Uczestnicy będą mogli rywalizować na dystansach 1963 m, 5 i 10 km lub pokonać nowy dystans — półmaraton. Mamy nadzieję, że wprowadzenie tej kategorii, zachęci do udziału również długodystansowych biegaczy.
Czytaj więcej: 8. Bieg „Tropem Wilczym” w Wilnie [GALERIA]
Po raz pierwszy z półmaratonem i certyfikowaną trasą
„W tym roku bieg »Tropem Wilczym« stał się sprzyjającą temu sportowi imprezą wiosenną. Po raz pierwszy startujemy także z półmaratonem i certyfikowaną trasą, więc bez wątpienia będzie to piękne sportowe święto” — powiedział Evaldas Martinka, prezes Stowarzyszenia „Sporto renginiai”.
Dodał także, że półmaraton w tym biegu pojawił się naturalnie, bo impreza z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Jeśli kilka lat temu biegało w nim 200 osób, to w zeszłym roku liczba uczestników sięgnęła 800. Im więcej biegaczy, tym więcej osób chce pokonywać dłuższe dystanse.
Tradycyjnie — trasa 1963 metrów
Wszystkich uczestników wydarzenia zachęcamy także do pokonania trasy 1963 metrów, symbolizującej pamięć żołnierzy, dla których wojna nie skończyła się w 1945 roku, tym, którzy nie chcieli i nie potrafili pogodzić się z narzuconym ustrojem państwa i sowiecką dominacją. Ostatni „Niezłomny” Józef Franczak „Laluś” został zastrzelony w obławie jesienią 1963 roku.
Teraz, gdy w Ukrainie toczy się krwawa wojna, ten bieg nabiera jeszcze większego znaczenia.

Andrzej Dudziński: „Pamiętając o bohaterach polskiego podziemia niepodległościowego, nie zapominajmy dzielnych obrońców Ukrainy”
„Zachęcamy zarówno miłośników biegania jak i osoby, które na co dzień nie trenują tego pięknego sportu, do wzięcia udziału w biegu »Tropem Wilczym«. Bieg ma na celu upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych — przez lata zapomnianych, częstokroć pochowanych w bezimiennych mogiłach, bohaterów walk o wolną Polską. Pomimo dysproporcji sił, w imię ideałów, w które wierzyli i miłości do Ojczyzny podjęli nierówną walkę z narzuconym za pomocą sowieckich bagnetów komunistycznym ustrojem Polski. Bojowy szlak wielu spośród nich prowadził przez Wileńszczyznę. Pamięć o Żołnierzach Wyklętych i ich walce z Sowietami i ich polskimi poplecznikami staje się jeszcze bardziej aktualna dziś, gdy od przeszło roku żołnierze ukraińscy bohatersko bronią swojego kraju przed barbarzyńską agresją rosyjską, walcząc nie tylko o wolność swoją ale i całej Europy. Pamiętając o bohaterach polskiego podziemia niepodległościowego, nie zapominajmy dzielnych obrońców Ukrainy, którzy walczą w imię tych samych wartości i zasad, które przyświecały Żołnierzom Niezłomnym” — powiedział chargé d’affaires a.i. ambasady Polski Andrzej Dudziński.

Zwycięzcy w poszczególnych kategoriach wiekowych otrzymają pamiątkowe puchary, a wszyscy uczestnicy, którzy dotrą do mety — pamiątkowe medale.
Czytaj więcej: Tropem Wilczym — rekordowa frekwencja
Litewskie akcenty
Bieg upodobali sobie również znani litewscy sportowcy. W zeszłym roku triumfowali w nim litewski biegacz terenowy Vaidas Žlabys i utalentowana biegaczka dlugodystansowa Monika Elenska. Wśród nagrodzonych znalazł się także olimpijczyk biathlonista Karol Dombrowski, a w poprzednich latach w biegu zwyciężyła inna olimpijka — Vaida Žūsinaitė-Nekriošienė.
„Cieszymy się, że bieg na stałe wpisał się w kalendarz wiosennych wydarzeń sportowych w Wilnie i przyczynia się do popularyzacji wiedzy o Żołnierzy Wyklętych w Polsce i na Litwie” — dodał Dudziński.
Bieg „Tropem Wilczym” na całym świecie
Pomysł biegu „Tropem Wilczym” zrodził się w 2013 roku. Pomysłodawcą była działająca we Polsce Fundacja Wolność i Demokracja. W pierwszym biegu w Polsce udział wzięło 50 uczestników. Inicjatywa rozwijała się prężnie i w 2020 roku odbyła się już w ponad 300 miastach w Polsce i za granicą. Obecnie coroczne biegi ku pamięci Żołnierzy Wyklętych poza Polską organizowane są m.in. w Chicago, Londynie, Nowym Jorku i Wiedniu.
Organizatorami biegu w Wilnie są Ambasada RP w Wilnie, Polska Młodzież na Liwie oraz Stowarzyszenie „Sporto renginiai”.
Strona portalu społecznościowego: https://www.facebook.com/wilnotropemwilczym
Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/886931989234948

ŻOŁNIERZE WYKLĘCI
„Wojna się nie skończyła […]. Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym Państwie Polskim […]. Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa” — napisał ostatni dowódca Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” w 1945 roku. Wielu z jego podkomendnych posłuchało dowódcy i nie złożyło broni po zakończeniu II wojny światowej. Kontynuowali walkę o prawdziwie wolną ojczyznę.
Działania sowieckiej policji politycznej NKWD
Sytuacja Polski w 1945 roku była trudna. Postanowienia konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie de facto skutkowały podziałem Europy na strefy wpływów. Powoływane od 1944 roku polskie rządy nie pochodziły z wyborów i były zależne od władz Związku Sowieckiego. Przeprowadzone w 1947 roku, zgodnie z ustaleniami konferencji jałtańskiej, wybory parlamentarne zostały sfałszowane, m.in. przy pomocy działań sowieckiej policji politycznej NKWD.
W organizacjach podziemnych w powojennej Polsce działało nawet 200 tys. osób
Żołnierze podziemia niepodległościowego decydowali się stawić nowej władzy zbrojny opór. Dziś nazywani są „żołnierzami wyklętymi”, ponieważ do odzyskania przez Polskę pełnej suwerenności w 1989 roku władze PRL uznawały ich działalność za zbrodniczą, jednocześnie milcząc o represjach, jakim byli poddawani przede wszystkim w okresie stalinizmu. Pierwsze struktury zbrojne antykomunistyczne podziemie utworzyło już w 1943 roku, jednak najintensywniejszy zbrojny opór przeciw narzuconej przemocą władzy przypadł na rok 1945. Szacuje się, że w ciągu kolejnych lat aktywności w różnych organizacjach podziemnych w powojennej Polsce działało nawet 200 tys. osób. Działacze podziemia nie godzili się na narzucenie narodowi polskiemu obcej woli. Ich celem było doprowadzenie do realizacji postanowień jałtańskich w zakresie organizacji w Polsce prawdziwie wolnych i demokratycznych wyborów.
„Żołnierze wyklęci” ginęli nie tylko w walce
Wielu z nich trafiło do więzień, gdzie byli torturowani i mordowani. Częstokroć drakońskie wyroki na żołnierzy podziemia niepodległościowego zapadały w sfingowanych procesach, które urągały wszelkim zasadom praworządności. Niektórzy zostali wywiezieni do sowieckich łagrów. Często byli skazywani pod fałszywymi zarzutami kolaboracji z Niemcami, nawet jeśli w czasie II wojny światowej aktywnie walczyli z nazistowskim okupantem w strukturach państwa podziemnego.
Większość żołnierzy podziemia antykomunistycznego wyszła z ukrycia w lutym 1947 roku. Wielu z nich musiało ukrywać się pod fałszywymi nazwiskami aż do końca okresu PRL. Ostatni „Niezłomny” Józef Franczak „Laluś” został zastrzelony w obławie jesienią 1963 roku.
Czytaj więcej: Tomasz Bożerocki: „Wolę używać terminu »niezłomni« niż »wyklęci«”
Ambasada RP w Wilnie