała już wyrok: 15 dni aresztu. Zarząd Główny ZPB jeszcze przed wyrokiem wystosował oświadczenie, w którym zapowiedział — „nie ugniemy się”.
Oświadczenie Zarządu Głównego ZPB
„Świadomi tego, że represje wobec działaczy polskiej mniejszości na Białorusi mogą być kontynuowane, my, członkowie Zarządu Głównego ZPB, oświadczamy, iż nie damy się zastraszyć i będziemy kontynuowali przewidzianą przez Statut ZPB polską działalność kulturalno-oświatową i apelujemy do współobywateli Republiki Białorusi niezależnie od narodowości o solidarność z polską mniejszością narodową i jej niekwestionowanym liderem – prezesem Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys” — czytamy w oświadczeniu.
Działacze podpisali się nazwiskami, co może być zapowiedzią kolejnych aresztowań.
Cichanouska potępia
Aresztowanie działaczki potępiła liderka białoruskiego środowiska prodemokratycznego, Swiatłana Cichanouska, która przebywa obecnie na Litwie. Podkreśliła, że w wolnej Białorusi sytuacja mogłaby wyglądać inaczej.
„W nowej Białorusi będzie miejsce dla wszystkich – Rosjan, Polaków, Ukraińców, Żydów i innych narodowości. Nie będzie miejsca dla dyskryminacji” — oznajmiła Cichanouska.
„W nowej Białorusi będziemy żyć szanując się nawzajem” — zaznaczyła liderka prodemokratycznego środowiska.
Szeroko zakrojona antypolska kampania
Na Białorusi w ostatnich dniach trwają również — według mediów niezależnych — prewencyjne zatrzymania działaczy opozycji i aktywistów. W ocenie komentatorów są one związane ze zbliżającym się Dniem Wolności, który przypada na 25 marca.
Jest to nieuznawane przez Łukaszenkę Święto Niepodległości jako upamiętnienie utworzenia wolnej Ludowej Republiki Białorusi w 1918 roku. Państwowy Dzień Niepodległości przypada na 3 lipca — władze świętują wtedy wyzwolenie Mińska przez Armię Czerwoną w 1944 roku, co pokazuje bliskie dyktatorskiemu sercu sowieckie ideały.
W związku ze zbliżającym się dniem 25 marca, który przypada już jutro, władze spodziewają się nowego wybuchu protestów. Podobnego zdania jest zresztą szef białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego — KGB. Szef resortu, Iwan Tertel, funkcjonariusz polskiego pochodzenia, niejednokrotnie zwracał uwagę, aby przygotować siły bezpieczeństwa na wiosnę.
Czytaj więcej: Kolejne sankcje UE wobec Białorusi: objęły 29 osób i siedem podmiotów
Masowe protesty już były?
W masowe protesty wątpi jednak jeden z działaczy polskich na Białorusi, Andrzej Poczobut. Uważa, że skala represji skutecznie stłamsiła chęć walki.
„Ja w to wątpię, bo fala represji jest bezprecedensowo silna, codziennie zapadają surowe wyroki, ludzie są aresztowani. W tych warunkach trudno sobie wyobrazić masowy protest” — mówi Poczobut.
„Polska jest wrogiem zewnętrznym, a mniejszość polska — wewnętrznym. Polacy na Białorusi, który nie są zsowietyzowani, są wygodnym celem. Dla Łukaszenki bohaterowie to Armia Czerwona i KGB, a Polaków, którzy nie zgadzają się z sowiecką wykładnią historii, nazywa zdrajcami i kolaborantami” — wyjaśnia członek Zarządu Głównego ZPB.
Czytaj więcej: W Mińsku pod ambasadą Litwy i Polski pikiety zwolenników Łukaszenki. Wkrótce proces prezes Związku Polaków na Białorusi
Na podst.: znadniemna.pl, własne