Mała Litwa zajęła 14. miejsce w klasyfikacji medalowej igrzysk olimpijskich w Paryżu uwzględniającej liczbę medali przypadającą na liczbę ludności.
„Spisana” kajakarka
Pierwszy medal dla Litwy zdobyła kajakarka Viktorija Senkutė, została — przez starą federację — „spisana na straty” jako nieperspektywiczna i ucięto jej finansowanie. Co miała robić? Poszła w inny sport — kolarstwo. Zdobyła wicemistrzostwo Litwy i rywalizowała na międzynarodowych zawodach! Wróciła jednak do „czółna”, kiedy poprosiła o to nowa władza, która w nią jednak wierzyła. I to Viktorija w Paryżu zdobyła pierwszy brąz dla Litwy!
Paniska parkietu!
A bałwochwaleni koszykarze (tzw. druga religia kraju, tfu…) drugi raz z rzędu (palec boży?) zostali bez biletów na igrzyska… Przed szansą na zdobycie ostatniej wejściówki do Paryża jedna gwiazda z NBA nie chciała ryzykować ciałem. Bo nie miała jeszcze podpisanego nowego kontraktu. Drugi z filarów drużyny, syn legendarnego Sabonisa, przepuścił mecz. Co prawda towarzysko-kontrolny, ale bardzo ważny, bo drużyna miała się zgrać w przerzedzonym „niebie”. To paniska parkietowe — „lėtapėdžiai’’ (wolnoczłapi…), jak mówią teraz o takich w narodzie.
Honoru na olimpiadzie wybroniło męskie trio koszykówki 3×3, zdobywając „brąz”, po drodze do domu odsyłając Polskę. Nie do wiary, że spośród nich były i takie talenty, co nawet nie grały jeszcze w regularnej lidze LKL!
Koszykówka 3×3 to jeszcze nie za bardzo popularny sport, bo na ten przykład Amerykanie zostali daleko poza schodkami medalowymi i tylko potem ze strachem, gałami łypali jak ich koledzy z 5×5 ledwo z przewagą 11 punktów ograli Francuzów.
Mykolas tylko drugi?!
Dyskobol Mykolas, nasza przeogromna nadzieja na olimpijskie mistrzostwo, zdobył srebro, choć wszyscy byli pewni złota! Syn legendarnego, dwukrotnie „złotego” olimpijczyka i rekordzisty świata Virgilijusa Alekny, jakby przeczuwając pecha, przed wylotem do Paryża gasił rozpalone emocje rodaków, mówiąc, że w sporcie wszystko się zdarza… No i dogadał się!
A nasza Dominiczka…
A najbardziej szkoda naszej młodej, 17-letniej gwiazdy breakdance, czyli dyscypliny, która po raz pierwszy, a chyba i jedyny, została wciągnięta na listę dyscyplin olimpijskich. Dominika Baniewicz (Bgirl Nicka) uśmiechała się ze srebrem szeroko do kamer, ale czuć było (przepraszam…), że i sama w duszy już chyba uwierzyła w wymarzone złoto. Przecież tyle już zdobyła tytułów na świecie… A i mamie chciała zrobić zasłużony prezent za jej, jak dziękowała gorąco na konferencji prasowej, pomoc i opiekę…
Nie zważając jednak na decyzję jurorów w finale, wielu dziś uważa, że przebojowy breakdance Dominiki Baniewicz był wart złotej oceny!
A jak u nas z premiami?
121 960 euro — tyle wynosiła tegoroczna litewska jednorazowa premia olimpijska za złoto. Niestety, nie było komu ją wręczać.
Po 83 875 euro — za swoje „rodowe” już srebra otrzymają Dominika i Mykolas.
Brązy zaciętej kajakarki i „docelowych” koszykarzy wyceniono po 62 920 euro.
Przewidziano także premie dla finalistów (miejsca 4-8): czwarte miejsce wyceniono na 33 550, piąte na 25 190, szóste na 16 775, siódme na 12 595, a i ósme nie jest „psu na budę” — 8 415 euro.
Czytaj więcej: Litewscy sportowcy oficjalnie oddelegowani na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu