Sejm chce wprowadzić zakaz pracy centrom handlowym w Wielkanoc, Boże Narodzenie, 1 stycznia, 16 lutego, 1 maja, 24 czerwca oraz w inne dni świąteczne, których w ciągu roku jest 15. Poprawkę przygotował Bronius Pauža, socjaldemokrata, wiceprzewodniczący Komitetu ds. Wsi. We wtorek Sejm zatwierdził tę poprawkę. „Za” przegłosowało — 68, przeciwko — 5, a 21 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.
— Centrom handlowym trzeba koniecznie zabronić pracować w dni świąteczne. Takich centrów obecnie mamy bardzo dużo. Z powodu ich pracy w święta małe firmy handlowe tracą klientów i z tego powodu bankrutują. Moim najważniejszym zadaniem jest to, żeby w ciągu roku przynajmniej przez tych 15 dni mniejsze sklepy mogły normalnie handlować. Trzeba po prostu nie pozwolić im zbankrutować — powiedział „Kurierowi” Bronius Pauža.
Jak zaznaczył, w innych krajach Unii Europejskiej duże sieci handlowe nie tylko nie pracują podczas świąt państwowych, ale też są zamknięte w niedziele. Dzięki temu w tych państwach małe sklepy bardzo dobrze się trzymają i jest ich dużo, ponieważ jest wielkie zapotrzebowanie na ich usługi.
— Te poprawki nie tylko pomogłyby stanąć na nogi mniejszym firmom, ale przyniosłoby też wiele korzyści samym pracownikom, którzy muszą pracować w dni świąteczne. Ci ludzie też chcą mieć wolne w święta, spędzić ten czas z rodzinami, w końcu świętować jak wszyscy ludzie — podkreślił Bronius Pauža.
Jak mówi, gdyby centra handlowe nie pracowały w święta, to ludzie więcej czasu poświęcaliby sobie.
— Obecnie większość swój wolny czas spędza w centrach handlowych. Gdyby one były zamknięte przynajmniej w święta, to ludzie więcej czasu spędziliby gdzieś na przyrodzie. Przecież mamy tyle ładnych miejsc. Ten czas lepiej np. poświęcić na uprawianie sportu — radził Pauža.
Duchowni też apelują, żeby w święta i nawet w niedziele centra handlowe były zamknięte. Uważają, że niedziela i dni świąteczne muszą być poświęcone dla Boga i rodziny.
— Oczywiście nie możemy żądać, żeby duże sklepy pozamykać w święta. Ale myślę, że gdyby taka decyzja została przyjęta, byłaby słuszna. Dni świąteczne należy poświęcić modlitwie i bliskim. Zakupy można zrobić i w innych dniach. Sam Pan Bóg nakazał, żeby dzień święty święcić — powiedział ks. prałat Wojciech Górlicki.
Tymczasem premier Algirdas Butkevičius podczas rozmowy z „Kurierem” zapewnił, że centra handlowe w dni świąteczne nadal będą pracować.
— Nie można zabronić, by centra handlowe pracowały w święta. Jest już za późno na takie decyzje. W krajach, gdzie duże centra nie pracują nie tylko w święta, ale i w niedziele, tam pracują małe sklepiki. U nas ich już dawno prawie nie ma. To gdzie ludzie mieliby zrobić zakupy? W święta też przecież jemy. Nasi ludzie są zapracowani, zabiegani. Większość zakupy robi wtedy, gdy ma wolne. Dlatego też przyjęcie takiej poprawki wzbudziłoby wielkie niezadowolenie wśród społeczeństwa — podkreślił Algirdas Butkevičius.
Konserwatysta Jurgis Razma powiedział „Kurierowi”, że wystarczyłoby, gdyby centra handlowe nie pracowały 1 stycznia, na Boże Narodzenie, Wielkanoc i na 1 listopada.
— Zgadzam się, żeby podczas wielkich świąt supermarkety nie pracowały. Ale nie 15 dni w ciągu roku. Nie rozumiem, dlaczego na przykład na Jana nie można zrobić zakupów, czy po prostu w ten sposób spędzić swój wolny czas — zaznaczył Jurgis Razma.
Česlovas Urbonavičius, zarządca „Akropolisu”, wileńskiego giganta handlowego, podczas rozmowy z „Kurierem” zaznaczył, że już od kilku lat nie pracują w takie święta jak Boże Narodzenie, 1 stycznia, Wielkanoc, z wyjątkiem apteki i sklepu z żywnością. Natomiast 1 stycznia od godziny 12 dodatkowo pracują też placówki rozrywkowe.
— Nasze harmonogramy pracy są sporządzane biorąc pod uwagę komfort klientów. Na temat nowej inicjatywy musieliby wypowiedzieć się sami klienci. Należy też pamiętać, że w naszym centrum handlowym są nie tylko sklepy, ale i różnorodne rozrywki dla dzieci i dorosłych. Tu można pójść do kina, na ślizgawkę, zagrać w bowling. Można też skorzystać z banku, usług szewca i wielu innych. Ludzie tutaj bardzo dobrze spędzają swój wolny czas. I nie wiem, czy słuszne byłoby zabronić to im przez 15 dni w roku. Wiele niewygody sprawiłoby to również dla turystów — podkreślił Česlovas Urbonavičius.
„Akropolis” w Wilnie, Kownie, Kłajpedzie i Szawlach w ciągu dnia odwiedza około 100 000 osób. W święta i dni wolne liczba ta wzrasta znacznie.