Więcej

    Życie domowe mieszczan wileńskich w końcu XVI — początku XVII wieku (1)

    Czytaj również...

    Wilnianie lubili mieć żony pięknie odziane   Fot. Marian Paluszkiewicz
    Wilnianie lubili mieć żony pięknie odziane Fot. Marian Paluszkiewicz

    Życie domowe mieszkańców Wilna w XVI-XVII w. badacze tego okresu na podstawie zachowanych dokumentów archiwalnych zdołali zrekonstruować do tego stopnia, że dziś wiemy, jakie były gospodarstwa domowe, rozkład pomieszczeń, umeblowanie mieszkań, a także pożywienie, stroje, ozdoby mieszczan itp.

    Stąd wiadomo, że do domu mieszczanina, kupca prowadziły „forty” lub „wrota” drewniane na żelaznych zawiasach ze skoblami i zaporami drewnianymi lub żelaznymi. Na prawo i na lewo od wejścia leżały kramy, obok — izby, świetlice i komory. Czasem kramy rozkładano w izbach mieszkalnych przy oknie, specjalnie na ten cel urządzonym. Jeżeli właściciel odnajmował część domu „sąsiadom”, czyli lokatorom, to kuchenki dla nich były instalowane przeważnie w sionkach, poprzedzających wejście do mieszkań.

    Na górę prowadziły wewnętrzne albo zewnętrzne, drewniane lub murowane schody. Od frontu zwykle była największa w całym domu izba stołowa, bywało, że z „gankiem dla muzyki”.  Do izby stołowej przylegała kuchnia. Poza tym w domu kupieckim były świetlice, pokoje, komory (sypialnie), izdebki. Czasem na piętrze były też kramy. Wszystkie te pomieszczenia moszczone były deskami lub cegłą, posiadały jedno lub cztery okna, jak w świetlicach. Okna o błonach szklanych, a nawet ze „szkła weneckiego w ołów robione”, zaopatrzone, zwłaszcza na dole, w kraty i okiennice drewniane, albo żelazne, które miały chronić dom przed złodziejami.
    Często przy domu kupieckim lub rzemieślniczym były oficyny, które oblegał ganek. Pod domem zazwyczaj były piwnice „sklepiste” z drzwiami od ulicy lub z sieni, czasem z podwórza. W podwórzach — mieszkania dla czeladzi, browary, świrny, śpichlerze, stajnie. W świrnie między innymi przechowywano rydwan do podróży, w stajni nierzadko po kilka koni. Prócz kamienic w mieście posiadali często mieszczanie domy z ogrodami na Rossie lub na Łukiszkach.

    Mieszkania mieszczan  wileńskich
    Urządzenie we wnętrzu domu było dość skromne i ograniczało się do najpotrzebniejszych sprzętów. Pod ścianami izb stały ławy, czasem w ściany wmurowane; nad nimi wisiały „listwy” (wąskie półki), zastępujące „służby” (kredensy) czy szafy, które w niektórych mieszkaniach się znajdowały, przeważnie o kilku drzwiczkach. Poza tym stały stoły, a przy nich nierzadko ławy, zwłaszcza w izbach stołowych. Wszystkie te sprzęty wykonane były z drzewa dębowego, lipowego lub sosnowego, „proste” albo malowane na kolor zielony, czasem na biały czy żółty.

    Do sprzętów zbytkowniejszych należały skrzynie, stoliki i szkatułki. Skrzynie były szerokie lub wysokie z szufladami, malowane, czasem „sadzone”, to jest inkrustowane, szeroko okuwane, a nawet całe żelazne z zamkami; jeśli miały służyć do podróży — „z wierzchu skórą obleczone”. Były stoliki, „stołki”, również „sadzone”, jedne miały szkatułki, inne skrzynki. W pomieszczeniach stały lichtarze mosiężne „trojaste” i „o dwojakich esach” oraz zegar wiszący z wagami.

    Wnętrza niektórych domów mieszczańskich w Wilnie zawierały więcej sprzętów ozdobnych, jak na przykład zegarów, bowiem kunszt zegarowy w Wilnie stał wtedy, jak opisuje Michał Brensztejn, na wysokim poziomie i zapewne osiągnął znaczną produkcję, biorąc pod uwagę znaczną ilość zegarmistrzów w mieście. U niektórych mieszczan były w użyciu kobierce, ale mogły one służyć do okrywania twardych ław. Na ścianach rozwieszano „strzelby i bronie”, które mieszczanie obowiązkowo posiadali, jak: szable, kordy, muszkiety, półhaki, rusznice, pistolety, ładownice itp.

    Poczesne miejsce w izbie znajdował krzyż i święte obrazy. W niektórych domach pułapy („stropy”) zielonym płótnem były podbite. Piece stawiano kaflowe białe lub zielone; trafiały się również kominki.
    W kuchni mieszczan wileńskich były żelazne, miedziane i cynowe naczynia, a zastawa stołowa odznaczała się pewnym wykwintem: były to naczynia „biało srebrne” lub „złociste” naczynia stołowe. Zastawiano więc stoły cynowymi półmiskami i talerzami, lecz łyżki, puchary, czary i kubki były srebrne. Często złocone. Zwłaszcza kubki wyróżniały się ozdobami — jeśli nie całe „złociste”, to „barwione” o złoconych brzegach lub ornamentowane w „eski”. Obok cynowych garnców i flasz były w kuchni srebrne konwie i konewki: „konewka złocista, na niej chłop stoi z trąbą”. Było też już wtedy w użyciu szkło. Noży i widelców jeszcze w tym okresie nie używano.
    Jednakże w kuchni były siekacze, większe i mniejsze, służące chyba przy jedzeniu.
    Pożywienie
    Podstawą pożywienia ówczesnego mieszczanina wileńskiego był chleb, sprzedawany w 116 łokciach (sklepikach) i na 50 miejscach „chlebnic”, oraz potrawy mączne, bo jak podaje M. Łowmiańska, było w mieście aż 38 „mącznic”, tj. sklepów, sprzedających mąkę. Ciekawą wiadomość o wielkości bochenków chleba żytniego, przywożonego w targi do miasta przez wieśniaków okolicznych, podaje brat Antoni, franciszkanin. Bochenki te wieśniacy robili tak wielkie, że najwyżej dwa się mieściły na wozie, ciągnionym przez jednego konia. „Raczej góra to, niż masa chleba — opisywał włoski podróżnik — a cała rodzina żywi się nim miesiącami, gdyż chleb jest tak wypieczony, że wcale się nie psuje”.

    Obok chleba na stole mieszczańskim występuje mięso, było ono widocznie bardzo popularne, bo jatek rzeźniczych było 112 i łokci „kuretnic” (gdzie sprzedawano drób) 28. Chętnie spożywano również ryby, jak podaje Łowmiańska, w Wilnie było 115 miejsc rybaczek, oraz śledzie, kupowane u „solenników”, a mieli oni 112 ławek. Solennicy w Wilnie handlowali solą, śledziami, masłem, miodem przaśnym i masłem. Kobiety „jajecznice” handlowały jajami, jabłkami i „innymi fruktami”; nabiału dostarczały okoliczne wieśniaczki, otrzymywano go też z obór mieszczańskich, a poza tym „sernice” sprzedawały ser w swoich 11 łokciach (sklepikach). Raczono się też kwaszeniną, tj. kwaszonymi jarzynami, a jedną z ulubionych potraw był pieróg, bo magistrat pobierał czynsz aż od 68 łokci (sklepików) „pirożnych”. Ludność wileńska żywiła się też krupami (było 41 miejsc „krupnic”), kapustą (21 miejsc „kapustnic”, grochem (16 miejsc „grochownic”) i innymi jarzynami, kupowanymi u „ogrodnic” (25 miejsc). Jako tłuszczu używano, prócz masła i słoniny, w dużej ilości oleju, którym handlowały „olejnice” (w 16 łokciach na 21 miejscach)
    Pospolitymi trunkami było piwo i zwłaszcza miód, wino było napojem zbytku, pito natomiast chętnie gorzałkę — nie tylko w domu, lecz również w szynkach chrześcijańskich i żydowskich. Niemieccy podróżnicy oceniali gorzałkę wileńską jako „marną, miód dobry, a wino drogie”.

    Ubiór mieszczan
    Mieszczanin wileński w XVI-XVII w. nosił się po polsku i ujawniał pewne zamiłowanie do zbytku w strojach, o wiele bardziej kosztownych niż można było oczekiwać, sądząc według surowych wnętrz mieszkań. Najskromniej wyglądały kontusze, tj. suknie wierzchnie z wylotami — wełniane, czasem tylko o obszyciem jedwabnym lub z szmerowaniami, na zimę podszyte futrem. Natomiast w żupanach (długie suknie pokojowe) rozwijano różnorodność i bogactwo nie tylko materiału, ale i ozdób. Prócz niderlandzkiego falendyszu (cienkie sukno holenderskie) lub innych kosztownych sukien używano na żupany materii jedwabnych – adamaszku i atłasu, ozdabiano szamerowaniami i srebrnymi guzikami, obszywano listwą jedwabną. Delje (luźne suknie wierzchnie obcisłe) i ferezje (suknie wierzchnie obcisłe), pospolicie falendyszowe, podszywano adamaszkiem, na zimę lisami lub sobolami, ozdabiano, jak żupany, szamerowaniami i srebrnymi guzikami. Czapki noszono sukienne lub aksamitne, także jedwabne, zimą futrem ozdobione lub całe futrzane. Codzienne szaty sporządzano z tańszych i praktyczniejszych materiałów. Do nich zaliczano delje, bają (miękka tkanina bawełniana) podszyte, kopniaki (płaszcz od deszczu) z listwami bajowymi.

    Wiejskie słomiane dachy w mieście nie miały racji bytu  Fot. Marian Paluszkiewicz
    Wiejskie słomiane dachy w mieście nie miały racji bytu Fot. Marian Paluszkiewicz

    Ubranie wileńskiego mieszczanina odznaczało się nie tylko kosztownością tkanin, lecz również rozmaitością kolorów — od szarego poprzez czarny, zielony, lazurowy, fiołkowy, wiśniowy do purpurowego. Uzupełnieniem do ubrań były klejnoty, zwłaszcza guzy srebrne, nawet złocone, z rubinami, różnych kształtów — np. „szyszkowate”; noszono też łańcuchy, pasy kruszcowe, złote pierścienie itp.
    Stroje kobiet były najczęściej jedwabne — adamaszkowe, atłasowe, tabinowe (gatunek tkaniny jedwabnej, rodzaj złocistej mory), o barwach żywych — lazurowej, czerwonej, karmazynowej lub wzorzyste, przybrane złotem i koronkami. Wilnianie lubili mieć żony pięknie odziane. Ponadto kobiety nosiły kabaty (kaftany), półczamarki, czamary (ubranie wierzchnie długie, szamerowane, zapinane pod szyję), płaszcze i aksamitne zarękawki.

    W stroju kobiecym odgrywały ważną role klejnoty. Niewiasty nosiły perły w naszyjnikach i w hafcie na czapkach, złote łańcuszki, manele (ozdoby na rękę, bransolety).
    Badaczka Wilna XVI-XVII w., M. Łowmiańska, stwierdza, że „na ogół cechowała ówczesnych wilnian prostota, daleka wszakże od prostactwa. Bogactw zażywali raczej na przymnażanie majątku nieruchomego, niż na roztaczanie zbytku w domu. Nierzadko więc można było znaleźć właścicieli kamienic, domów, placów, ogrodów i kramów, rozporządzających skromnym majątkiem ruchomym. Widać tylko znaczną dbałość o ubrania, na jedzeniu również oszczędności nie robiono, lubiano też dużo wypić różnych alkoholi. Stąd w owym czasie notowano liczne burdy i bijatyki, niejednokrotnie z rozlewem krwi, znajdujące epilog w odnośnych sądach”.

    Zdarzały się w Wilnie, i to dość często, napady rabunkowe na ulicach i w domach mieszczan. Jednakże, jak twierdzi badaczka, dominującą cechą psychiki ówczesnej była religijność — dewocyjna, nacechowana formalizmem i żarliwością. Kupcy i rzemieślnicy nie żałowali ofiar na świątynie, szpitale, na zapewnienie sobie dostatniego pogrzebu i modłów kapłańskich.

    Cdn.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Nietypowy pomnik dla wyjątkowej osoby: Schody Czesława Miłosza w Wilnie

    Na lewym brzegu rzeczki Wilenki w pobliżu cerkwi Przeczystej Bogarodzicy (Prieczistienskaja) w XVI-XVII w. stały domy i warsztaty safianników, czyli garbarzy wyrabiających safian, cienką i miękką, wyprawioną garbnikami roślinnymi i barwioną skórę koźlą lub baranią, używaną do oprawiania książek,...

    Władysław Syrokomla w Wilnie i na Borejkowszczyźnie (cz. 3)

    Zapraszamy do pierwszej i drugiej części. „Różne plotki krążyły po mieście — pisał A. H. Kirkor — biegły za Kirkorową, domy zamykały się przed nią i przed Syrokomlą”. Po rozstaniu się z mężem Helena Majewska-Kirkorowa postanowiła wrócić na scenę, ale...

    Władysław Syrokomla w Wilnie i na Borejkowszczyźnie (cz. 2)

    Czytaj więcej: Wileńskie wizyty Władysława Syrokomli (cz. 1) Przyczyna śmierci dzieci i dokładniejsze daty tego tragicznego ciosu nie są znane. Stało się to prawdopodobnie w październiku 1852 r.  w Załuczu, skoro J. I. Kraszewski w liście z 1 listopada 1852...

    Wileńskie wizyty Władysława Syrokomli (cz. 1)

    Naukę rozpoczął w 1833 r. w szkole o.o. dominikanów w Nieświeżu, a zakończył w V klasie szkoły powiatowej w Nowogródku. W latach 1841-1844 pracował jako kancelista w zarządzie dóbr Radziwiłłowskich w Nieświeżu. W tym okresie ujawnił zdolności literackie, debiutował...