W kolejną rocznicę tragedii pod Smoleńskiem, w obliczu wojny na Ukrainie, wspominamy nie tylko poległych 96 osób, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę Marię, ale i prorocze słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
„Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie”
— Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę —przestrzegał Lech Kaczyński 12 sierpnia 2008 roku na wiecu w Tbilisi, stolicy Gruzji, sprzeciwiając się atakowi Rosji na Gruzję.
Litewscy politycy mówią, że słowa polskiego prezydenta w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę brzmią dziś proroczo.
Grybauskaitė: „Lech Kaczyński był nauczycielem”
Prezydent Dalia Grybauskaitė w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” stwierdziła, że Lech Kaczyński dla niej był nauczycielem.
— Dla mnie Lech Kaczyński był bardzo ważny. Dla mnie był nauczycielem. Postanowiłam, że za wszelką cenę musimy wziąć udział w pogrzebie. Powiedziałam ochroniarzom wziąć broń i jechać na granicę. Powiedziałam, że Polacy muszą nas przepuścić. Z ogromną prędkością jechaliśmy na pogrzeb. Pierwszy raz w życiu pozwoliłam naruszyć przepisy ruchu drogowego — wspomina Dalia Grybauskaitė.
Landsbergis: prorocze słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego
— To, co powiedział 12 sierpnia 2008 roku na wiecu w Tbilisi, stolicy Gruzji, śp. prezydent Lech Kaczyński, dzisiaj spełnia się. Nastał bardzo ciężki okres. Dzisiaj wspominamy go nie tylko jako człowieka, przyjaciela, ale także jego przepowiednię. To prorocze słowa — ocenia w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” były przewodniczący Rady Najwyższej Litwy Vytautas Landsbergis.
— To był wielki człowiek, prawdziwy przyjaciel Litwy. To była nadzwyczajna osobowość, bardzo potrzebna. Już tyle lat minęło od śmierci, a wciąż żyje w naszej pamięci i bardzo nam go brakuje — zapewnił Vytautas Landsbergis.
Zingeris: spotkanie dwa dni przed katastrofą
Były szef sejmowego Komitetu Spraw Zagranicznych, poseł Emanuelis Zingeris z Lechem Kaczyńskim widział się dwa dni przed katastrofą. Był obok, gdy śp. prezydent w Tbilisi wypowiadał swe prorocze słowa.
— To, co dzisiaj dzieje się na Ukrainie, Lech Kaczyński, Valdas Adamkus przewidzieli w 2008 roku. Wszyscy wiedzieli, że jeżeli pozwolimy Rosji na zajęcie Gruzji, to przyjdzie czas i na inne państwa. Z Lechem Kaczyńskim widziałem się dwa dni przed zabójstwem, albo, jak mówimy, przed katastrofą. Śp. Lech Kaczyński zawsze myślał o wspólnej historii Polski i Litwy. To był człowiek, w którym mieściła się cała Dolina Issy Czesława Miłosza. Otaczali go wspaniali ludzie. Był otwartym człowiekiem, kochał historię. To była bardzo tolerancyjna, oczytana osobowość — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Emanuelis Zingeris.
Przemówienie śp. Lecha Kaczyńskiego
W obliczu narastającej agresji Rosji na Ukrainę warto przypomnieć pamiętne słowa ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2008 r.
Podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej prezydent Kaczyński przybył do Tbilisi, stolicy Gruzji tuż po kolejnym bombardowaniu przez Rosjan miasta Gori. Wziął on wówczas udział w wiecu poparcia Gruzinów wraz prezydentami Litwy, Estonii, Ukrainy i premierem Łotwy, którzy do tego kraju przylecieli z inicjatywy polskiego przywódcy. W ten sposób wyrażono wspólny sprzeciw wobec rosyjskiej agresji w Gruzji.
Lech Kaczyński wygłosił wtedy pamiętne przemówienie zwracając się do tysięcy Gruzinów zgromadzonych przed budynkiem parlamentu.
„Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam. Chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem” — mówił.
Jego przemówienie okazało się prorocze dla późniejszych losów wschodniej części Europy. Lech Kaczyński w swoim słynnym przemówieniu podkreślił, że obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest solidarne przeciwstawienie się rosyjskim dążeniom imperialnym. Zdaniem części gruzińskich polityków i komentatorów, przylot Lecha Kaczyńskiego i jego przyjaciół do Gruzji można traktować jak „rozpostarcie parasola ochronnego nad krajem zaatakowanym przez Rosję”.
Konflikt wybuchł, gdy Gruzja próbowała przywrócić kontrolę nad zbuntowanymi prorosyjskimi republikami — Abchazją i Osetią Południową. Separatystów zbrojnie wsparła Moskwa, argumentując to obroną rosyjskiej ludności.
Czytaj więcej: Jerzy Wójcicki: Sprawdza się przepowiednia Lecha Kaczyńskiego
12 lat temu miała miejsce katastrofa smoleńska
12 lat temu miała miejsce katastrofa smoleńska. Samolot Tu-154M z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na pokładzie rozbił się na lotnisku w Smoleńsku. Katastrofy nie przeżył nikt z członków oficjalnej delegacji i załogi. Zginęło 96 osób.
Do katastrofy, która wstrząsnęła Polską, doszło 10 kwietnia 2010 r. o 8:41 czasu polskiego podczas próby lądowania na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj. Polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele leciała samolotem Tu-154M na obchody 70. rocznicy zamordowania polskich oficerów w Katyniu.
W katastrofie pod Smoleńskiem zginęło 96 osób
Polscy piloci podeszli do lądowania w gęstej mgle. Wtedy doszło do katastrofy. Zginęli w niej wszyscy obecni na pokładzie — łącznie 96 osób. Wśród nich były nie tylko najważniejsze osoby w państwie, ale i jednostki szczególnie zasłużone dla Polski.
W katastrofie zginął prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią oraz ostatni prezydent Polski na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, zginęło kilkunastu parlamentarzystów, rzecznik praw obywatelskich, prezes IPN, prezes NBP Sławomir Skrzypek, kilku wiceministrów, a także dowódcy wszystkich rodzajów wojsk. Wśród ofiar byli też przedstawiciele rodzin ofiar zbrodni katyńskiej i osoby zasłużone dla jej upamiętnienia.
Czytaj więcej: 10. rocznica katastrofy smoleńskiej