Jak alarmuje centrum, „wykorzystanie smartfonów w placówkach edukacyjnych negatywnie wpływa na skupienie uwagi niezbędne w procesie uczenia się, narusza czas przeznaczony na naukę, odpoczynek czy nabywanie umiejętności społecznych.
Korzystanie z urządzeń ułatwia również dzieciom dostęp do brutalnych treści, w tym pornograficznych, przyczynia się do rozprzestrzeniania się cyberprzemocy, nieostrożnego udostępniania informacji i danych osobowych, zwiększa wykluczenie i powoduje uzależnienie”.
Dlatego zwolennicy inicjatywy wzywają do wprowadzenia zakazu korzystania z osobistych inteligentnych urządzeń w placówkach przedszkolnych, wczesnoszkolnych i ogólnokształcących od klas 1 do 10, by w ten sposób „przywrócić jakość edukacji”.
Centrum Etyki Cyfrowej podkreśla, że ograniczenie korzystania ze smartfonów w placówkach edukacyjnych musi być wprowadzone na poziomie krajowym, nie zaś w każdej placówce na inny sposób.
Nie da się zakazać technologii całkowicie
— Uważam, że w skali kraju muszą zapaść jakieś jednolite ustalenia dla wszystkich, jakiś porządek. Jednak każda szkoła musi wprowadzić własne zasady korzystania ze smartfonów i uzgodnić je wspólnie z komitetem rodzicielskim, Radą Pedagogiczną i Radą Szkoły — uważa Zofia Matarewicz, dyrektor Szkoły Przedszkola „Wilia” w Wilnie.
Jak mówi, Szkoła Przedszkole „Wilia” na początku roku umawia się ze swymi podopiecznymi, na jakiej zasadzie mogą korzystać z inteligentnych urządzeń. Przychodząc na zajęcia dzieci wyłączają telefony komórkowe i oddają je nauczycielowi do specjalnych pudełek.
— Po lekcji nauczyciele przekazują w razie potrzeby telefony dzieciom. Przypadki są bardzo indywidualne, nie może tu być jednej recepty dla wszystkich. W szkole są dzieci specjalnej troski, wiele naszych dzieci bardzo aktywnie uczęszcza na różne zajęcia pozalekcyjne i poza szkołą, dlatego rodzice chcą mieć z nimi kontakt, zwłaszcza że dzieci zostają w szkole czasami do 16 godziny — wyjaśnia dyrektor.
Jak zauważa, zupełny zakaz telefonów w szkole może spowodować negatywną reakcję, gdyż świat idzie coraz bardziej do przodu, dlatego nie da się zakazać technologii całkowicie. Dzieci w „Wilii” korzystają z QR kodów, otrzymują informacje za ich pośrednictwem, sami je tworzą, wykorzystują smartfony również w procesie edukacyjnym.
— Ogólnie w szkołach na Litwie musiałyby być wprowadzone jednolite wymagania co do korzystania z inteligentnych urządzeń, z dopiskiem, że ostateczna decyzja należy do szkoły i rodziców. Musimy nauczyć się współistnieć ze współczesnymi technologiami — podkreśla Zofia Matarewicz.
„Z telefonów — do szkoły”
Inicjatywa nazwana „Z telefonów — do szkoły” jest wspierana przez 24 organizacje, które zrzeszają psychologów, psychiatrów, specjalistów ds. rozwoju dziecka, neurologów, specjalistów od pracy z dziećmi i młodzieżą oraz obrońców praw człowieka. Wśród nich są m.in. Centrum Pomocy Dzieciom, organizacja społeczna „Ratujmy Dzieci”, Linia Młodzieżowa, Litewskie Centrum Praw Człowieka, Litewski Związek Psychologów i inne.
Jak podaje Centrum Etyki Cyfrowej, poparcie dla inicjatywy wyrazili lekarze dziecięcy Dainius Pūras i Rimantas Kėvalas, neurobiolog Urtė Neniškytė, specjalistka ds. edukacji seksualnej Akvilė Giniota.
„Z powodu wielkiego zaniepokojenia i zrozumienia problemu, organizacje dołączyły do inicjatywy natychmiast. Argumenty, dlaczego nie możemy dłużej zwlekać, są wymowne, warto je poznać na stronie internetowej inicjatywy, niezależnie od tego, czy wątpisz, czy popierasz inicjatywę” — mówi Rasa Jauniškienė, dyrektor Centrum Etyki Cyfrowej.
Autorzy inicjatywy mówią, że chcą pomóc litewskim władzom w podjęciu decyzji do działania.
Czytaj więcej: Szkoły zakazują, ministerstwo zwleka. Temat komórek coraz głośniejszy