— Kiedy przed 10 laty rozpoczęliśmy naszą działalność, to rzeźba współczesna była trochę czymś obcym na Litwie. Jednak od samego początku postawiliśmy na edukację – mówi szefowa wileńskiej galerii AV17 Kristina Mizgirytė, która specjalizuje się we współczesnej rzeźbie i sztuce instalacji.
W ubiegłym tygodniu w galerii AV17 odbyła się wystawa „Powierzchnie uwięzione” polskiego artysty Krzysztofa Franaszka. To efekt współpracy z warszawską galerią Le Guern. Jak doszło do zawiązania współpracy?
Od samego początku nasza galeria starała się zaprezentować litewskich twórców na szczeblu międzynarodowym. Wymiana artystów między galeriami, także na poziomie międzynarodowym, zawsze była dla nas aktualna i interesująca. Z galerią Le Guern nawiązaliśmy kontakt przed kilkoma laty. Zauważyliśmy, że mamy podobną koncepcję pracy oraz zainteresowanie rzeźbą, dlatego postanowiliśmy zrealizować wspólny projekt polegający na wymianie artystów. Przed kilkoma tygodniami wystawę w Warszawie miał artysta związany z naszą galerią, Rafał Pieslak, a teraz gościmy u nas Krzysztofa Franaszka. Sądzę, że wileńscy znawcy i miłośnicy sztuki chcieliby dowiedzieć się, co się dzieje w innych krajach, zapoznać się z tam tworzącymi i konceptualnie myślącymi artystami, działającymi w obszarze rzeźby. Litewskim artystom też zależy na prezentacji swoich dzieł na zagranicznych platformach.
Czy współpraca z Polską będzie kontynuowana?
Sądzę, że tak. Kiedy odwiedziłam Warszawę, to zobaczyłam, że jest tam bardzo dużo interesujących galerii specjalizujących się w sztuce współczesnej, większość wysokim poziomie. Z niektórymi nawiązałam kontakt. Chcemy też kontynuować współpracę z Le Guern.
Na stronie internetowej galerii AV17 zobaczyłem listę autorów, z którymi stale współpracujecie. Jak dobieracie artystów?
Faktycznie, mamy kilku artystów, z którymi stale współpracujemy i których prezentujemy zarówno na Litwie, jak i za granicą. Naszą współpracę zaczęliśmy od założenia galerii. Kilku artystów dołączyło w latach późniejszych. Wszystkich ich łączy taki wyjątkowy i ciekawy pogląd na współczesną rzeźbę. Każdy z nich ma odmienny charakter, czy to pod względem technicznym, czy konceptualnym.
Jak wygląda współpraca z artystami? Rozumiem, że do wypromowania artysty na Litwie lub na poziomie międzynarodowym potrzebne są duże środki. Skąd pieniądze?
Częściowo nasze projekty są finansowane przez Litewską Radę Kultury. Tak było też w przypadku warszawskiej wystawy Rafała Pieslaka. Jednak trzeba pamiętać, że to nie jest nasze podstawowe źródło finansowe, bo dofinansowanie otrzymują tylko konkretne projekty. Z drugiej strony, kiedy mówimy o współpracy artystycznej, to zawsze pytamy w naszych rozmowach z artystami, czy są zainteresowani sprzedażą swoich dzieł i czy mają odpowiednie obiekty.
Chcemy zaciekawiać widza sztuką współczesną, aby później sam chciał się wybrać do muzeum, gdzie ta sztuka jest eksponowana.
Bo oprócz konkretnych wystaw uczestniczymy w różnego rodzaju targach artystycznych. Prezentujemy prace na odpowiednich platformach artystycznych. Współpracujemy z instytucjami oraz prywatnymi kolekcjonerami. Moim zdaniem taka współpraca jest wygodna dla obu stron.
Czy na Litwie jest popyt na sztukę współczesną?
Kiedy przed 10 laty rozpoczęliśmy naszą działalność, to rzeźba współczesna była trochę czymś obcym na Litwie. Jednak od samego początku postawiliśmy na edukację. To jest bardzo ważny element naszej działalności. Organizujemy szkolenia dla uczniów oraz studentów. Popularyzujemy rzeźbę współczesną w regionach. Chcemy przybliżyć ten nurt współczesnemu widzowi, który jest również naszym klientem. Są przypadki, że ktoś z odwiedzających zaczyna interesować się konkretnymi dziełami i postanawia je nabyć.
Jak powstał pomysł na własną galerię?
Ukończyłam studia z zakresu historii sztuki we Włoszech. Chciałam realizować się w dziedzinie sztuki współczesnej, być może to wynikało z historii mojej rodziny i tego, czym się zajmowałam w przeszłości. Zawsze interesowałam się rzeźbą, więc nawet nie zastanawiałam się na innymi dyscyplinami artystycznymi. Oczywiście, na początku nie było łatwo. To jednak dotyczy wszystkich form działalności, bo każda potrzebuje środków i inwestycji. Jednak kiedy to robisz od serca, wkładasz całego siebie, dobierasz odpowiednią ekipę – to później zbierasz owoce swojej pracy.
Rozumiem, że galeria to nie tylko miejsce, gdzie są wystawiane prace artystyczne.
Działalność naszej galerii jest bardzo szeroka. Obejmuje wystawy, sprzedaż, promocję oraz projekty edukacyjne. Organizujemy też wystawy w miejscach publicznych. Tego lata mieliśmy wystawę rzeźbiarską w jednym z wileńskich parków. Nasze prace były też wystawiane np. na dworcu kolejowym czy w Litewskim Narodowym Teatrze Opery i Baletu. Zawsze naszym celem jest przybliżenie człowieka do sztuki. Zachęcenie go do odwiedzenia galerii. Zaciekawienie widza sztuką współczesną, aby później sam chciał się wybrać do muzeów lub innych instytucji, gdzie ta sztuka jest eksponowana.
Czym charakteryzują się projekty edukacyjne?
Nasze projekty edukacyjne są bardziej zorientowane na regiony niż na Wilno. To tam zawozimy lektorów i artystów tworzących specjalny program. W ubiegłym roku odwiedziliśmy Święciany, Podbrodzie i Ignalino. Wcześniej odwiedziliśmy Suwałki. Mieliśmy też projekt z centrami dziennymi. Zapraszaliśmy dzieci z tych ośrodków do odwiedzenia Wilna, w którym zwiedzali Litewską Galerię Narodową, a po drodze zahaczyli o kino.
Jaka była reakcja na sztukę współczesną w regionach?
Bardzo entuzjastyczna. Widać było duże zainteresowanie wśród lokalnych centrów kultury.
Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 50(144)11-17/12/2021