Wiele jest osób, które cenią aktywne formy wypoczynku. Zamiast leżeć plackiem na plaży w oczekiwaniu na brązową opaleniznę, wolą zdobywać szczyty, podziwiając piękne krajobrazy. Wakacje w górach stają się coraz bardziej popularne.
— Ostatnio turystyka górska rozwija się bardzo intensywnie i turyści mają do dyspozycji wciąż nowe atrakcje. Wielu narciarzy z Litwy, zwłaszcza tych, którzy mogą pozwolić sobie na dłuższe wyjazdy, podczas których „muszą się najeździć” na cały sezon i nie zważać na pogodowe kaprysy, wybierają wyjazdy za granicę. Najczęściej — Włochy lub Austrię. Ostatnio wśród narciarzy popularna jest Francja — powiedziała Daiva Bartusevičiūtė, kierowniczka marketingu, biura podróży „Zigzag Travel”.
Jak zaznaczyła, osoby, które na wakacje w górach przeznaczają mniejszy budżet, najczęściej wybierają Tatry w Słowacji. Mało popularne wśród podróżników Litwy są Andora, Hiszpania, Turcja, Czechy, Szwajcaria, Szwecja, Norwegia, Polska i Gruzja.
Miłośnicy zimowego sportu, decydujący się na wyjazd w góry, to zazwyczaj osoby młode, które lubią aktywną formę wypoczynku. Wyjazdy w góry są coraz popularniejsze wśród młodych rodzin z dziećmi. Takie rodziny najczęściej wybierają Tatry, ponieważ idealnie dopasowane są do potrzeb rodzinnych.
— Stoki w Tatrach dopasowane są do umiejętności narciarzy i snowboardzistów, którzy mogą korzystać zarówno z tras łatwych dla początkujących, jak i trudniejszych, na których wymagana jest odpowiednia technika i umiejętność jazdy. Wyjazdy w Tatry na zimowe szaleństwo to dla wielu nie tylko gwarancja świetnej zabawy, ale również odpowiednich warunków na stoku czy też w hotelu. Dodatkowym plusem takich wyjazdów jest cena. Właśnie dlatego Tatry są tak popularne wśród rodzin z dziećmi — opowiada Daiva Bartusevičiūtė.
Wyjazd w góry najlepiej zaplanować wcześniej, wtedy można więcej zaoszczędzić i mieć większy wybór.
— Ceny są bardzo różne. Są trzy kluczowe czynniki determinujące cenę urlopu: odległość, wyżywienie i noclegi. Tygodniowy pobyt w górach we Francji, do którego wliczono all-inclusive oraz lot samolotem, może kosztować już od 300 euro, do Włoch 320 euro, pobyt w Austrii 439 euro — zaznaczyła kierowniczka marketingu biura podróży „Zigzag Travel”.
W czasie świąt oraz podczas ferii szkolnych ceny są bardzo podobne.
— Studentom proponujemy uzyskać międzynarodową kartę ISIC, a dla młodzieży Europejską Kartę Młodzieżową. Właścicielom tych kart w wielu ośrodkach górskich są stosowane rabaty. Z tymi kartami w biurach podróży można otrzymać 30 procent rabatu na ubezpieczenie turystyczne — twierdzi Daiva Bartusevičiūtė.
Jak mówi narty to sport dość ryzykowny. Nie tylko sami możemy niefortunnie upaść czy przeciążyć kolana, ale też możemy mieć kolizję z innym narciarzem. Jeśli dojdzie do niej z naszej winy, będziemy musieli pokryć wszystkie szkody, czyli zapłacić za leczenie, rehabilitację i zniszczony sprzęt. Na Zachodzie jest wysoka świadomość praw poszkodowanego i zasądzane odszkodowania bywają gigantyczne.
— Uszkodzenie nogi na nartach może się zdarzyć nawet najlepszemu narciarzowi. W Austrii, Francji, Szwajcarii czy we Włoszech poszkodowani narciarze najczęściej zwożeni są ze stoku helikopterem, a to wydatek o równowartości kilku tysięcy euro. Dlatego zalecamy klientom zadbać o ubezpieczenie w podróży od kosztów leczenia za granicą, od nieszczęśliwych wypadków, a także od odpowiedzialności cywilnej (jeśli podczas nieszczęśliwego wypadku zranimy inną osobę) — zaznaczyła Bartusevičiūtė.
Eugenijus Zalagėnas, ortopeda-traumatolog w szpitalu uniwersyteckim w Kłajpedzie twierdzi, że upadki w czasie jazdy na nartach zdarzają się każdemu.
— Wszyscy wiedzą, że narciarstwo to ryzykowny sport, ale nie powiedziałbym, że bardzo dużo osób podczas niego odnosi jakieś poważne urazy. W całym kraju podczas zimowego sezonu z urazami od nart do lekarzy trafia kilkadziesiąt osób. Zazwyczaj są to wczasowicze, którzy powrócili do kraju z zagranicy. Może dlatego, że sprzęt narciarski jest coraz lepszy. Lepsze wiązania, kaski, ochraniacze, lepiej przygotowane trasy — mówi Eugenijus Zalagėnas.
Jak zaznaczył, zmorą amatorów białego szaleństwa są urazy wynikające ze złej techniki jazdy, złego przygotowania ogólnego i ekwipunku. W głównej mierze są to urazy kolan, barków, głowy. Do bardzo poważnych urazów dochodzi dosyć rzadko. Do najtragiczniejszych urazów podczas jazdy na nartach można zaliczyć poważne urazy lub złamanie kręgosłupa, urazy głowy, no i wypadek śmiertelny.
— Do najczęstszych urazów należą: uszkodzenia ścięgien, więzadeł, skręcenia i zwichnięcia stawów, złamania kości oraz stłuczenia. Urazy głowy występują raczej rzadko, gdyż można im zapobiegać poprzez zakładanie kasku. Najczęstszym ze wszystkich urazów na nartach stanowią urazy kolan. Na nartach stopa jest stabilna w bucie, więc to kolano jest narażone na duże siły skrętne, co prowadzi najczęściej do uszkodzeń — twierdzi ortopeda-traumatolog.
Eugenijus Zalagėnas mówi, że najczęstszymi przyczynami wypadków są problemy ze sprzętem, zmęczenie, warunki pogodowe, złe przygotowanie stoków, jazda bez nadzoru dzieci i początkujących.
Wilnianin Laimis Janutėnas, instruktor narciarski z 30-letnim stażem, a także założyciel góry „Laimis” na wileńskiej Lipówce radzi, jak bezpiecznie zachowywać się na stoku.
— Troska o bezpieczeństwo zaczyna się już w domu przed wyjazdem. Należy upewnić się, że stan zdrowia i kondycja fizyczna pozwala w pełni cieszyć się jazdą. Na stok należy zabrać ze sobą telefon komórkowy i zapoznać się na wypadek z numerami alarmowymi — radzi Laimis Janutėnas.
Jak mówi przed wyjazdem należy zadbać o odpowiednie ubezpieczenie siebie i sprzętu. Pamiętajmy o odpowiednim doborze i profesjonalnym serwisie sprzętu. Strój do jazdy nie jest po to, żeby zdobić, tylko chronić. Najlepiej będzie jeśli założymy kurtkę i spodnie, specjalnie przeznaczone na narty lub snowboard.
— Najważniejsze jest chronić głowę i oczy. Wszystkim zalecam jazdę w kasku, szczególnie dzieciom i początkującym. Dobrze jest też mieć ze sobą gogle lub odpowiednie okulary. Nigdy nie wiadomo, na jaką pogodę można trafić. W górach zmienia się ona wyjątkowo szybko. Przed jazdą dobrze jest zrobić krótką gimnastykę, rozciągnąć mięśnie, rozgrzać stawy. To zmniejszy ryzyko kontuzji — tłumaczy instruktor.
Jak radzi, zawsze należy obserwować, co dzieje się przed nami. Najważniejsze jest kierować się zdrowym rozsądkiem.
Nie szarżuj. To, że potrafisz rozwinąć wielką prędkość, nie znaczy, że umiesz jeździć i zatrzymywać się.
Wybieraj stoki na miarę swoich możliwości. Nie wchodź na czarną trasę, jeśli dopiero uczysz się jeździć.
Šarūnas Sakalauskas, przewodnik-organizator wycieczek w góry za granicą twierdzi, że bez względu na porę roku, bezpieczeństwo w górach to przede wszystkim rozsądek.
— Tak naprawdę nie ma gór „łatwych” i całkowicie bezpiecznych. Nieważne, czy tylko zwiedzamy, czy jeździmy na nartach. Do każdego pobytu w tym terenie należy się odpowiednio przygotować. Rzadko dochodzi do nieszczęśliwych wypadków, ale zdarzają się. Mniej poważne, lub tragiczne. Najczęstszą przyczyną wypadków podczas zwiedzania gór jest nieuwaga. Podczas moich wizyt zdarzały się drobne wypadki, np. jakieś zwichnięcia — opowiada Šarūnas Sakalauskas.
Jak mówi, osoby niedoświadczone muszą wybierać góry niezbyt wysokie. W takich górach bardzo rzadko dochodzi do nieszczęśliwych wypadków. Natomiast w wysokich górach o wiele częściej dochodzi do nieszczęścia.
— W wysokich górach niebezpiecznie jest nie tylko jeździć na nartach, ale też je zwiedzać. Tam bardzo niebezpieczne są lawiny, które po drodze zmiatają wszystko. Niebezpieczne góry, których zwiedzanie proponuję tylko doświadczonym osobom, są na Uralu — Elbrus, we Francji — Mont Blanc, w Szwajcarii — Monte Rossa — podkreśla przewodnik-organizator wycieczek górskich.
Jak mówi, w tych górach widział nawet, jak wynoszono zwłoki. Na szczęście w jego grupach nie dochodziło do takich tragicznych wypadków.
Mimo że ukształtowanie terenu Litwy daleko odbiega od potrzeb narciarstwa zjazdowego, narty przydają się i tutaj. Gór wprawdzie nie ma, jednak na brak zimy nie można zwykle narzekać. Miłośnicy sportów zimowych w różnych częściach kraju mogą znaleźć przygotowane stoki narciarskie.
Ośrodek na Lipówce w Wilnie przez lata nie cieszył się dobrą sławą. Wzgórze, które pod względem ukształtowania terenu jest chyba najbardziej odpowiednim miejscem dla narciarzy na Litwie, było zaniedbane i zdecydowanie nie spełniało europejskich standardów. W tym roku Lipówka rozpoczęła jednak sezon w odnowionej i unowocześnionej postaci. W ciągu lata ośrodek został rozbudowany, co kosztowało około 4 mln litów. Za 3-godzinny karnet w dni powszednie na Wileńskiej Lipówce należy zapłacić dla dorosłego 8 euro, dla dziecka 4,5 euro. Natomiast w weekendy dla dorosłych pakiet będzie kosztował 12 euro, dla dziecka – 8 euro.
Nieopodal granicy z Polską, w Druskiennikach, znajduje się jedna z największych w Europie całorocznych tras narciarskich.
Centrum sportu i rozrywki Snoras Snow Arena — to wyjątkowy kompleks atrakcji zimowych w Druskiennikach. Za cały dzień szusowania na nartach od poniedziałku do czwartku osoby dorosłe muszą zapłacić 16 euro, studenci i uczniowie – 14 euro, dzieci – 9 euro. A dla całej rodziny dzienna przyjemność będzie kosztowała 55 euro. Natomiast od piątku do niedzieli za dzienne szusowanie osoby dorosłe muszą zapłacić 22 euro, studenci i uczniowie – 18 euro, dzieci – 14 euro, a cała rodzina – 68 euro.
Na obszarze o powierzchni 8 hektarów, w otoczeniu sosen, mieści się wszystko, czego szukają najbardziej wybredni znawcy rozrywek, relaksu oraz nowości: nawet w najgorętszy dzień znajdziemy tu śnieg, lód oraz urzekającą szybkość, pędząc z wysokich gór.
W jednym czasie pod jednym dachem około 1 000 gości może cieszyć się wszystkimi możliwymi atrakcjami zimowymi: jeździć na nartach, sankach, szaleć na deskach snowboardowych, a w chwilach relaksu zażywać masażu oraz popijać aromatyczną herbatę, wieczorami bawić się w śniegowej restauracji. Dzieci natomiast mogą hasać w śniegu.
Jeździć na nartach można także w Centrum Sportów Zimowych Litwy w Ignalinie. Malowniczo położony ośrodek proponuje 4 trasy narciarskie, w tym jedną dla początkujących.
W Oniksztach narciarze mają do dyspozycji 250 m tras. Różnica wzniesień wynosi 40 m. Za 4-godzinne białe szaleństwo dorośli zapłacą 11 euro, a dzieci – 7 euro. Ceny w weekendy i dni powszednie nie różnią się.