Kamil Stoch (WKS Zakopane) zdobył złoty medal igrzysk w Soczi w konkursie na normalnej skoczni. To trzeci polski mistrz olimpijski w dyscyplinach zimowych – po Wojciechu Fortunie (1972, Sapporo) i Justynie Kowalczyk (2010, Vancouver). Srebrny medal zdobył Słoweniec Peter Prevc, a brązowy Norweg Anders Bardal Maciej Kot (AZS Zakopane) zajął siódme miejsce, Jan Ziobro (WKS Zakopane) 13., a Dawid Kubacki (TS Wisła Zakopane) został sklasyfikowany na 31. pozycji. Stoch potwierdził, że jest aktualnie w wyśmienitej formie, a dwa zwycięstwa w ostatnich przed igrzyskami konkursach pucharowych w Willingen nie były przypadkowe. Mistrz świata z Val di Fiemme (konkurs odbywał się w Predazzo), który w Soczi skacze w kasku ozdobionym symbolem polskiego lotnictwa – biało-czerwoną szachownicą, był liderem po pierwszej serii, gdy wylądował na 105,5 m. To była zdecydowanie najdłuższa próba, aż o trzy metry bliżej wylądował Prevc a o cztery – Bardal. Stoch w pierwszym podejściu wprost znokautował rywali – drugiego Bardala wyprzedzał o 6,2 pkt, a trzeciego Prevca – o 7,2 pkt. Inni, teoretycznie potencjalni rywale Polaka wypadli zdecydowanie poniżej oczekiwań. Austriak Gregor Schlierenzauer miał 96 m i zajmował 18. pozycję. Na 15. miejscu – 97,5 m, był jego rodak Thomas Morgenstern, który miał w tym sezonie dwa groźne upadki i jego olimpijski start długo stał pod znakiem zapytania. W Soczi zakończyła się era Simona Ammanna, czterokrotnego złotego medalisty olimpijskiego. Szwajcar w pierwszej serii skoczył 97,5 m i był 16., w drugiej uzyskał 98,5 m i ostatecznie uplasował się na 17. pozycji. Niedziela była w Soczi triumfem ekipy trenera Łukasza Kruczka. Obok mistrza Stocha, na siódmej pozycji znalazł się Kot. Skoczek z Zakopanego miał dwie równe próby – na 101,5 i 98,5 m i jest pewnym, obok mistrza olimpijskiego, kandydatem do zespołu na poniedziałkowy konkurs drużynowy. Ziobro po pierwszej serii i skoku na 101 m był dziewiąty. W drugiej uzyskał 99 m i w konkursie zajął 13. miejsce. Pecha miał Kubacki, który zajął 31. miejsce, a do Włocha Sebastiana Colloredo, który jako ostatni wszedł do finału, stracił tylko 0,6 pkt. Szansę na rewanż będzie miał już w następną sobotę, gdy zaplanowany jest drugi konkurs olimpijski na dużym obiekcie. Oczywiście, o ile znajdzie się w czwórce wybrańców trenera Kruczka. Szkoleniowiec polskiej kadry jest od soboty noszony na rękach i wychwalany na wszystkie możliwe sposoby. A na początku poprzedniego sezonu, gdy wyniki biało-czerwonych były dalekie od oczekiwań, posada Kruczka wydawała się być zagrożona. Szkoleniowiec stanowisko na szczęście zachował, później Stoch został mistrzem świata, a drużyna zdobyła brązowy medal. Teraz zawodnik z Zębu dołożył do kolekcji złoty medal olimpijski. PAP
Czytaj również...
Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
Afisze