Więcej

    Operacja „Pajęczyna” – spektakularna klęska Rosji

    Choć Rosja ma przewagę liczebną, sprzętową i finansową w wojnie z Ukrainą, to na pewno Ukraińcy wykazują się dużo większą pomysłowością. Atak na lotnictwo strategiczne Rosjan jest tego najlepszym dowodem. Operacja „Pajęczyna” pokazuje, jak można skutecznie prowadzić wojnę asymetryczną.

    Czytaj również...

    Operacja „Pajęczyna” przeprowadzona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w przeddzień spotkania delegacji rosyjskiej i ukraińskiej w Stambule, 1 czerwca, doprowadziła do zniszczenia lub uszkodzenia co najmniej dziesięciu rosyjskich strategicznych bombowców. To cios w powietrzną część rosyjskiej triady nuklearnej. Głównie symboliczny.

    Wykorzystano potajemnie dostarczone do różnych regionów Rosji drony FPV. Dlatego Ukraina dosięgła nawet bazy na Syberii, położonej kilka tysięcy kilometrów od linii frontu.

    Przygotowywana przez ponad półtora roku operacja SBU nie tylko pozwoliła Ukrainie ograniczyć możliwości Rosji w zakresie dalekosiężnych uderzeń rakietowych, lecz także stała się ważnym dyplomatycznym zwycięstwem, pokazując, że Kijów może mieć w rękawie tajne atuty.

    Precyzyjna akcja SBU

    Mniej więcej około południa w niedzielę 1 czerwca na rosyjskich kanałach Telegramu zaczęła krążyć informacja o atakach na dwie bazy lotnicze, w których stacjonują samoloty dalekiego zasięgu: Olenja w obwodzie murmańskim i Biała w obwodzie irkuckim. Wkrótce pojawiły się filmy, z których wynikało, że ataki zostały przeprowadzone z użyciem zwykłych dronów FPV: wystartowały one z kontenerów stojących na przyczepach samochodów ciężarowych, stojących na stacjach benzynowych i parkingach w pobliżu zaatakowanych lotnisk wojskowych. Dwie ciężarówki z takimi samymi kontenerami znaleziono również w obwodzie amurskim – obie z nieznanych przyczyn zapaliły się w drodze. Później okazało się, że ciężarówki te były kierowane w okolicę rosyjskiej bazy lotniczej Ukrainka, która ostatecznie nie została zaatakowana.

    Rosyjskie władze nie zareagowały od razu na szokujące wydarzenia w bazach w głębi kraju. Gubernatorzy obwodów murmańskiego i irkuckiego poinformowali o atakach mniej więcej 40 minut po opublikowaniu pierwszych filmów w mediach społecznościowych. Jeszcze więcej czasu potrzebowało rosyjskie ministerstwo obrony, aby sformułować swoje stanowisko.

    Dopiero prawie pięć godzin po rozpoczęciu ataków resort poinformował o „atakach terrorystycznych” na lotniska wojskowe. W komunikacie wymieniono pięć baz lotniczych: w obwodach murmańskim i irkuckim „w wyniku wystrzelenia dronów FPV z terytorium znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie lotnisk doszło do zapalenia się kilku jednostek techniki lotniczej”, natomiast w obwodach iwanowskim, riazańskim i amurskim, jak twierdzono w komunikatach, ataki zostały odparte.

    Statystyki pod lupą

    Odpowiedzialność za atak wzięła na siebie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Operacja była przygotowywana przez półtora roku pod nadzorem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i pod kierownictwem szefa SBU Wasilija Maljuka.

    Najpierw na terytorium Rosji wprowadzono drony FPV, a następnie specjalne kontenery ze zdejmowanymi dachami, pod którymi znajdowała się komora na bezzałogowe statki powietrzne. Przed uderzeniem, jak poinformowano w SBU, pokrywy zostały automatycznie zrzucone, a wszyscy ukraińscy uczestnicy operacji powrócili na Ukrainę jeszcze przed rozpoczęciem ataku.

    Według biuletynu „The Military Balance”, organu londyńskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych, na początku 2025 r. Rosja posiadała 127 bombowców strategicznych, w tym: 56 Tu-22 różnych modyfikacji (jeden w remoncie kapitalnym), 58 Tu-95 różnych modyfikacji i 13 Tu-160. Początkowo strona ukraińska mówiła o zniszczeniu lub uszkodzeniu ok. 40 samolotów, czyli utracie przez Rosję 34 proc. wszystkich strategicznych sił powietrznych. Ostatecznie okazuje się, że te straty Rosji są dużo mniejsze.

    Podczas ataku na lotnisko Olenja, na podstawie opublikowanego nagrania wideo, można było uznać, że zniszczono pięć samolotów: cztery strategiczne bombowce Tu-95 i jeden samolot transportowy An-12. Na lotnisku Biała w obwodzie irkuckim, zgodnie z nagraniami wideo oraz zdjęciami satelitarnymi, zniszczono cztery samoloty Tu-22 i trzy samoloty Tu-95. Jeden samolot Tu-95 został prawdopodobnie uszkodzony.

    W ten sposób łączne zweryfikowane straty rosyjskiego lotnictwa w trakcie operacji „Pajęczyna” można obecnie oszacować na: siedem samolotów Tu-95 (plus jeden prawdopodobnie uszkodzony), cztery samoloty Tu-22 M3 i jeden samolot transportowy An-12 (nie należy do lotnictwa strategicznego). Wszystkie te typy samolotów zostały już dawno wycofane z produkcji. Zniszczenie samolotów Tu-160 lub samolotów rozpoznawczych A-50, o którym poinformowała SBU, nie zostało potwierdzone przez niezależne źródła.

    Rosja upokorzona i osłabiona

    Eksperci i analitycy wojskowi w swojej analizie skutków operacji „Pajęczyna” podkreślają jednak, że Rosja nie jest w stanie uzupełnić zapasów strategicznych bombowców po ukraińskim uderzeniu – samoloty te nie są produkowane w tym kraju od dawna. Jedyny pozostały obecnie w produkcji strategiczny bombowiec Tu-160 jest budowany w Rosji w bardzo wolnym tempie, w najbliższych latach planowana jest dostawa tylko 10 nowych samolotów.

    Operacja SBU prawdopodobnie przejdzie do historii jako jeden ze wzorcowych przykładów wojny asymetrycznej i sposobów wyrównania szans w warunkach nierówności zasobów materialnych walczących stron. Niedzielny atak dronów Ukrainy na lotniska w głębi Rosji był strategicznym i symbolicznym ciosem, który według analityków wojskowych miał na celu spowolnienie nieustannych bombardowań Moskwy i pokazanie, że Kijów nadal może podnieść koszty wojny dla Kremla.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Utrata kilkunastu samolotów, która sama w sobie jest bardzo bolesna, z pewnością zmniejszy potencjał powietrznej części rosyjskiej triady nuklearnej. W perspektywie krótkoterminowej Rosja będzie zmuszona do ponownego przemyślenia sposobu działania, przechowywania i obrony pozostałej floty bombowców strategicznych.

    Rosja, podobnie jak Stany Zjednoczone, często pozostawia bombowce dalekiego zasięgu zaparkowane na zewnątrz i łatwo widoczne, zarówno ze względów operacyjnych, jak i w ramach porozumień o rozbrojeniu nuklearnym zawartych z Waszyngtonem pod koniec zimnej wojny.

    Kijów zmusił już Moskwę do przeniesienia większości samolotów do baz oddalonych od Ukrainy w wyniku ciągłych ataków dronów na terytorium Rosji. Odległość baz, które zostały zbombardowane 1 czerwca, jest jednym z powodów, dla których te starannie zaplanowane ataki były tak nieoczekiwane. Rosja będzie teraz musiała przeznaczyć więcej środków na ochronę bombowców i innych cennych zasobów wojskowych.

    Czytaj więcej: „Pajęczyna” to cios w wizerunek Rosji


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 23 (64) 07-13/06/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Trypolis w ogniu, czyli Rosja i Turcja rywalizują o Libię

    Po utracie Syrii Libia staje się dla Kremla kluczowym krajem w walce o utrzymanie wojskowej obecności w basenie śródziemnomorskim i w Afryce. Główną przeszkodą okazuje się jednak, jak wcześniej...

    Brytyjczycy oddają Diego Garcia. Co dalej z kluczową bazą USA?

    Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer 22 maja podpisał porozumienie o przekazaniu Mauritiusowi archipelagu Czagos na Oceanie Indyjskim. To zaledwie siedem większych wysp i kilkadziesiąt maleńkich, oficjalnie nazywanych Terytorium Brytyjskim...

    Nacjonaliści Putina, czyli czarna sotnia 2.0

    Z-patrioci to prokremlowscy „blogerzy wojenni” i korespondenci wojenni. Niektórzy mają nawet pół miliona obserwujących na Telegramie, a ich komentarze czytane są również przez członków elity. Są bardzo wpływowi. Naciskają na...