Przed 47 laty: Słowa poetów dalekich i bliskich
Tylu znakomitości naraz może pozazdrościć nawet najbardziej wybredne audytorium. Antanas Wenclowa, Eugeniusz Matuzewiczius, młodsza generacja poetycka Judita Waicziunaite, Justinas Marcinkewiczius. Znamy „ich na co dzień”. No i ci, których znamy tylko z nazwiska, twórczości, może z portretów w rosyjskich czasopismach literackich: laureata nagrody państwowej, poeta i prozaik, Aleksander Jaszyn oraz poeta z Baszkirii Ramil Chakimow.
— Przyjechało nas na dekadę więcej. Niestety nie mogliśmy przybyć do Was gremialnie, bo część z nich ma w tej chwili spotkanie — w Domu Oficerów.(…)
Nie nasze narody — litewski i baszkirski — wcale tego nie chciały, aby nasz narodowy bohater Sałowat Bułajew był w owych zamierzchłych czasach carskich zesłany właśnie do Nadbałtyki. Dziś wspominamy to jak ironię losu. I na dowód tego przeczytam Wam swój wiersz „Sałowat i Salomea”(…).
Kwiaty, autografy, zdjęcia na pamiątkę… Było to we środę na wieczorze poezji w Uniwersytecie Wileńskim.
K. Adamowicz
15 marca 1968 r.
„Czerwony Sztandar”
Przed 43 laty: „Halka” znowu na scenie wileńskiej
W listopadzie 1847 roku, dwudziestoośmioletni, już wówczas ceniony przez fachowców kompozytor pisał do warszawskiego felietonisty Józefa Sikorskiego: „U nas tu w Wilnie, tymczasowo zawiązało się towarzystwo amatorów, którzy oświadczyli chęć wyuczenia się i wykonania publicznie mojej »Halki«. Jontka mam tak doskonałego, na jakiego w Warszawie nie zdobędę się na pewno. Chóry idą doskonale, ja nawet jestem dość kontent z siebie. Umiemy już prawie całą operę”.
Pokazano „Halkę” 1 stycznia 1848 r. dokładnie na 10 lat przed prapremierą warszawską(…).
Ostatnio „Halkę” słuchaliśmy w Wilniusie w 1951 roku.
O tym jaka będzie „Halka” roku 1972 mówi jej reżyser, artysta ludowy Lit. SRR W. Griwickas.
Kolejna „Halka” w Wilniusie będzie dwuaktowa, dramatycznie zwarta i konsekwentna. Uwzględniliśmy też naszego widza, uważamy, że całość tzw. „warszawska” jest zbyt długa. Chcemy przede wszystkim położyć akcent na wyraźnie zarysowany w operze konflikt społeczny. Pragniemy ukazać dramat Halki, człowieka o niezwykle czystym sercu, która woli umrzeć niż pójść na kompromis, jest wierna swej miłości do końca. Dyrygować będzie zasłużony artysta republiki J. Aleksa.
H. Jotkiałło
11 marca 1972
„Czerwony Sztandar”
Przed 25 laty: List z Porzecza
Fala świadomości doszła nareszcie i do Polaków Grodzieńszczyzny. Ale chcę powiedzieć kilka słów o wydarzeniu, które odbyło się w miasteczku Porzecze rejonu grodzieńskiego, gdzie miejscową ludność stanowią w większości Polacy.
Ponad 50 lat mieszkańcy parafii porzeckiej czekali (a wielu z nich nie doczekało) na spotkanie z misją świętego kościoła katolickiego. I oto w grudniu aż przez 9 dni, dwa razy dziennie kościół porzecki, odnowiony i przybrany, wypełniały setki ludzi, którzy przyjeżdżali samochodami, końmi, rowerami, szli pieszo kilka kilometrów do autobusów. Sporo było ludzi i z sąsiedniej Litwy. A to dlatego, że kościół porzecki przyjmował dwóch księży jednego z klasztorów Polski.
Dużo czasu poświęcono nabożeństwom, ale sporo też czasu księża mówili o problemach dnia dzisiejszego. Słowa wdzięczności były powiedziane pod adresem Papieża Jana Pawła II oraz Biskupa Mińskiego Tadeusza Kondrusiewicza za organizację takiego spotkania.
Ale najbardziej wzruszającym stało się wzniesienie krzyża upamiętniającego miejsce święte, który wzniesiono obok krzyża jeszcze przedwojennego.
Ten nowy krzyż stał się jakby symbolem odrodzenia polskości, w nas Polakach, którzy w większości nie znają ojczystego języka. Ale to nie nasza wina. Spodziewam się, że nie za górami ten czas, kiedy lud polski w ZSRR będzie miał to wszystko, co mają inne narody Związku Radzieckiego.
Paweł Łuszczyc
student III roku wydziału
historycznego Uniwersytetu
Grodzieńskiego
6 marca 1990 r.
„Kurier Wileński”