Uczestnicy akcji protestu podkreślali, że zależy im na zachowaniu istniejącego modelu szkół mniejszości narodowych oraz opowiadali się przeciwko próbom „reformowania” szkoły, mającymi asymilacyjny charakter.
Pochód ruszył sprzed Sejmu RL w kierunku budynku rządu przy placu Vincasa Kudirki, po czym zatrzymał się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie na placu Simonasa Daukantasa odbył się wiec. Uczestnicy akcji protestacyjnej nieśli biało-czerwone flagi oraz transparenty z napisami: „Zachowajmy polskie szkoły jak nasi przodkowie”, „Od przedszkola do matury — w języku ojczystym”, „Ręce precz od polskiej oświaty”, „Obrońmy edukację mniejszości narodowych na Litwie”.
Zachować szkoły
„Chcemy zachować szkoły mniejszości narodowych, które istniały tu od wieków, a także w okresie naszej niepodległości. Nie żądamy niczego szczególnego (…). Nie musimy udowadniać, że te szkoły muszą istnieć” — przemawiał europoseł Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Związku Polaków na Litwie, który jest organizatorem akcji. Powiedział on, że władze szukają rozwiązań, by zamykać szkoły, jako przykład podając działania wicemera stołecznego samorządu Šilerisa, który „działa metodą szantażu, mobbingu i w trybie nakazowym, dążąc do zakładania klas litewskich w szkołach mniejszości narodowych”. „Prawo jest po naszej stronie” — podkreślił Tomaszewski.
Pod szyldem „reorganizacji”
Zagrożone stopniową likwidacją czują się dziś również szkoły w rejonie trockim, Szkoła Podstawowa im. Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach oraz Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu. Jak mówiła przemawiająca na wiecu Agnieszka Rynkiewicz, mama i społeczniczka, wspólnoty szkolne już od dwóch lat walczą na drodze sądowej o zachowanie szkół.
„Nie zważając na to, że sprawy sądowe nadal się toczą i nie są rozstrzygnięte, samorząd rejonu trockiego na najbliższą radę samorządową, która odbędzie się 28 marca, przyszykował projekt decyzji o zreorganizowaniu polskiej szkoły im. Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach do poziomu filii. Propozycję, by omówić sytuację z przedstawicielami wspólnoty szkolnej i znaleźć kompromis, przedstawiciele władzy rejonu trockiego zignorowali” — ubolewała Agnieszka Rynkiewicz. „Liberalno-konserwatywna koalicja rządząca, jak krajowa, tak i w samorządzie rejonu trockiego, deklaruje przejrzystość, komunikację z mieszkańcami, możliwość znajdowania rozwiązań i kompromisów, ale niestety, rzeczywistość jest inna” — konstatowała.
Wyzwania się piętrzą
Akcja protestacyjna odbyła się przy poparciu innej organizacji społecznej, Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”.
— Przed polskim szkolnictwem na Litwie od 30 lat stoją bardzo poważne wyzwania, które teraz jeszcze bardziej się nasiliły. Ze strony resortu oświaty padła propozycja wprowadzenia nauczania niektórych przedmiotów w języku litewskim. Po co się to robi? To absolutnie nie przyniesie oczekiwanych wyników. Wiadomo, że dziecko najlepiej uczy się i opanowuje przedmiot w języku ojczystym — w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” podkreśla Krystyna Dzierżyńska, prezeska „Macierzy Szkolnej”.
Na zakończenie wiecu został odczytany tekst rezolucji, która została przekazana do władz: prezydenta, premier, przewodniczącej sejmu, ministra oświaty i mera Wilna. Apeluje się w niej m.in., by zachować tradycyjny model szkoły, w którym wychowanie i nauczanie wszystkich przedmiotów odbywa się w języku polskim.
Szersza relacja z wydarzenia ukaże się w najbliższym numerze magazynu „Kuriera Wileńskiego”.
Czytaj więcej: Wiec w Wilnie w obronie oświaty [GALERIA]