Podczas wizyty na Litwie minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział, że państwom Unii Europejskiej tego lata będzie trudniej domówić się na temat przedłużenia sankcji wobec Rosji niż w ubiegłym roku.
„W Unii Europejskiej narasta sprzeciw co do dalszych sankcji wobec Rosji. Zapewniam jednak, że Berlin będzie zabiegał o jednolite stanowisko w tej kwestii, chociaż wie, że będzie o nie trudniej. Ale będziemy się starać, żeby cała Europa na temat sankcji miała jednakowe zdanie. Sankcje są powiązane przede wszystkim z przestrzeganiem porozumienia z Mińska. Jedno jest jasne — nie możemy ignorować tego, że Rosja złamała międzynarodowe prawo poprzez aneksję Krymu oraz destabilizację Wschodniej Ukrainy. Wysłaliśmy wyraźny sygnał. Szukamy efektywnych rozwiązań konfliktów na Ukrainie. Ale musimy przyznać, że Rosja jest nam potrzebna do rozwiązania wielkich międzynarodowych kryzysów” — powiedział Frank-Walter Steinmeier.
„Zapominamy, że odpowiedzialne partnerstwo z Rosją jest też w naszym interesie. To partnerstwo jest obecnie z pewnością zakłócone. Jednak właśnie w czasach kryzysu ważne są formaty pozwalające przezwyciężyć brak dialogu i umożliwiające powrót do stołu rokowań. Nie ma przekonujących historycznych przykładów, że izolacja i wykluczenie przyniosłyby nam pokój na świecie” — dodał szef dyplomacji Niemiec.
Linas Linkevičius, minister spraw zagranicznych Litwy, w rozmowie z „Kurierem” zaznaczył, że sankcje dla Rosji powinny być przedłużone, innej alternatywy nie ma.
— Rozmawiałem z ministrem spraw zagranicznych Niemiec. Jesteśmy tego samego zdania, że sankcje wobec Rosji obowiązują nadal i mamy nadzieję, że w lipcu zostaną przedłużone. Niestety, nadal nie mamy stałego zawieszenia broni, które jest warunkiem realizacji wszystkich pozostałych punktów porozumienia z Mińska. Dlatego też o zniesieniu sankcji nie może być mowy — powiedział Linas Linkevičius.
Sankcje gospodarcze wobec Rosji, wprowadzone w 2014 r. w odpowiedzi na wspieranie przez Moskwę separatystów na wschodzie Ukrainy, wygasają z końcem lipca. Na przełomie czerwca i lipca UE musi podjąć decyzję w sprawie ich utrzymania. Już w ub. roku UE uzależniła zniesienie sankcji od wdrożenia porozumień z Mińska w sprawie zakończenia konfliktu.
— Frank-Walter Steinmeier uważa, że im dalej, tym trudniej będzie zobowiązać państwa Unii Europejskiej do nakładania sankcji na Rosję. Natomiast ja myślę, że decyzja państw w tej sprawie nie zmieni się. Zawsze były głosy, żeby znieść sankcje dla Rosji i nie powiedziałbym, żeby ostatnio tych głosów było więcej. Sankcje powinny być, gdyż to jedyna nasza broń przed Rosją — powiedział szef dyplomacji Litwy.
Tymczasem mieszkańcy Ukrainy w rozmowie z „Kurierem” twierdzą, że zniesienie sankcji dla Rosji to najgorsze, co dzisiaj może spotkać ich państwo.
— Jeżeli sankcje zostaną zniesione, to dla nas oznacza koniec. Rosja od razu zacznie na nas naciskać. Rozpoczną się jeszcze większe prowokacje z ich strony, zaczną wprowadzać swoją politykę wobec Donbasu, dyktować swoje warunki. To będzie koszmar. Jeżeli znieść sankcje, to oznacza, że państwa zachodnie umywają ręce i zamykają oczy na nasze nieszczęście. Rosja będzie miała rozwiązane ręce, będzie robiła z nami co zechce — zaznaczył Aleksander Polaczak z regionu kirowogradzkiego na Ukrainie.
Jak mówi, Ukraina poczuje się samotna i zawiedziona, że państwa unijne rzuciły ją na pastwę Rosji.
— Być może kraje zachodnie w jakiś sposób będą nas podtrzymywać, ale to nie będzie to samo. Dzięki tym sankcjom Rosja zmniejszyła swą agresję, czujemy też pomoc innych państw. Na razie u nas sytuacja jest stabilna, oczywiście życie jest bardzo trudne, ale po zniesieniu sankcji będzie o wiele gorzej. Zacznie się wojna — podkreślił Aleksander Polaczak.
Jekaterina z Kijowa mówi, że mieszkańcy Ukrainy bardzo się boją zniesienia sankcji.
— To najgorsze, co może nas dzisiaj spotkać. Ostatnio dosyć często słychać w telewizji, że chcą znieść sankcje wobec Rosji. Szczerze mówiąc wiedzieliśmy, że to będzie, ale nie myśleliśmy, że tak szybko. To będzie prawdziwa zdrada ze strony państw zachodnich. My wierzymy w ich pomoc i mamy nadzieję, że nie pozostawią nas. Już nie wierzymy w lepsze jutro — mówi Jekaterina.
POROZUMIENIE Z MIŃSKA
Porozumienie z Mińska zawarte zostało w połowie lutego 2015 roku w stolicy Białorusi w obecności m. in. kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Francoisa Hollande’a. Przewiduje ono rozejm, wycofanie ciężkiego sprzętu wojskowego, odzyskanie przez Ukrainę kontroli nad własną granicą z Rosją, pomoc humanitarną dla ludności, a także przeprowadzenie zgodnie z prawem ukraińskim wyborów na terenach będących obecnie pod kontrolą separatystów. Kijów zobowiązał się do zapewnienia Donbasowi większej autonomii. Zapowiedziane zmiany w konstytucji mają umożliwić przyznanie specjalnego statusu samorządom w zajętych przez separatystów regionach. Ustalenia z Mińska miały być zrealizowane do końca 2015 roku.