Zgodnie z przepisami kandydaci na prezydenta musieli przekazać Głównej Komisji Wyborczej (VRK) co najmniej 20 tys. podpisów obywateli Litwy mających czynne prawo wyborcze. Ogółem kandydatom udało się zebrać ponad 305 tys. podpisów. Wymaganą liczbę podpisów zebrali: Dainius Žalimas, Giedrimas Jeglinskas, Aurelijus Veryga, Ignas Vėgėlė, Eduardas Vaitkus, Ingrida Šimonytė, Gitanas Nausėda, Remigijus Žemaitaitis oraz Andrius Mazuronis. Odpowiedniej liczby podpisów nie udało się zebrać trzem kandydatom: Valdasowi Tutkusowi, Arūnasowi Rimkusowi i Gintautasowi Kniukšcie.
Arytmetyka „chłopów”
Kandydat Związku Chłopów i Zielonych Aurelijus Veryga przekazał VRK 36 tys. podpisów, tym niemniej w miniony piątek rada partii podjęła decyzję, że rezygnuje z własnego kandydata w wyścigu prezydenckim i będzie wspierała adwokata Ignasa Vėgėlė. Przewodniczący ugrupowania Ramūnas Karbauskis oświadczył, że badania opinii publicznej jednoznacznie wskazują, że Vėgėlė ma o wiele większe szanse na wygraną niż były minister zdrowia. „Szanujemy wybór wyborców i rozumiemy, że w obecnej sytuacji kandydatka konserwatystów Ingrida Šimonytė nie trafi do drugiej tury, jeśli Ignas Vėgėlė zbierze odpowiednią liczbę głosów. Dlatego Aurelijus Veryga musiał wycofać się z kampanii wyborczej” — przewodniczący tak wytłumaczył posunięcie ugrupowania.
Zgodnie z decyzją rady partii Veryga poprowadzi listę „chłopów” w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Były kandydat na prezydenta podszedł ze zrozumieniem do decyzji partii. „Wszyscy jesteśmy ludźmi. Są różne emocje, nie tylko u mnie, ale również u członków partii. Dzisiaj rzeczowo omówiliśmy sytuację. Po pierwsze, jestem wdzięczny ludziom, którzy okazali mi swe poparcie. Złożyli podpis i przychodzili na spotkania. Rozmawiali ze mną i wspierali. (…) Liczby jednak są takie, a nie inne, widzimy rankingi i wiemy mniej więcej, kto ma jakie szanse” — oświadczył były kandydat.
Czytaj więcej: Nausėda i Vėgėlė — liderami rankingu prezydenckiego
„Nie miał większych szans”
Politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego, Andrzej Pukszto, sądzi, że decyzja „chłopów” może mieć duży wpływ na ostateczny wynik w wyborach prezydenckich.
— Być może stolika to nie wywróci, ale na pewno to wzmocni pozycję Vėgėlė. Po pierwsze, arytmetyka wskazuje, że ci, którzy zamierzali oddać głos na Verygę, to na pewno też poprą Vėgėlė, bo elektorat, w tym przypadku, jest bardzo podobny. Bądźmy szczerzy, Veryga nie miał większych szans na dobry wynik. Mógł zdobyć maksymalnie 3-4 proc. W przypadku Vėgėlė te kilka procent mogą być decydujące, aby wejść do II tury. Ostatnio można zauważyć pewne tendencje, że popularność Šimonytė raczej nie rośnie. Czasami nawet odnotowuje spadek. Trudno dzisiaj prognozować, ale są szanse na to, że do drugiej tury trafi Nausėda i Vėgėlė — ocenia politolog w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Inna sprawa, jak zaznacza nasz rozmówca, mimo że popularność Vėgėlė jest dosyć wysoka, to nie posiada on własnej partii.
— Karbauskis ma bardzo silne i rozbudowane struktury partyjne. Zwłaszcza w terenach wiejskich, w małych miejscowościach. Sądzę więc, że wsparcie „chłopów” będzie bardzo pomocne dla Vėgėlė. Na pewno odegra swoją rolę. Trudno powiedzieć, jak dużą, ale na pewno będzie miała wpływ na ostateczny wynik — podkreśla Pukszto.
Rok potrójnych wyborów
Faworytem w wyborach prezydenckich pozostaje Gitanas Nausėda. Jak wynika z lutowych badań opinii publicznej przeprowadzonych przez Baltijos tyrimai na zlecenie agencji informacyjnej ELTA, liderem pozostaje urzędujący prezydent, którego wspiera 38 proc. ankietowanych. Na drugim miejscu uplasował się adwokat Ignas Vėgėlė z 10,8 proc. wsparcia na koncie. Na trzecim miejscu znalazła się liderka socjaldemokratów Vilija Blinkevičiūtė — chociaż nie startuje w wyborach, to popiera ją 9,2 proc. respondentów. Tymczasem obecna szefowa rządu Ingrida Šimonytė ma poparcie na poziomie 7,4 proc. Pozostali kandydaci znaleźli się pod progiem wyborczym.
W roku 2024 na Litwie odbędą się potrójne wybory: prezydenckie, do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu, dlatego Vėgėlė może startować z listy Związku Chłopów i Zielonych do krajowego parlamentu.
— Nie wiemy oczywiście, czy obie strony będą zadowolone ze współpracy podczas kampanii prezydenckiej. Vėgėlė już wcześniej mówił, że tworzenie nowej partii nie ma sensu. Były wszelkiego rodzaju pogłoski, że może dołączy do partii „Wolność i Sprawiedliwość” Paulauskasa i Zuokasa. Zresztą Zuokas już wcześniej ogłosił, że będzie wspierał Vėgėlė podczas wyborów prezydenckich. Jeśli Vėgėlė nie pokłóci się z Karbauskisem, to może być formowana większa koalicja przed jesiennymi wyborami. Obecne wybory w pewnym sensie są treningiem przed jesiennymi wyborami do Sejmu — zaznacza Andrzej Pukszto.
Czytaj więcej: W rankingach prezydenckich liderem pozostaje Gitanas Nausėda
I tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 maja. Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w czerwcu, a do Sejmu — 13 października.