Unijna komisarz ds. budżetu i planowania finansowego Dalia Grybauskaitė zdecydowanie zwyciężyła w wyborach prezydenckich na Litwie – potwierdziła Główna Komisja Wyborcza. Grybauskaitė stała się pierwszą kobietą, która została wybrana na prezydenta Litwy.
Po przeliczeniu wszystkich głosów stwierdzono, że Grybauskaitė otrzymała poparcie 68,21 procent głosujących. Frekwencja wyborcza wyniosła prawie 52 procent.
Jej główny rywal, lider Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej Algirdas Butkevičius uzyskał 11,68 procent głosów.
Inauguracja Grybauskaitė odbędzie się 12 lipca. Pierwszy w historii Litwy Polak, ubiegający się o urząd prezydenta, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski zdobył 4,68 proc. głosów i zajął czwarte miejsce wśród siedmiu kandydatów. Była premier Kazimiera Prunskienė otrzymała 3,86 proc., przedstawicielka Partii Pracy (partii powiązanego z Gazpromem multimilionera Wiktora Uspaskicha) Loreta Graužinienė 3,57 proc., emerytowany generał Česlovas Jezerskas zaledwie 0,66 proc.
Wyniki niedzielnych wyborów były przewidywane przez większość litewskich politologów. Zmęczone kryzysem gospodarczym społeczeństwo chciało, by na czele państwa stanęła osoba silna, niekojarząca się z układami politycznymi w kraju. Eurokomisarz, która przez ostatnie pięć lat przebywała poza Litwą, w pełni się do tego nadawała.
Ale też, jak powiedział w rozmowie z „Kurierem” zastępca redaktora naczelnego dziennika „Lietuvos rytas” Rimvydas Valatka, „nie wiadomo o niej prawie nic, poczynając od poglądów politycznych, a kończąc na życiu osobistym”. Słynie tylko z ostrego charakteru i posiadania czarnego pasa karate. Już w trakcie kampanii wyborczej mówiła o tym, że trzeba zdymisjonować kilku ministrów w rządzie Andriusa Kubiliusa.
Jak mówi Valatka, „nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytania, jaka będzie teraz polityka Litwy wobec Polski i Rosji”. W trakcie jednego z wystąpień Grybauskaitė ostro skrytykowała dotychczasowego prezydenta Valdasa Adamkusa za zbytnie angażowanie się w sprawy Gruzji i Ukrainy. – Nie wiemy, czy będzie prorosyjska. Będąc wykładowczynią w Wyższej Szkole Partyjnej przy KC Komunistycznej Partii Litwy, do odzyskania niepodległości zachowała legitymację partyjną. Co to znaczy? – pyta Valatka.
Również znany litewski politolog, wykładowca Wileńskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych prof. Vytautas Radžvilas uważa, że Litwę i nową prezydent czekają poważne wyzwania. – Sposób, w jaki społeczeństwu sugerowano, że jedynie Grybauskaitė jest w stanie objąć stanowisko prezydenta, przypomina to, jak z Rolandasa Paksasa robiono prezydenta– mówi Radžvilas. Jego zdaniem, za Grybauskaitė stoją klany oligarchów litewskich. Prezydent będzie zmuszona lawirować pomiędzy nimi. – Jeszcze większym niepokojem napawają białe plamy w jej życiorysie – twierdzi Vytautas Radžvilas. W trakcie kampanii wyborczej Grybauskaitė zarzucano współpracę z KGB. Zarówno Valatka, jak i Radžvilas nie wykluczają, że nową prezydent może czekać los zdymisjonowanego prezydenta Paksasa.
Polscy politycy są bardziej optymistyczni. – Zwycięstwo pani Grybauskaitė to bardzo dobra wiadomość dla Polski. Wiem, że jest osobą pragmatyczną, z którą można się porozumieć – i to po polsku – powiedział dla polskiego dziennika „Rzeczpospolita” szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP Krzysztof Lisek (PO). – To pragmatyczny wybór Litwinów. Ale niektórzy mówią, że jest trochę tak, jakby w Polsce została prezydentem pani Hübner – powiedział b. wiceszef MSZ, poseł Paweł Kowal (PiS).
Po raz pierwszy w tych wyborach o urząd prezydenta Litwy ubiegał się lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski. – Pokazaliśmy spoistość naszego społeczeństwa. W naszych okręgach pobiliśmy na głowę nawet liderkę tej kampanii wyborczej – powiedział „Kurierowi” Tomaszewski. Według litewskich politologów, przewodniczący AWPL dobrze wypadł podczas debat telewizyjnych. Przedstawił bardzo dobry program, który nie ograniczał się do polskiej mniejszości. Wśród wszystkich kandydatów wydał na kampanię wyborczą najmniej pieniędzy – około 10 tys. euro.