Igor Striełkow-Girkin — były dowódca prorosyjskich separatystów na Ukrainie, zaznaczył, że przegrana Rosji w Donbasie oznaczałaby całkowite zniszczenie Rosji i utratę Krymu.
Jak napisał Igor Striełkow-Girkin w obozrevatel.com., Ukraina uderzy w Donbas, gdy tylko poczuje się silniejsza i będzie mogła liczyć na zwycięstwo. Jak zaznaczył, nie ma możliwości przegrać w Donbasie i zachować Rosję.
— Polityka anglosaska jest taka, że na początku zawsze od przeciwników żądają drobnych ustępstw. Gdy otrzymają jedno, to żądają następnego i nigdy nie zatrzymują się, dopóki nie zniszczą przeciwnika całkowicie. Poddając się w Donbasie, Rosja będzie musiała poddać się i na Krymie, gdy podda się i tam – będzie nękana dalej. Anglosascy politycy zawsze osiągają swój cel – rozważał Igor Striełkow-Girkin.
Jak zaznaczył, plany Kremla w Donbasie ległyby w gruzach.
— Rosja miała nadzieję znaleźć kompromis z Ukrainą. Istniał plan, że Rosja zwróci Ukrainie dwie autonomie – doniecką i ługańską. Za to Ukraina de facto musiałaby przyznać wejście Krymu w skład Rosji. Cały ten konflikt zakończyłby się i wszystko wróciłoby na swoje miejsce. Ukraina o takim rozwiązaniu konfliktu nie chce nawet słyszeć – powiedział Striełkow-Girkin.
Jak zaznaczył, Ukraina potrzebuje całkowitej kapitulacji Rosji oraz żeby Noworosja poddałaby się. W ciągu tych czterech miesięcy siły zbrojne Ukrainy wzrosły podwójnie. Chęć walki za Ukrainę wcale nie zmniejszyła się, odwrotnie stała się jeszcze silniejsza. Pojawił się także sprzęt wojskowy z Zachodu.
Stanisław Panteluk, redaktor naczelny polskiej gazety wydawanej na Ukrainie „Dziennika Kijowskiego” zaznaczył w rozmowie z „Kurierem”, że dzięki pomocy militarnej z Zachodu sytuacja Ukrainy polepszyła się.
— Otrzymaliśmy konkretną pomoc militarną z Zachodu. Dzięki temu możemy czuć się pewniej. Obywatele rozumieją, że to jest wojna, podczas której trzeba walczyć, żeby obronić swoją ojczyznę. Rosja spowodowała, że wybuchła nienawiść wśród narodów. Ukraińcy dzisiaj nienawidzą Rosjan, a Rosjanie Ukraińców. Entuzjazm wśród ludzi rośnie, mają też większą nadzieję, że wkrótce to wszystko zakończy się i wszystko wróci na swoje miejsce – powiedział Stanisław Panteluk.
Jak mówi, sytuacja na Ukrainie na razie jest stabilna, ale nie wesoła.
— Na froncie, jak się mówi: „Bez zmian, toczy się wojna pozycyjna”.
Wśród ludności panuje napięcie, niezależnie w jakim rejonie kraju zamieszkują. Matki boją się o swoje dzieci, gdyż młodzież w każdej chwili może być powołana do wojska – zaznaczył Panteluk.
Larysa Bułanowa, nauczycielka języka polskiego w Kijowie, mówi, że sytuacja na Ukrainie jest ciężka, ludzie ciągle giną.
— Zgadzam się, że ostatnio sytuacja naszego narodu poprawiła się. Otrzymujemy pomoc humanitarną i militarną z całego świata. Ta pomoc nam daje nadzieję na zwycięstwo. Coraz więcej osób w to wierzy. Bardzo szkoda, że czekając na rozwiązanie konfliktu, nadal giną niewinni ludzie. Chwała Bogu ja mam dwie córki, które nie zabiorą do wojska, ale mam znajomych, których synowie, mężowie poszli walczyć — mówi Larysa Bułanowa.
Ukraińcy mówią, że Rosja nie traktuje Ukrainy jak kraju, ale jak własne terytorium. Przecież to Rosja jest agresorem, a Ukraina ofiarą.
— Wierzę w zwycięstwo swego kraju! Jest bardzo ciężko, ludzie giną. Ukraińskie zwycięstwo będzie końcem reżimu Władimira Putina. Mamy nadzieję, że to nastąpi już niedługo. Naród ukraiński jest bardzo zawzięty i bez walki nigdy się nie podda. Dzięki pomocy z całego świata jesteśmy coraz silniejsi – powiedział „Kurierowi” Sława z Ukrainy.