
O tym, że koronawirus wskazał nasze mocne i słabe strony, a relacje z Polską powróciły do strategicznego partnerstwa – mówił prezydent Litwy Gitanas Nausėda w pierwszym podczas swej kadencji orędziu, które wygłosił w ubiegły czwartek. Wszystkie strony litewskiej sceny politycznej raczej pozytywnie oceniły przemówienie prezydenta RL.
Swoje orędzie prezydent rozpoczął od tematu pandemii koronawirusa, która jego zdaniem ukazała mocne i słabe strony państwa litewskiego. „Koronawirus wskazał, kto w społeczeństwie i polityce jest przygotowany do konstruktywnego rozwiązania problemów, a kto jest podatny na pustą retorykę i destruktywne działania. Kto sumiennie wykonywał swoją pracę, a kto potrzebował dramatu i superbohaterów. Kto wyciągał dłoń do partnera, a kto szukał krótkotrwałej sławy i przymierzał laurowy wieniec” – tak skomentował sytuację w kraju prezydent.
Nausėda podziękował lekarzom za ogromny wysiłek oraz podkreślił, że generalnie społeczeństwo obywatelskie zdało egzamin.
Brak kultury
Mówiąc o polityce wewnętrznej, prezydent oświadczył, że Litwie brakuje elementarnej kultury politycznej, ponieważ krajowe stronnictwa polityczne nie szukają kompromisów.
„Służyć, a nie zarządzać myśląc na zasadzie, że władza wie lepiej, a mając moc, decyduje za wszystkich pozostałych. Politycy, którzy kończą kadencję, powinni zostawić państwo mocniejsze, niż było wcześniej. W społeczeństwie cywilizowanym szuka się balansu interesów, a nie dominują potrzeby oddzielnych i zazwyczaj mocniejszych grup. Niestety, tę prawdę trzeba ciągle przypominać. Osobiste i grupowe interesy są widoczne praktycznie we wszystkich dziedzinach, od wiejskiego starosty do sejmu” – podkreślił Nausėda.
Zdaniem głowy państwa, właśnie skupianie się na doraźnych korzyściach w znacznym stopniu zastopowało kroczenie Litwy ku państwu dobrobytu.
Ostrowiec i Polska
Szef litewskiego państwa poruszył w swym orędziu sprawy powiązane z polityką zagraniczną kraju. „Na zaufanie trzeba zasłużyć nie tylko wśród własnych obywateli, ale również w oczach partnerów zagranicznych. Dlatego bardzo akcentuję współpracę z sąsiadami, transatlantyckimi sojusznikami oraz rolę Litwy w tworzeniu bardziej ambitnej Unii Europejskiej oraz rozwijającej proces Partnerstwa Wschodniego. Relacje z Polską powróciły na poziom strategiczny. Kraje bałtyckie mają teraz dobrą okazję sprawdzenia, czy twarda przyjaźń ogranicza się tylko do świątecznych deklaracji i czy wytrzymuje ciężar finansowej i gospodarczej solidarności” – powiedział prezydent.
Nausėda skrytykował natomiast obecne i wcześniejsze władze kraju za stosunek do budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu. „Powiedzmy szczerze, elektrownia atomowa w Ostrowcu jest naszym błędem trwającym od 12 lat. Dzięki nam wszystkim poczyniono kroki, które mogą zatrzymać podaż niebezpiecznej energii elektrycznej z krajów trzecich” – zaznaczył prezydent.
Dodał, że elektrownia stanowi zagrożenie nie tylko dla Litwy i sąsiadów, ale również dla całego regionu.
Zwrócił uwagę również, że Rosja nadal próbuje przepisać historię XX wieku. „W stosunkach z Rosją nadal są nierozwiązalne przeszkody. Ich liczba nawet się zwiększyła. Mówię o próbach Kremla zmiany tragicznej historii wielu narodów. Próbują z historii zrobić sługę polityki. Litwa z tym nigdy się nie zgodzi” – oświadczył prezydent.
W tym samym dniu Sejm RL w formie kategorycznej skrytykował Rosję za próby przepisywania historii oraz kwestionowanie podstaw współczesnej cywilizacji i prawa międzynarodowego.

Mówi koalicja
Generalnie wszyscy uczestnicy sceny politycznej pozytywnie ocenili pierwsze orędzie Gitanasa Nausėdy. Premier Litwy Saulius Skvernelis oświadczył, że w relacjach z ośrodkiem prezydenckim pojawiają się różnice zdań, ale szef rządu nadal stawia na dialog.
„Sprawą zasadniczą jest to, że szukamy dialogu. Wcześniej bywało różnie. Musimy rozmawiać, bo kiedy się nie rozmawia, to nigdy nie będzie porozumienia. Rozmawiamy. Nie jest moją sprawą oceniać działania i kompetencje poszczególnych doradców” – powiedział Skvernelis.
Lider Związku Chłopów i Zielonych Ramūnas Karbauskis miał kilka uwag. „Trudno ocenić, ponieważ nie bardzo zrozumiałem, co prezydent miał na myśli. Jeśli miał na myśli to, że polityczne życie Litwy przebiega we wrogiej atmosferze, to jest fakt. Czy jednak większość rządząca do tego dąży? Nie. Natomiast opozycja dąży do skłócenia wszystkich ze wszystkimi. To jest jej styl, który nie zmienia się od 30 lat” – oświadczył polityk.
Mówi opozycja
Gabrielius Landsbergis, szef konserwatystów, którzy są największą opcją opozycyjną, powiedział, że wyznaczone standardy obowiązują wszystkich uczestników życia politycznego. „Prezydent bez poparcia sejmu nie mógłby aktywnie działać w polityce wewnętrznej. On musi szukać porozumienia i go znajduje. Być może są oczekiwania, że znajdziemy kompromis w 100 proc. Kompromisy udało się znaleźć i pewne sprawy poprawiliśmy” – skomentował konserwatysta.
Szef socjaldemokratów Gintautas Paluckas zgodził się z prezydentem, że politykom brakuje kultury politycznej. „O tym, że kultura sięgnęła dna, mówi nie tylko prezydent. O tym mówią wszyscy starsi politycy. Dzisiaj widzimy, że relacje władzy ze społeczeństwem opierają się na sile, a nie na porozumieniu” – zaznaczył polityk.
Byli prezydenci
Głos zabrali również byli prezydenci Valdas Adamkus i Dalia Grybauskaitė. Adamkus życzył prezydentowi trzymać się własnych zasad i nie zwracać uwagi na presję zewnętrzną. „Po pierwszym roku trudno coś więcej powiedzieć. Sądzę, że prezydent wyraził własne oczekiwania i nadzieje. Nie powiedziałbym, że musiałby mówić dużo o jakichś rozczarowaniach. Generalnie, oceniam mowę pozytywnie” – powiedział były prezydent.
Tymczasem poprzedniczka Nausėdy, Dalia Grybauskaitė, wyraziła się z aprobatą o przemówieniu. „Gratuluję prezydentowi pierwszego orędzia. Pierwszy rok zawsze jest ciężki, tym bardziej, że w tym roku mieliśmy do czynienia z pandemią i skomplikowaną sytuacją gospodarczą. Sądzę, że prezydent wytrzymał ten rok. Chciałabym życzyć mu wytrwałości, ponieważ bardzo dobrze wiem, co to jest za praca” – oświadczyła była prezydent.