Dobiegł końca kolejny sezon Bałtyckich Mistrzostw Samochodów Turystycznych, w skrócie BaTCC. Trzeci raz z rzędu do rywalizacji stanął, a raczej ruszył, również zespół założony i prowadzony przez Polaków z Litwy. Miałem zaszczyt być częścią tej ekipy, która sezon zamknęła z sukcesem. Ten czas to była dobra lekcja i ciąg nowości, z czego pandemia była tylko jedną z nich.
Z czym to się je
BaTCC, czyli Baltic Touring Car Championship, po polsku Bałtyckie Mistrzostwa Samochodów Turystycznych. Poprzez „samochody turystyczne” rozumie się auta użytkowe, ale zmodyfikowane do konkretnych zadań wyczynowych – klasycznych wyścigów lub wyścigów wytrzymałościowych. W tym roku po raz trzeci grzaliśmy gumę na tych mistrzostwach jako Klion Racing Team. Naszą kategorią było A2000, to jest jechaliśmy autem, którego pojemność silnika nie przekracza 2000 cm sześc. W sezonie, który trwa od kwietnia do września, są cztery rundy, a w każdej z rund – poszczególne wydarzenia, z czego najbardziej prestiżowe to Baltic Endurance Championship, czyli Bałtyckie Mistrzostwa Wytrzymałości. Wygrywa ten, który w ciągu 6 godzin wykona najwięcej okrążeń – jest to wielki test nie tylko dla ciągle skupionego kierowcy, ale także dla „męczącego” się materiału, samego auta.
Drużyna
Na drużynę Klion RT składało się w zależności od chwili od 5 do 6 osób. Ze względu na obostrzenia w początkowych etapach mistrzostw, niektórzy rezygnowali. Z czasem doszli także nowi ludzie. Drużyna wielonarodowa – Polak z Litwy, Litwin, Rosjanin, Estończyk, a nawet Łotysz, o którym wkrótce opowiem.
Lekcja pierwsza
Jako zespół Klion RT mieliśmy wypadek w jednym z wydarzeń w drugiej rundzie. Z góry zaznaczam, kierowcy nic się nie stało, choć jechał z prędkością 160 km/h (!). Gdy naszego członka zespołu wymijał pojazd wyższej kategorii – dla pasjonatów z pewnością dużo mówiący Porsche 911 GT3 Cup – chcieliśmy przepuścić grubszą rybę. To był błąd, warunki były zbyt trudne nawet na tak niewinne manewry – było mokro i przez to ślisko. Podczas ustępowania drogi częściowo wjechaliśmy na wilgotną trawę, która w kontakcie ze specyficznymi wyścigowymi oponami okazała się wyjątkowo zdradziecka. Wyścig samochodowy zamienił się niemal w „Cud na lodzie”. Auto z ogromną prędkością wjechało w betonowe ogrodzenie. Kierowca na szczęście wyszedł z wypadku cały – samochód już nie.
Lekcja druga
Doświadczyliśmy na własnej skórze, co znaczą słowa „wyścig się wygrywa przed startem”. Dołączył do naszej ekipy nowy członek, Janis Hans – Łotysz. Trafił przed sezonem 2021 r., gdy mieliśmy pomysł na rozwój. Szukaliśmy kierowców z dużym doświadczeniem. Dowiedzieliśmy się, że Janis także startuje od 5 lat w wyścigach. Wiedzieliśmy, że będzie pomagał rozwijać samochód, konsultować ustawienia i przygotowywać auto. Sprawdził się już na starcie: „wykręcił” najlepszy w okresie 3 lat czas dla naszego samochodu.
Jako doświadczony kierowca pokazał nam całkiem nowe spojrzenie na przygotowanie auta do wyczynowej jazdy. Jego doświadczenie nie tylko robiło dobre wrażenie, ale pokazywało jego wagę na torze wyścigowym. Nauki naukami, talenty talentami – ale tutaj właśnie doświadczenie okazało się kluczowe. I myślę, że zasadę tę można stosować nie tylko w kwestii motoryzacji.
Czytaj więcej: Zakup samochodu elektrycznego będzie częściowo refundowany
Baltic Endurance Championship
Jednym z wydarzeń, zresztą najbardziej chyba wyczekiwanych i kojarzonych, jest 6-godzinny wyścig wyczynowy. W tym wydarzeniu również stosuje się podział na kategorie, w naszym przypadku A2000. Aby w ogóle otrzymać punkty za ten etap, należy przejechać minimum 50 proc. dystansu, który przejechał najlepszy zawodnik, zwycięzca. Miałem zaszczyt i jednocześnie trud być kierowcą w tej konkurencji.
Zajęliśmy 16. miejsce na 22 ekip, ale w swojej kategorii, w której występowały włącznie z nami dwie tylko ekipy, byliśmy pierwsi, gdy druga ekipa, niestety, nie otrzymała nic (przejechała mniej niż 50 proc. dystansu zwycięzcy).
Przejechaliśmy ponad 180 okrążeń – dokładnie jednak nie pamiętam, gdyż byłem po wyścigu wyczerpany. Najważniejsze, że jestem z wyniku bardzo zadowolony, jak i cała drużyna. Wynik, jak i duch zespołu pokazują, że mamy szansę walczyć o jeszcze lepszy wynik w klasyfikacji generalnej za rok.
Słowo wdzięczności dla partnerów
Okazja uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, organizowanym od ponad dekady przez łotewski klub sportowy Autosporta klubs X SPORTS, to była przyjemność, ale i wyzwanie. Tutaj też należą się podziękowania dla partnerów, bez których start naszego zespołu nie byłby możliwy. Co nie jest wcale takie oczywiste, nie wszyscy partnerzy są związani z motoryzacją.
Głównym partnerem „motoryzacyjnym” pozostaje Orlen Oil należący do Polskiego Koncernu Naftowego Orlen. Drugim czołowym partnerem jest przedsiębiorstwo warsztatów samochodowych Klion. Związani z naszą branżą są także partnerzy Monrat, właściciel serwisu oponiarskiego TopRatai.
Wspierają nas także firmy mniej związane z motoryzacją. To UAB Straikas, producent soków brzozowych SIPSAP, dystrybutor narzędzi Diurablis oraz UAB Namotechnika.
Możemy także liczyć na aktywne wsparcie Ambasady RP w Wilnie, dzięki której mogliśmy wystartować w zawodach jako Polacy na Litwie.
Czytaj więcej: Orlen Lietuva zanotował w tym półroczu 9,1 mln euro zysku
Trochę o zespole
Drużyna Klion Racing Team powstała w 2018 r. Założyłem ją ze swoim krewnym, Rafałem Tučkusem, z którym chcieliśmy wznieść się na wyższy poziom doskonalenia się jako mechanicy i kierowcy wyścigowi. Początkowo w zespole byliśmy tylko my dwaj, szybko jednak ekipa zaczęła nabierać rozpędu i zaczęły dołączać kolejne osoby. Obecnie podzieliliśmy obowiązki i w czasie zawodów kierownikiem jest wspomniany Rafał Tučkus, całą drużyną kieruję już ja.
Plany Klion RT
Od początku naszej drogi siedzimy za kółkiem Hondy Civic Type R. Teraz przygotowujemy się do 12-godzinnego wyścigu, co będzie jeszcze trudniejszym wyzwaniem, ale w przypadku sukcesu – silniejszym dowodem naszych kompetencji. Przygotowujemy się także do wyścigów w Europie Zachodniej, nie tylko w krajach bałtyckich. Z pewnością pozostaniemy w kontakcie ze wszystkimi sympatykami i śledzącymi nasze postępy.
Michał Klonowski