
Rada Trójstronna zaproponowała zwiększyć miesięczne minimalne wynagrodzenia od 1 lipca o 30 euro, czyli do 380 euro – informuje Ministerstwo Pracy i Ochrony Socjalnej.
„W ubiegłym roku Rada Trójstronna omawiała kwestię zwiększenia miesięcznego minimalnego wynagrodzenia w 2016 roku. Postanowiono, że nastąpi to w dwóch etapach. Z początkiem roku zarobek wzrośnie do 350 euro, a od lipca do 380 euro, dlatego cofanie się przed decyzją byłoby nieodpowiedzialne” – mówi minister resortu Algimanta Pabedinskienė.
Przedstawiciele związków zawodowych podczas posiedzenia Rady Trójstronnej zaakceptowali propozycję zwiększenia płacy minimalnej.
— Wynagrodzenie minimalne powinno wzrosnąć od 1 lipca do 380 euro. Po wzroście pensje mogą być takie same, jak u osób, których praca wymaga wykształcenia — na przykład nauczyciele. To też proponujemy od nowa przeliczyć wynagrodzenia osób, które pracują na państwowych etatach i obecnie otrzymują do 400 euro. O tym już było mówione wcześniej. Pierwszy wzrost nastąpił 1 stycznia 2016 roku, a drugi ma być 1 lipca. Być może o tym trzeba było zacząć mówić w marcu lub na początku kwietnia, żeby przedsiębiorcy mieli czas przyszykować się. Ale myślę, że jeszcze można wszystko zrobić — powiedział Artūras Černiauskas, przewodniczący Konfederacji Związków Zawodowych Litwy.
Tymczasem pracodawcy nie zgadzają się na wzrost minimalnego miesięcznego wynagrodzenia od lipca.
— Minimalny zarobek powinien wzrastać, gdyż w ten sposób rozwijamy gospodarkę. Ludzie mają więcej pieniędzy — dlatego też więcej wydają. Ale nie zapominajmy, że drobne przedsiębiorstwa mogą zbankrutować. Wtedy powstaje pytanie, co jest lepiej, że jeszcze więcej osób zostanie bez pracy i będzie korzystało z zapomóg socjalnych? Kiedyś z Radą Trójstronną doszliśmy do wniosku, że wzrost minimalnego wynagrodzenia, powinien być związany z dokładną analizą, czy drobne przedsiębiorstwa będą mogły płacić wyższe wynagrodzenia. Tej analizy nie przeprowadzono – powiedział „Kurierowi” Danas Arlauskas, przewodniczący Konfederacji Pracodawców na Litwie.
Jak mówi, minimalne miesięczne wynagrodzenia powinny wzrosnąć, ale nie od lipca, tylko od jesieni.
— Wkrótce mamy wybory i myślę, że władza nie podchodzi do tego odpowiedzialnie, po prostu chce uzyskać więcej wyborców. I nie myśli co będzie w przyszłości. Natomiast po wyborach będą musieli zastanowić się też nad tym, co będzie dalej, gdyż ten problem będzie ich dotyczył przez kolejne cztery lata. Być może są jakieś inne alternatywy? – pyta retorycznie Danas Arlauskas.
O wzroście w lipcu minimalnego miesięcznego wynagrodzenia jeszcze w październiku ub. roku informował premier Algirdas Butkevičius. Na zwiększenie wynagrodzenia z budżetu państwa potrzeba będzie 20-24 mln euro.
Ostatnio minimalne miesięczne wynagrodzenie na Litwie wzrosło na początku br. o 25 euro – do 350 euro.
W większości krajów Unii Europejskiej płaca minimalna jest kilkakrotnie większa.
Więcej zarabia się również w innych krajach bałtyckich.
Na Łotwie minimalne wynagrodzenie wynosi 370 euro, w Estonii – 430 euro.
Najwięcej zarabia się w Luksemburgu, bo 1 923 euro, czyli prawie siedem razy więcej niż w naszym kraju. W Holandii – 1 508 euro, w Niemczech – 1 473 euro, a we Francji — 1 467 euro.
Nawet w objętej kryzysem gospodarczym Grecji minimalne miesięczne wynagrodzenie wynosi 684 euro.
Niewiele więcej niż mieszkańcy Litwy zarabiają Czesi, których minimalne wynagrodzenie wynosi 366 euro. W Chorwacji zarabia się 408 euro, a w Polsce 431 euro.
Mniej zarabiają tylko Bułgarzy, bo 215 euro oraz Rumuni – 233 euro.