W roku 2024 Litwa obchodziła potrójny jubileusz, jeśli chodzi o ważne wydarzenia w najnowszej historii państwa: 20-lecie członkostwa w Unii Europejskiej i w NATO oraz 10. rocznicę dołączenia do strefy euro. O ten ostatni proces pytamy ekonomistę prof. Bogusława Grużewskiego.
– Nie postawiłbym wprowadzenia euro wśród największych osiągnięć Litwy w najnowszej historii. Na pierwszym miejscu wśród najważniejszych wydarzeń współczesnej historii wskazałbym samo odzyskanie niepodległości. Na następnych miejscach uplasowałbym wstąpienie do NATO i Unii Europejskiej. To były naprawdę historyczne wydarzenia. W moim przekonaniu przystąpienie do strefy euro, pod względem ważności, uplasowałbym na czwartym, piątym miejscu – ocenia w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” prof. Bogusław Grużewski.
Czytaj więcej: Prof. Bogusław Grużewski: „Szczęście zależy od włożonego wysiłku” (1-2)
Mniej Unii w Unii
Unia Europejska, która wyrosła z Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, była odpowiedzią za tragedię i skutki II wojny światowej. Jednym z celów zjednoczonej Europy było zapobieganie konfliktom zbrojnym na kontynencie europejskim.
– Na poziomie materialnym z pewnością Unia Europejska jest odpowiedzią na skutki II wojny światowej. Natomiast na poziomie filozoficznym UE jest największym osiągnięciem w stosunkach ogólnoludzkich. Z tego, co wiemy z historii, to nigdy nie mieliśmy poziomu takiej integracji państw i narodów. UE jest przykładem, jak na rzecz ogólnego dobra i rozwoju jesteśmy w stanie ofiarować swój narodowy egoizm. Jest próbą tworzenia państwa dobrobytu dla wszystkich obywateli UE – podkreśla ekonomista w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Niestety, ostatnio widzimy, że wewnątrz UE, pomiędzy poszczególnymi jej członkami, narastają konflikty interesów. Stanowisko Węgier lub Słowacji względem Rosji i Ukrainy podważa fundamenty europejskiej jedności.
Bogusław Grużewski podkreśla, że dalsza historia UE może się rozwijać według kilku scenariuszy. Z jednej strony to może być dalszy rozwój i integracja, z drugiej – zjednoczona Europa może pozostać tylko pięknym wspomnieniem. Na obecnym etapie – gdy trwa krwawa wojna w Ukrainie, mająca kluczowe znaczenie na przyszłość naszego regionu – nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
– Może być kilka scenariuszy. Pierwszy polega na tym, że Unia przetrwa, bo nie ma innego wyjścia. Małe kraje europejskie nie są w stanie normalnie funkcjonować. To pokazało wstąpienie Szwecji i Finlandii do NATO, dla których przez wiele lat neutralność była bardzo ważnym elementem ich państwowości. Z drugiej strony – sama UE coraz bardziej neguje zasady, na których powstała. W Unii jest coraz mniej Unii. Są trzy podstawowe zasady, na których opiera się UE: pierwsza zasada to solidarność i współpraca na wszystkich poziomach; druga to wyrównywanie możliwości społecznych dla różnych subiektów unijnych; trzecia zasada to rozwój poziomu życia obywateli. Co widzimy w rzeczywistości? Wojna w Ukrainie uwydatniła politykę Węgier i Słowacji, która idzie na przekór polityce UE. To bezpośrednio uderza w zasadę solidarności międzypaństwowej. Druga sprawa – od końca XX w. coraz bardziej w UE jest dostrzegalny wzrost nierówności. Mamy do czynienia z marginalizacją całych grup społecznych. To jest sprzeczne z dwoma pozostałymi zasadami – komentuje prof. Grużewski.
Silniejsze zaplecze
Nie patrząc na perturbacje, które ostatnio nękają zjednoczoną Europę, nasz rozmówca podkreśla, że przyjęcie euro, którego był zwolennikiem od samego początku, jest milowym krokiem.
– Jakie są plusy tej decyzji? Przede wszystkim chodzi o koszty kredytów oraz atrakcyjność inwestycyjną państwa. W przypadku kredytów dotyczy to kredytów państwowych, biznesowych oraz osób prywatnych. Stabilność finansowa państwa oraz stabilność waluty państwowej wpływają na mniejsze koszty polityki finansowej oraz monetarnej. Wprowadzenie euro miało wpływ na życie państwa w kontekście kryzysów światowych. Dzięki obecności w strefie euro mieliśmy silniejsze zaplecze. Ważnym elementem wprowadzenia na Litwie wspólnej waluty unijnej było zaufanie międzynarodowe. To bardzo przyśpieszyło nasz wzrost gospodarczy – tłumaczy dyrektor Instytutu Pracy i Badań Społecznych.
Jednym z podstawowych argumentów przeciwników wspólnej waluty było i jest stwierdzenie, że rezygnacja z waluty narodowej oznacza też rezygnację z części suwerenności państwowej.
– Z pewnością własna waluta jest jednym z elementów suwerenności państwa. Waluta narodowa jest dumą narodową. Tylko to są założenia tradycyjne. To są założenia pochodzące z okresu modernizmu, które nie do końca odpowiadają teraźniejszym czasom. Własna waluta już nie odgrywa tak ważnej roli w przypadku suwerenności państwowej jak kiedyś. Zwłaszcza dla niedużych państw, a takim jest Litwa. Większe znaczenie mają racje gospodarcze i polityczne. Warto spojrzeć na sytuację globalną. Nie tylko waluty narodowe tracą wartość, ale w ogóle waluty tradycyjne. Na przykład mamy bitcoiny, które nie tylko nie mają żadnej przynależności narodowej, ale nawet wymiaru materialnego – wyjaśnia ekonomista.
– Poza tym posiadanie własnej waluty narodowej wymusza bardzo wysokiej jakości zarządzanie gospodarką oraz wysoką moralność polityczną. Chodzi mi o prowadzenie jakościowej i restrykcyjnej kultury antykorupcyjnej. Niestety, po 10 latach od wprowadzenia euro Litwa nadal dokuczają bardzo słabe „mięśnie”, jeśli chodzi o zarządzanie finansami państwa i gospodarką. Najlepszym przykładem tego są dwie duże afery finansowe. Mówię tutaj o przypadku Šarūnasa Stepukonisa, kiedy jeden człowiek spowodował straty na kilkadziesiąt milionów euro. Kolejnym przykładem jest afera „Foxpay”. Z tego, co teraz wiemy, w ciągu roku „wyprano” 17 mln euro. To stało się w czasie, kiedy pod nosem mamy toczącą się wojnę. To samo dotyczy Łotwy, która zmagała się z problemem oskarżeń o konszachty z biznesem rosyjskim. Te wszystkie afery powodują straty finansowe tych państw i pokrycie tych strat spada na barki podatnika. Inny ważnym aspektem jest to, że takie afery podrywają zaufanie do gospodarki państwa. Dlatego w kontekście współczesnego pojęcia niepodległości wprowadzenie euro było korzystne – ocenia w rozmowie prof. Grużewski.
Jak to było ze skokiem cen
Zdaniem ekonomisty bycie członkiem Unii Europejskiej i przynależenie do strefy euro zwiększyło wśród mieszkańców Litwy poczucie przynależności do Europy. Podróżowanie po Europie stało się bardziej komfortowe. Polepszyło się też poczucie bezpieczeństwa finansowego na poziomie osobistym. Nie oznacza to, że w ciągu ostatniego dziesięciolecia nie byliśmy świadkami zjawisk negatywnych, jak np. inflacja lub wzrost cen.
– Z pewnością ujemnym skutkiem wprowadzenia euro, przynajmniej w pierwszych etapach, był wzrost cen. Wewnątrz kraju rząd powinien bardziej skutecznie walczyć ze skutkami inflacji. Jestem przekonany, że powinien być zwiększony wpływ rządu na regulację cen. W pierwszej kolejności dotyczyło to struktur monopolistycznych, jak sektor energetyczny, leki lub produkty żywnościowe. Przed dziesięcioma laty my, jako eksperci, podkreślaliśmy, że polityka państwa powinna być bardziej restrykcyjna. Pewne mechanizmy kontroli zostały wprowadzone, mniej więcej na pół roku przed przystąpieniem do strefy euro. Natomiast ceny zaczęły rosnąć rok lub półtora roku wcześniej. Niemniej stan naszej gospodarki oraz wyniki ekonomiczne, mimo pewnej pasywności rządu, okazały się bardzo pozytywne. Do dzisiaj Litwa prezentuje się jako jedna z najbardziej prężnych gospodarek UE – konkluduje prof. Bogusław Grużewski.
Czytaj więcej: Rok z euro na Litwie
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 2 (4) 11-17/01/2025