
Rozmowa z dyrektorem Markiem Pszczołowskim
Jak wyglądały tegoroczne przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego w Zujunach?
Każde rozpoczęcie roku szkolnego wymaga przygotowań, administracja i nauczyciele mają w tym czasie dużo do zrobienia, ale w tym roku do 1 września musieliśmy przygotowywać się o wiele poważniej. Oczywiście, spowodowała to pandemia. Zamiast zwykłego koncentrowania się na kwestiach administracyjnych czy uroczystości, musieliśmy zadbać przede wszystkim o bezpieczeństwo. Rozpoczęcie roku szkolnego odbyło się na boisku. Jako nieduża szkoła jesteśmy w dosyć dobrej sytuacji – nie musieliśmy dzielić uczniów na kilka grup. W maskach, przy zachowaniu rekomendowanych odległości, mogliśmy spotkać się wszyscy, od 1 do 12 klasy. Widać było jednak, że wszyscy są w dobrych nastrojach, może bardziej niż zwykle stęsknieni są za szkołą, mamy więc nadzieję, że będzie to dobry rok.
Czy w małych szkołach łatwiej zachować rekomendacje związane z pandemią?
Rekomendacje dla wszystkich są jednakowe, choć, oczywiście, przy niewielkiej liczbie uczniów łatwiej zapewnić odległości, przypilnować wszystkiego. Ale najbliższe tygodnie i tak będą dla nas wielkim wyzwaniem. Uczniowie mają unikać kontaktów między klasami, jak najmniej na przerwach spotykać się z osobami spoza klasy. Przestrzeganie tego będzie trudne w każdej szkole, bo uczniowie nie widzieli się prawie pół roku, chcą być razem, spotykać się. Nauczyciele na przerwach muszą nosić maski, również na lekcjach, gdy nie ma możliwości zachowania odległości. Po pierwszym roboczym dniu mogę jednak powiedzieć, że nie było najgorzej. Myślę, że przyzwyczaimy się do pracy i nauki w nowych realiach.
Jak na powrót dzieci do szkoły w czasie pandemii reagują rodzice?
Rodzice podchodzą do tego bardzo spokojnie. Przeszliśmy przez czas nauczania zdalnego, wszyscy wiemy już, z czym ono się wiąże. I my, i rodzice jesteśmy przygotowani na taką ewentualność, ale po obu stronach widać chęć do nauki w szkole. Wszystkim – rodzicom, uczniom, nauczycielom – zależy na bezpośrednich spotkaniach z uczniami, bo jakość nauczania jest wówczas o wiele lepsza.
Ilu uczniów liczy obecnie gimnazjum?
W tej chwili mamy 160 uczniów. Poszczególne klasy są bardzo kameralne, liczą po około 10 osób. Ale mamy się z czego cieszyć, bo w ostatnich latach uczniów przybywa. Byliśmy na granicy między szkołą średnią a podstawową, ale bardzo walczyliśmy, żeby uzyskać status gimnazjum. Długo nie było to oczywiste, dziś wiemy, że warto było się starać. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy klasy łączone, teraz nie mamy problemów z zebraniem kompletów.
Gimnazjum znajduje się właściwie na granicy rejonu wileńskiego i Wilna. Czy zdarza się, że do szkoły w Zujunach dojeżdżają także uczniowie ze stolicy?
Tak, w tej chwili ok. jedna trzecia uczniów mieszka w Wilnie. Myślę, że o tym, że wybierają naszą szkołę, decyduje atmosfera, którą udało nam się stworzyć. W takich małych klasach każdy jest dostrzeżony, każdemu można poświęcić czas. Zdarza się, że ktoś przechodzi do nas z innej szkoły, a za nim przychodzą koledzy. Bardzo wiele uwagi poświęcamy także działalności w ramach projektów, wyjazdom, wymianom. Każdy uczeń, który chce, może się w nie zaangażować, wykazać się w obszarach, w których jest najlepszy.
W tym roku wiele szkół odczuwa również brak nauczycieli. Czy Zujuny również mają takie problemy?
Nowy rok szkolny rozpoczęliśmy z kompletną kadrą, nikogo nam nie brakuje. Bardzo się cieszę, że do naszej szkoły jako nauczyciele wracają absolwenci. Staramy się zachęcać do studiów pedagogicznych naszych uczniów. W tym roku dwie nasze absolwentki rozpoczęły studia na kierunkach nauczycielskich. Zaprosiliśmy je oczywiście na praktyki do naszej szkoły, a kiedyś, gdy ukończą studia, być może dołączą do naszego grona pedagogicznego.
Fot. Wojciech Klimaszewski