„Solidarność jest silniejsza od represji!” — pod takim hasłem odbyła się wczoraj (4 sierpnia) w Wilnie akcja solidarności z białoruskim narodem. Około 20 obrońców praw człowieka z Białorusi przyszło z transparentami na plac Ratuszowy z Białoruskiego Domu Praw Człowieka przy ul. Latako. Wiec odbył się w spokojnej atmosferze.
Aktywiści żądali uwolnienia więźniów politycznych oraz zapewnienia praw obywatelskich w ich kraju.
„Będziemy obchodzić ten dzień każdego roku, aż nie zmieni się sytuacja polityczna na Białorusi. Póki w naszym kraju nie zaprzestaną wtrącać do więzień za działalność na rzecz praw człowieka, a jednocześnie nie będą gwarantowane fundamentalne wolności: wolność wypowiedzi, zgromadzeń i stowarzyszeń. Ponad 20 lat żyjemy w reżimie dyktatury” — powiedziała „Kurierowi” Anna Gerasimowa, dyrektor Białoruskiego Domu Praw Człowieka w Wilnie.
Inicjatorzy akcji rozdawali kartki i apelowali do zebranych, by wysyłali je do białoruskich więźniów politycznych. Apelowali o wsparcie dla nich, prosząc, by rozprzestrzeniać w swych środowiskach informacje o łamaniu praw człowieka na Białorusi.
„Wiemy, jak wiele te listy znaczą dla opozycjonistów, którzy z powodów politycznych przebywają w niewoli i dla ich bliskich, którzy czasem pozostawieni sami sobie walczą o wolność dla nich. Mamy nadzieję, że wszystkie te życzenia zostaną przekazane adresatom. Niech przedstawiciele władzy białoruskiej mają świadomość, że taka akcja została zorganizowana, że ludzie na całym świecie wiedzą o represjach, istnieniu więźniów politycznych i upominają się o ich uwolnienie” — dodała Anna Gerasimowa.
Swą solidarność z narodem białoruskim wyraził poseł, przewodniczący komitetu ds. europejskich Linas Balsys.
„Wzywamy do większego zaangażowania władz Litwy w obronę wolności słowa i wartości demokratycznych na Białorusi. Zależy nam wszystkim, aby w sąsiednim państwie panowała przyjazna atmosfera. Z Białorusią od wieków powiązani jesteśmy historycznie i politycznie. Dbamy wspólnie o ekologię. Wiadomo jest, że przeciwnicy budowy elektrowni atomowej są tam prześladowani, nikt nie liczy się z ich zdaniem. Powinniśmy podtrzymać Białorusinów walczących o wolność wypowiedzi i prawo podejmowania decyzji o swoim losie” — powiedział „Kurierowi” Balsys.
W samej Białorusi podobne akcje są zakazane.
„Ale pomimo to organizujemy je. Dziś w wielu miastach Białorusi zbiorą się ludzie, którzy chcą demokracji, uczciwych wyborów prezydenckich, które odbędą się 11 października. Ważne, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się, że represje białoruskich władz wobec przedstawicieli organizacji pozarządowych, niezależnych mediów i opozycji nie ustają. Przyjechałem tu z Mińska, aby wyrazić swój protest przeciwko łamaniu praw obywatelskich w naszym kraju ” — powiedział dla „Kuriera” Gari Pogoniajło, prawnik, obrońca praw człowieka.
DZIEŃ SOLIDARNOŚCI ZE SPOŁECZEŃSTWEM
OBYWATELSKIM NA BIAŁORUSI
4 sierpnia został ogłoszony Dniem Solidarności ze Społeczeństwem Obywatelskim na Białorusi przed czterema laty. Tego dnia w 2011 roku w Mińsku został aresztowany, a później skazany na 4,5 lat więzienia obrońca praw człowieka Aleś Bialacki. 21 czerwca 2014 roku Bialacki nieoczekiwanie został zwolniony na mocy amnestii, ale mimo jego uwolnienia przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego chcą nadal, aby 4 sierpnia był ich dniem.
Prześladowanie obrońców praw człowieka na Białorusi wciąż utrzymuje się. Za kratami przebywa co najmniej sześciu więźniów politycznych. Ogólny termin pozbawienia ich wolności wynosi 37,5 lat. Ostatni z nich opuści mury więzienne dopiero w 2018 roku. Od 1996 roku ludzie trafiają za kraty za działalność polityczną. Takich więźniów było już ponad 200. Wobec tysięcy działaczy były stosowane represje. Czterech politycznych oponentów Alaksandra Łukaszenki zaginęło bez śladu.