Więcej

    Historyczny apel polskich i ukraińskich narodowców

    Czytaj również...

    nn
    Cmentarz Obrońców Lwowa, zwany także Cmentarzem Orląt Fot. archiwum

    Cmentarz Obrońców Lwowa, zwany także Cmentarzem Orląt, znajdujący się na Łyczakowie we Lwowie, jest jedną z najważniejszych polskich nekropolii — spoczywa na niej ponad 3 000 żołnierzy polskich, poległych w walkach o wolność Rzeczypospolitej, w tym bohaterskich uczniów szkół średnich i wojowników odznaczonych Orderem Virtuti Militari.

    W czasie sowieckiej okupacji, na cmentarzu dokonano ogromnych dewastacji, niszczony był między innymi przy użyciu czołgów Armii Sowieckiej — a w roku 1971 nastąpiła jej kulminacja, kiedy to z cmentarza usunięte zostały, uznawane za jego symbol, kamienne lwy, a przez część cmentarza wytyczono ulicę.
    Po latach starań, 16 grudnia 2015 roku przed znajdujący się na cmentarzu Pomnik Chwały wróciły zabrane sprzed niego kamienne lwy, na wiosnę zaś zaplanowano ich renowację.

    Nie w smak to było jednak niektórym radnym Lwowa, przedstawicielom partii „Swoboda”, którzy w obecności historycznych lwów na lwowskiej nekropolii dopatrzyli się „antyukraińskiej propagandy” i zaczęli na wszelkie sposoby jątrzyć w relacjach polsko-ukraińskich.
    W świetle tych wydarzeń doszło do rzeczy niemającej dotąd precedensu — wspólny apel wystosowali bowiem narodowcy polscy (m. in. miesięcznik „Szturm” i autonomiczni nacjonaliści) i ukraińscy (ruch „Azow”), nawołujący do władz miasta Lwowa „o zaprzestanie działalności mogącej prowokować konflikty i rozpoczęcie działalności na rzecz dialogu i współpracy naszych narodów”.

    W apelu nie zabrakło przybliżenia kontekstu historycznego: „Historia Lwowa to nasza wspólna historia — miasto to, dziś znajdujące się na terytorium Ukrainy, przez kilka stuleci było jedną z pereł Rzeczpospolitej. Po I wojnie światowej było miejscem walk pomiędzy polską młodzieżą, dziś spoczywającą na Cmentarzu Orląt, a oddziałami Ukraińskiej Armii Halickiej” — chociaż dalej podkreśla się, że narodowcy nie chcą kolejnego konfliktu o Lwów, podkreślają też, że „po obu stronach naszej granicy doszło do przejawów niepotrzebnej agresji i podburzania niechęci pomiędzy naszymi narodami”.
    Sygnatariusze apelu z całą stanowczością potępiają wbijanie klina między narodami polskim i ukraińskim, a także zwracają się do obecnych władz Lwowa, by „mieli poszanowanie dla jego historii oraz nie utrudniali jej kultywowanie mieszkającym we Lwowie Polakom”.
    Autorzy apelu podkreślają znaczenie dobrych relacji między narodami polskim i ukraińskim, ale jako warunek ich budowy widzą, że „należy dokonać prawdziwego pojednania — powiedzieć »przepraszam« za to, co uczyniliśmy sobie nawzajem złego, szanować uczucia narodowe każdej ze stron, a także umożliwiać spokojną koegzystencję mniejszościom w naszych państwach, a wreszcie — zacieśniać współpracę na polu wspólnej walki o przyszłość Europy”.

    — Bezpośrednim celem listu było zwrócenie uwagi na pewne antypolskie posunięcia lokalnych lwowskich polityków, którym przeszkadza także polska przeszłość tego miasta — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Jakub Siemiątkowski, redaktor naczelny kwartalnika „Polityka Narodowa”, jeden z inicjatorów apelu, podkreślając, że apel podpisali także ci ukraińscy narodowcy, którzy nie mają antypolskich uprzedzeń.
    — Chcemy szukać z nimi linii porozumienia i współpracy, nie zapominając bynajmniej o Rzezi Wołyńskiej i innych trudnych momentach wspólnej historii — co niektórzy nam zarzucają.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Kultura produkcyjna

    Od wielu lat producentem największych dźwigów, zdolnych do poruszania się drogami, jest niemiecko-szwajcarska firma rodzinna Liebherr. Powstała w 1949 r., a więc nie jest obarczona odium wykorzystywania pracy niewolniczej czy skradzionych przez nazistów patentów. Obrót firmy w 2023 r. wyniósł 14...

    Przyrodobójstwo

    Przy okazji rosyjskiej inwazji na Ukrainę mówi się niejednokrotnie nie tylko o stratach ludzkich, wywoływanych rosyjskimi bombardowaniami, ale także o bezpowrotnym niszczeniu przyrody przez rosyjskich najeźdźców. Najbardziej dobitnym przykładem ekocydu lub ekobójstwa było wysadzenie w powietrze przez rosyjskich najeźdźców tamy...

    Czy to patodeweloperka?

    Gruchnęła niedawno wieść o tym, że zburzony ma zostać pierwszy wieżowiec, który stanął w Wilnie w 2001 r. Czyli zaledwie 23 lata temu. Jak twierdzi jego właściciel – budynek się zestarzał, jego systemy inżynieryjne są niewydajne, więc bardziej opłaca...

    Nie można wierzyć

    Mimo chyba najpaskudniejszej w tym roku pogody 29 lipca o godz. 18:30 na pl. Katedralnym w Wilnie zebrała się grupa wileńskich społeczników – Litwinów, Polaków, Ukraińców, Żydów – żeby oddać hołd pamięci w drugą rocznicę zbrodni w Ołeniwce. Ołeniwka...