„Stosunki między Federacją Rosyjską i Unią Europejską zbliżyły się do swoistej chwili prawdy” – ocenił w czwartek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w artykule opublikowanym na łamach dziennika „Kommiersant”.
Ławrow wyjaśnił, że „chcąc rozwijać współpracę konsekwentnie, w sposób ukierunkowany, trzeba wyjaśnić, czy rzeczywiście zamierzamy iść drogą prowadzącą do osiągnięcia ambitnych celów autentycznego strategicznego partnerstwa”.
Przypomniał, że w 2014 roku przypada 25. rocznica zburzenia muru berlińskiego, 75. rocznica wybuchu II wojny światowej i 100. rocznica wybuchu I wojny światowej.
„Wydawałoby się, że kontynent europejski, przeszedłszy ciężkie próby i nauczywszy się na własnych błędach, powinien dzisiaj służyć za przykład politycznej mądrości dla innych regionów. Jednak w ostatnim czasie obserwujemy tendencję zaostrzania polemiki. W zachodnich mediach rozwija się antyrosyjska kampania informacyjna, w trakcie której wykorzystywana jest frazeologia w duchu zimnej wojny” – zauważył.
Ławrow podkreślił, że w centrum sporów znalazła się sytuacja na Ukrainie. Minister zarzucił UE i USA, że nie pozwoliły narodowi ukraińskiemu dokonać „swobodnego wyboru”; że same wybrały dla niego „europejską przyszłość”.
„Przy czym teza, iż Ukraina powinna powtórzyć drogę, którą przeszły Polska i inne kraje Europy Wschodniej, jest niepoprawna. Wszak nikt nie proponuje Kijowowi realnej perspektywy wejścia do UE. W istocie chodzi o jednostronne przyjęcie dyktowanych przez Brukselę warunków, w tym usunięcie barier dla ekspansji handlowej UE” – wskazał.
Ławrow oznajmił, że „sytuacja, gdy proces demokratycznego wyrażania woli zastępowany jest uliczną demokracją, gdy opinię kilku tysięcy manifestantów usiłujących przy użyciu siły wywrzeć wpływ na władze, przedstawia się jako głos narodu, jest nie do przyjęcia”.
„Rozruchy, akty przemocy na ulicach w dowolnym kraju Unii Europejskiej odbierane są tak, jak na to zasługują, tj. jako zagrożenie dla ładu społecznego i ustroju demokratycznego” – zauważył szef MSZ Rosji.
Ławrow oświadczył, że „jest wątpliwe, by rozchwianie sytuacji w państwie leżącym w centrum kontynentu europejskiego służyło czyimkolwiek interesom”. „Nie można nie dostrzegać, że w działaniach antyrządowych sił na Ukrainie coraz aktywniej przejawiają się nacjonalistyczne i ekstremistyczne nastroje; że antyrosyjska retoryka określonych kręgów łączy się z antysemickimi i rasistowskimi wezwaniami” – zaznaczył.
Minister oznajmił, że „oznacza to, iż obok rządu i popieranych przez państwa zachodnie liderów opozycji powstają inne siły, które – w istocie rzeczy – nie są przez nikogo kontrolowane i które – jak wszystko na to wskazuje – nie zamierzają przestrzegać cywilizowanych standardów postępowania”.
Ławrow podkreślił, że „kwestia priorytetów integracyjnych schodzi tam na drugi plan, ustępując coraz radykalniejszym hasłom niemającym nic wspólnego z europejską kulturą”.
„Próby przymykania na to oczu w dążeniu do tego, aby obraz sytuacji za wszelką cenę wepchnąć w szablonowe ramy – dobra opozycja przeciwko złemu rządowi – są krótkowzroczne” – ostrzegł.
Z kolei jako „absolutnie pozbawione perspektyw” określił rosyjski minister „próby decydowania za obywateli Ukrainy, jaka powinna być przyszłość ich państwa, a nawet kto konkretnie powinien wchodzić w skład ich rządu”.
„Taka inżynieria społeczna nieuchronnie przyniesie opłakane rezultaty” – podkreślił.
Artykuł Ławrowa ukazał się w dniu przyjazdu do Moskwy niemieckiego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera. Jest to pierwsza wizyta szefa niemieckiego MSZ w Rosji po sformowaniu nowego rządu CDU/CSU-SPD powstałego w wyniku wrześniowych wyborów do Bundestagu.
Jednym z głównych tematów jego rozmów z szefem dyplomacji Rosji ma być właśnie sytuacja na Ukrainie.
Strony zapowiedziały, że ministrowie omówią też przygotowania do planowanych na wiosnę tradycyjnych rosyjsko-niemieckich konsultacji międzypaństwowych na najwyższym szczeblu, jak również najważniejsze kwestie międzynarodowe, w tym uregulowanie konfliktu w Syrii, program atomowy Iranu, sytuację na Bliskim Wschodzie i problem Afganistanu.
Wizyta Steinmeiera potrwa do piątku.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)