Mer Wilna Remigijus Šimašius powiedział, że stołeczny samorząd nie wydał zezwolenia na organizację wiecu Litewskiego Związku Rodzin ze względów bezpieczeństwa. Jak zaznaczył, „nie ma przyzwolenia na zamieszki w Wilnie i nie będzie”.
„W Wilnie zajmujemy bardzo jasne stanowisko, że każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii, wszyscy bez wyjątku, a także trzymamy się pozycji, że nie dajemy się zwodzić” — powiedział Šimašius podczas piątkowej konferencji prasowej.

| Fot. ELTA, Marius Morkevičius
„Czy Moskiewski Dom może tutaj opowiadać, że jest instytucją kultury, która w rzeczywistości jest narzędziem propagandy — nie łapiemy tego haczyka. W ten sam sposób, gdy ktoś próbuje zawładnąć Sejmem za pomocą kamieni i zajmować się de facto tym, co widzieliśmy” — powiedział mer odnosząc się do zamieszek, które wybuchły po poprzednim wiecu środowisk sprzeciwiających się szczepieniom.
Mer twierdził, że samorząd wysłuchał również argumentów funkcjonariuszy dotyczących wiecu z 10 września.
Po ponownym rozpatrzeniu, Samorząd Miasta Wilna nie wydał zezwolenia na planowany 10 września wiec Litewskiego Związku Rodzin przed Sejmem. Administracja miasta twierdziła, że zezwolenia nie wydano ze względu na nadmierną liczbę uczestników wiecu przed Sejmem, a także ostrzeżenia służb o zwiększonym prawdopodobieństwie gwałtownych ataków podczas protestów oraz prośbę okolicznych instytucji, aby nie zakłócać pracy.
Organizatorzy wiecu odwołali się od tej decyzji w sądzie.
Czytaj więcej: Wiec przed sejmem przerodził się w zamieszki
Na podst.: BNS, własne