Oskarżona o ujawnienie tajemnicy państwowej i nadużycia służbowe była prezydencka rzeczniczka prasowa Daiva Ulbinaitė swojej winy nie przyznała. Wileński Sąd Dzielnicowy we wtorek, 23 września, przeprowadził pierwsze posiedzenie w powyższej sprawie.
„Nie poczuwam się bynajmniej do żadnej winy” — powiedziała Ulbinaitė po ogłoszeniu przez prokuratora aktu oskarżenia. Zaznaczyła, że złoży zeznania pod koniec badania dowodów i w obecności głównego obrońcy.
Kolejne posiedzenie jest przewidziane na 21 października. Sąd już zaplanował posiedzenia na 22 i 28 października oraz 4, 5, 6, 10 i 12 listopada. Przesłuchanie świadków planuje się na październik.
Jak już „Kurier” pisał, postępowanie dowodowe jest prowadzone od października ub. roku, gdy agencja nowości BNS opublikowała ostrzeżenia Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego, że Rosja przygotowuje ataki informacyjne na przywódców kraju. Prokurator przekazał sprawę sądowi w czerwcu.
Po przekazaniu sprawy Daiva Ulbinaitė opuściła prezydencką ekipę Dali Grybauskaitė. Nie przyznaje się do popełnienia przestępstwa.
Sąd ogłosił, że w toku tego dochodzenia nielegalnie śledzono pracowników agencji nowości BNS.
Prokuratorzy twierdzą, że nie udało się ustalić, czy Ulbinaitė działała z wiedzą prezydent. Sąd udzielił pozwolenia na przesłuchanie głowy państwa, lecz Grybauskaitė odmówiła składać zeznania. Prokuratorzy nie odrzucają możliwości, że prezydent zgodzi się zeznawać podczas rozpatrywania sprawy w sądzie.
Daiva Ulbinaitė jest podejrzana o nadużycie stanowiska służbowego i ujawnienie tajemnicy państwowej. Zgodnie z kodeksem prawnym Litwy osoba, której informacja została powierzona lub dowiedziała się o niej ze względu na swoją służbę, pracę lub wykonując funkcję państwową bez podejrzeń szpiegostwa, podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności, lub pozbawieniu wolności do trzech lat.
Postępowanie wszczęto w październiku ub. r., w gdy agencja BNS ujawniła raport Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego dotyczący informacyjnej wojny, którą Rosja zamierza prowadzić przeciwko przywódcom Litwy.
Po tym, gdy tajna notka trafiła do litewskich mediów, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie źródła przecieku. Jego ustalenie nie nastręczyło śledczym dużych trudności. Już po kilku dosłownie tygodniach prokuratorzy oświadczyli, że znają osobę, która przekazała do mediów dokument będący tajemnicą państwową.
W ramach dochodzenia w sprawie przecieku informacji dotyczącej tajemnicy państwowej i nadużywania pełnomocnictw były podsłuchiwane i nagrywane rozmowy 17 byłych i obecnych dziennikarzy BNS. Przesłuchano 36 osób, złożono i otrzymano 216 różnych zapytań i odpowiedzi, odpowiedziano na 40 próśb i skarg uczestników procesu.