Poziom demokracji na Litwie jest wyższy niż na Węgrzech, w Słowacji, Rumunii i Bułgarii, ale niższy niż w sąsiedniej Estonii i na Łotwie — wynika z raportu znanej amerykańskiej organizacji pozarządowej Freedom House.
— Żyjemy w demokratycznym państwie. Oczywiście jeszcze dużo czego mamy uczyć się u naszych sąsiadów z Zachodu, ale są to państwa, w których panuje największa demokracja. W naszym kraju mamy wybory, wolność prasy, wolność obywatelską i wiele innych kryteriów, które powodują, że państwo jest demokratyczne. Tak naprawdę nie musimy narzekać na poziom demokracji na Litwie — powiedział „Kurierowi” Linas Kojala, politolog, analityk Centrum Studiów Europy Wschodniej.
Zgodnie z raportem, Litwa wspólnie z Polską dzieli piąte i szóste miejsce wśród 29 państw. Najwyższa ocena przypadła Estonii, najniższa — Uzbekistanowi. Freedom House zarzuca Litwie m. in. korupcję, która ma bezpośredni wpływ na wynik.
— Problem korupcji w kraju nadal jest bardzo aktualny, ale powoli się zmniejsza. Niestety, nie tak szybko, jakbyśmy chcieli. To są jeszcze resztki mentalności z czasów postsowieckich. Ten problem jest zwalczany. Przykładem może być policja, gdzie w ciągu krótkiego czasu znikła korupcja. Wszystko idzie w dobrym kierunku — zaznaczył Linas Kojala.
Sytuacja uległa poprawie w Rumuni, Bułgarii, Gruzji, Serbii, Bośni i na Białorusi. Gorzej niż w ubiegłym roku wypadają Ukraina i Rosja. Organizacja co roku ocenia, jak 29 krajów postkomunistycznych radzi sobie z reformami. Na wynik wpływają m. in.: postawa rządu, wolność wyborów i mediów, poziom korupcji.
— Demokracja jest, ale jest też problem kompetencji wyborców i polityków. Wyborcy nie umieją rozpoznać dobrych polityków. Najpierw wybierają, później są zawiedzeni, narzekają na państwo, demokrację. Politycy też nie zawsze kompetentnie wykonują swoje obowiązki. Nasze państwo jest demokratyczne. Nasi obywatele są już przyzwyczajeni do życia w demokratycznym państwie. W kraju panuje wolność słowa, prasy. Z tym nie mamy żadnych problemów. Co dotyczy korupcji, z tym jest gorzej. Zwłaszcza w samorządach i medycynie — powiedział „Kurierowi” poseł Kęstutis Masiulis z partii Związek Ojczyzny/Chrześcijańscy Demokraci Litwy.
Rita Tamašunienė, starosta frakcji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie powiedziała, że na Litwie jest coraz więcej objawów państwa niedemokratycznego.
— Litwa jest demokratycznym państwem. Ale dosyć często ostatnio obserwujemy, zwłaszcza w mass mediach, w raportach różnych instytucji, że inne zdanie, inny pogląd na wiele rzeczy w naszym państwie traktuje się jako zagrożenie dla państwa, czy wykonanie jakichś specjalnych misji. To wywołuje zdziwienie, przecież w demokratycznym państwie można wyrażać różne opinie na różne tematy w życiu społeczeństwa. W państwie demokratycznym zdanie każdego obywatela jest wyrażane swobodnie, natomiast u nas widzimy czasami zagrożenie prawa do wolnego słowa — powiedziała „Kurierowi” Rita Tamašunienė.
Tymczasem 84-letnia Eleonora Moczan z Wilna uważa, że na Litwie dla zwykłego człowieka demokracja nie istnieje.
— O jakiej demokracji mówimy? Owszem, demokracja istnieje, ale dla ludzi bogatych. Ich głos władza zawsze usłyszy. A co my mamy z tego prawa głosu? Najwyżej możemy wyjść na ulicę i pokrzyczeć, to wszystko. Większość osób jest niedożywiona, nie ma pieniędzy na leki, nie ma pracy. Dziękuję za taką demokrację! — mówi oburzona Eleonora Moczan.
FREEDOM HOUSE
To jedna z najbardziej prestiżowych organizacji pozarządowych na świecie. Została założona w 1941 przez Wendella Wielkiego i Eleonorę Roosevelt. Działa na rzecz demokracji i wolności na świecie. Znana jest z bezkompromisowego kursu i nieulegania presji rządów i korporacji. Jej coroczne raporty są uznawane za rzetelne w dziedzinie oceny wolności ludzi na świecie i cieszą się międzynarodową estymą.