Wiadomo nie od dziś, że od wrogów wiadomo, czego oczekiwać, a z tymi, którzy się mienią „przyjaciółmi”, bywa różnie.
W relacjach polsko-litewskich zazwyczaj to właśnie fałszywi przyjaciele czynili najwięcej szkód, argumentując to dobrem krzywdzonych i „wspólnym interesem”. Sytuacja geopolityczna się może zmieniać, ale zasady panujące na naszym podwórku pozostają takie same.
Oto bowiem partia Związek Ojczyzny zaktywizowała się, by te relacje z Polakami naprawiać. Życzliwość — to dobrze. Pomysły na budowę Muzeum Wilna czy retransmisję polskiej telewizji — też nie są złe. Można by tylko przyklasnąć. Ale jakoś się ręce nie podnoszą do owacji, kiedy widać, kto się za relacje z Polakami zabiera. Laurynas Kasčiūnas i Audronius Ažubalis zaczęli pisać listy i artykuły, że Polacy na Litwie żyją dobrze, mają wszelkie możliwości kultywowania kultury, a problemów wręcz nie ma.
Obawiam się, że wbrew zaklinaniu rzeczywistości, problemy istnieją, a obecność ww. indywiduów nie tylko ich nie rozwiąże, ale wręcz skomplikuje. I — być może — dlatego właśnie ci osobnicy w tym właśnie czasie zabrali się za relacje polsko-litewskie! Tak czy owak, trudno w takim kontekście wierzyć w mądre nawet propozycje innych posłów tej partii…