
Nowy litewski rząd utworzą Litewski Związek Chłopów i Zielonych oraz socjaldemokraci. Konserwatyści, liberałowie oraz „Porządek i Sprawiedliwość” już ogłosili się opozycją. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin waha się i o swojej ostatecznej decyzji ogłosi dopiero w poniedziałek.
Jeśli mógłbym dać polskim politykom jedną radę, powiedziałbym: nie wahajcie się!
Jeśli istnieją na świecie prawdy uniwersalne, to niewątpliwie jedną z nich jest, że mniejszościom narodowym nie opłaca się być w opozycji.
Szwedzka Partia Ludowa w Finlandii stara się zawsze być w rządzie, niezależnie od tego, czy tworzy go prawica, czy lewica.
Podobnie posłowie mniejszości niemieckiej w polskim Sejmie zawsze są blisko rządu, nawet jeśli oficjalnie do koalicji rządzącej nie wchodzą. Spory między prawicą a lewicą, liberałami i konserwatystami, socjaldemokratami i narodowcami niewiele nas, Polaków na Litwie, powinny obchodzić. Nasi posłowie w Sejmie są po to, aby rozwiązywać przede wszystkim nasze specyficzne problemy. Problemy, o których mówimy od 26 lat: pisownia polskich imion i nazwisk, dwujęzyczne napisy, zwrot ziemi, zachowanie i rozwój oświaty polskiej na Litwie, większe dofinansowanie dla polskich projektów kulturalnych. Te i inne, w tym również zaczerpnięte z Polski słuszne projekty socjalne łatwiej będzie zrealizować nie deklarując bycia w opozycji.
I lider Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych Ramūnas Karbauskis, i przyszły premier Saulius Skvernelis zapowiadają, że chcą resetu w stosunkach polsko-litewskich, że Polska jest strategicznym partnerem Litwy, a mniejszości narodowe na Litwie powinny się czuć dobrze. Te zapowiedzi wskazują, że istnieje pole do porozumienia Polaków na Litwie z nowym rządem, chociaż nie będzie to porozumienie łatwe.
Oficjalne stanowisko Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych wobec „najsłynniejszych” polskich postulatów (oryginalna pisownia imion i nazwisk, Ustawa o Mniejszościach Narodowych) jest dosyć dwuznaczne, ale przyszły premier Saulius Skvernelis zapowiada, że jest w stanie przynajmniej w kwestii pisowni imion i nazwisk zaproponować kompromis, który zadowoli wszystkie strony. Poza tym w innych, praktycznych kwestiach można liczyć na przychylność nowego rządu wobec polskich postulatów. Przede wszystkim chodzi o zachowanie polskich szkół i zwiększenie nakładów finansowych na nie oraz rozwój społeczno-gospodarczy Wileńszczyzny. Nie ulega wątpliwości, że urzeczywistnienie nawet tych obietnic byłoby krokiem milowym ku porozumieniu polsko-litewskiemu.
W tej sytuacji partia reprezentująca interesy mniejszości narodowych nie powinna się wahać. Opowiedzenie się po stronie opozycji nie przyniesie ani partii, ani Polakom na Litwie żadnych korzyści. Natomiast udzielenie dla nowego rządu poparcia, nawet nominalnie pozostając poza koalicją, stwarza o wiele większe możliwości do zabiegania o realizacje postulatów swoich wyborców. Niewątpliwie, czy uda się te możliwości zrealizować w 100 czy w 10 procentach, będzie zależało i od sytuacji na litewskiej scenie politycznej, i od zdolności negocjacyjnych naszych posłów, ale nie wolno tej szansy zmarnować już na samym początku.
Powtórzę więc raz jeszcze: nie wahajcie się! Bycie w opozycji to dla nas, Polaków na Litwie, najgorsza możliwa alternatywa!
Czesław Okińczyc
sygnatariusz Aktu Odrodzenia Niepodległości Republiki Litewskiej
ambasador